Agencja Rozwoju Przemysłu przedstawiła w czwartek wyniki audytów przeprowadzonych w całej grupie kapitałowej. Spółka złożyła zawiadomienia do prokuratury w kilkunastu sprawach a wartość wykrytych naruszeń oszacowano na blisko 415 mln zł. Wśród osób odpowiedzialnych za naruszenia obecny zarząd wskazuje między innymi byłych członków zarządu.
Jednak Łukasz Gałczyński i Krzysztof Michalski, wiceprezesi ARP w latach 2022-24 odcinają się od stawianych im zarzutów.
– Publiczne pomawianie o rzekome przestępstwa narusza nasze dobra osobiste. Korzystamy z wszelkich dostępnych środków prawnych dla ochrony naszego dobrego imienia – piszą Łukasz Gałczyński i Krzysztof Michalski w oświadczeniu przesłanym redakcji PB.
Co prawda aktualnie formułowane zarzuty nie dotyczą już fikcyjnych etatów w ARP, których istnienie w poprzednich latach sugerował jeszcze w czerwcu obecny prezes Michał Dąbrowski.
– Pozostałe oskarżenia pod naszym adresem są równie bezpodstawne i nie znajdują pokrycia w rzeczywistości – podkreślają jednak Łukasz Gałczyński i Krzysztof Michalski.
Szkoda czy korzyść?
Byli wiceprezesi odnieśli się w szczególności do kwestii pożyczki ARP dla spółki ElectroMobility Poland, która ma produkować polski samochód elektryczny Izera. Chodzi o kwotę 131,8 mln zł. Według obecnego zarządu pożyczka była powodem powstania “szkody wielkich rozmiarów”.
– Zarzuty dotyczące udzielenia pożyczki ElectroMobility Poland są zupełnie bezpodstawne, o czym świadczą m. in. doniesienia prasowe o przedłużeniu przez obecny zarząd finansowania dla tej spółki. Transakcja pod względem ekonomicznym jest wysoce korzystna dla ARP i obarczona znikomym ryzykiem ze względu na tego samego właściciela (skarb państwa) – twierdzą Łukasz Gałczyński i Krzysztof Michalski.