Polska firma Bumar przegrała po raz drugi przetarg na dostawę uzbrojenia dla nowej armii irackiej. Nie zamierza jednak rezygnować z irackiego rynku i będzie startować w kolejnych przetargach - poinformował w środę na konferencji prasowej prezes PHZ Bumar, Roman Baczyński.
"Nie odpuszczamy irackiego rynku. Będą następne przetargi, w których weźmiemy udział. W Bumarze jest ekipa specjalistów, która umie profesjonalnie przygotować ofertę" - powiedział prezes.
Drugi przetarg, ogłoszony 29 marca 2004 roku, wygrała amerykańska firma ANHAM joint venture. W przetargu startowało 10 firm, dwie oferty zostały odrzucone z powodów formalnych. Polski Bumar był jedyną firmą z Europy - zaznaczył Baczyński.
Pierwszy przetarg został anulowany (m.in. w wyniku protestu Bumaru) z powodu nieprawidłowości proceduralnych. Wygrało go konsorcjum Nour. Udziałowcami amerykańskiej firmy ANHAM joint venture, są te same podmioty i osoby, co firmy Nour. Prezes przyznał, że "nigdy nie słyszał" o firmie ANHAM.
Baczyński poinformował, że w drugim przetargu zmieniono specyfikację techniczną przetargu oraz kryteria oceny ofert. W nowym przetargu najważniejszymi elementami oceny były czas i warunki dostaw oraz cena.
W uzasadnieniu decyzji, dowództwo wojsk amerykańskich stwierdziło, że oferta firmy ANHAM była najbliższa wymaganym terminom dostaw, a także była atrakcyjniejsza cenowo niż pozostałe oferty.
Wartość oferty Bumaru wyniosła 425 mln dolarów i była skonstruowana we współpracy z firmami amerykańskimi, bułgarskimi, rumuńskimi, ukraińskimi i irackimi. Wartość oferty firmy, która wygrała wynosi 259 mln dolarów.
Prezes Baczyński wyjaśnił jednak, że polska oferta była lepsza pod względem cenowym niż amerykańskiego konsorcjum, potentata w handlu uzbrojeniem - General Dynamic, która także przegrała przetarg.
Zdaniem Baczyńskiego, terminy dostaw sprzętu dla armii irackiej, określone w drugim przetargu, były nierealne, gdyż np. samochody dla armii powinny być dostarczone już w sierpniu, a na ich wyprodukowanie ich jest zbyt mało czasu.
W jego opinii, dostarczenie sprzętu dla Iraku w tak krótkim terminie jest możliwe tylko wtedy, gdy taki sprzęt jest gdzieś na składzie np. jako rezerwy wojskowe.
Baczyński wyjaśnił także, że w przetargu jako poddostawca wzięła udział polska firma NAT Import-Export, która zaoferowała firmie ANHAM dostawy najprawdopodobniej kuchni polowych i przyczep.
Jak podało w środę radio Zet, o firmie NAT Import-Export oficjalnie wiadomo bardzo mało. Powstała na początku lat 90. i jak pisze o sobie na stronach internetowych, "zajmuje się doradztwem i obrotem specjalnym w zakresie produktów objętych koncesją dla wojska, policji i służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa". Jej szefem jest Leszek Cichocki, zarazem wiceprezes Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Kraju.
Baczyński jednocześnie podkreślił, że firma NAT Import-Export nie składała obecnie Bumarowi żadnych ofert. Taka propozycja padła podczas pierwszego przetargu. "Jeżeli chodzi o drugi przetarg absolutnie żadnej współpracy między Bumarem i firmą NAT nie było" - dodał.
awy/ mskr/ mgl/