Carstens przekonuje, że banki centralne wraz z resortami finansów, regulatorami rynków i urzędami podatkowymi powinny kontrolować „cyfrową granicę”. Szef BIS podkreśla, że konieczne jest zapewnienie równych warunków i funkcjonalnego systemu płatności oraz ochrona „realnej wartości” pieniędzy.

- Bitcoin nie jest funkcjonalny jako środek płatniczy, ale jest uzależniony od „tlenu” udostępnianego przez standardowe środki płatnicze i aplikacje, które wiążą użytkowników z konwencjonalnymi kontami bankowymi – oświadczył Carstens we wtorek we Frankfurcie. – Jeśli ich jedynym "zastosowaniem biznesowym" jest użycie do potajemnych lub nielegalnych transakcji, banki centralne nie mogą pozwolić takim tokenom polegać na tej samej instytucjonalnej infrastrukturze, służącej całemu systemowi finansowemu, i korzystać z zaufania, które ona zapewnia – dodał.
Szef BIS przyznał, że choć technologia, na której bazują kryptowaluty, ma potencjał zmiany globalnych finansów, to rodzą się obawy dotyczące zmienności i atrakcyjności dla przestępców.
Carstens ostrzegł, że choć wielu ludzi nie uważa kryptowalut za zagrożenie systemowe w związku z ich niszową rolą, to może się to szybko zmienić.
- Jeśli władze nie będą działać prewencyjnie, kryptowaluty mogą stać się bardziej połączone z głównym systemem finansowym i będą zagrożeniem – powiedział. – Co ważniejsze, astronomiczny wzrost kryptowalut nie powinien spowodować iż zapomnimy o ważnej roli jaką banki centralne odgrywają jako strażnicy publicznego zaufania. Prywatne cyfrowe tokeny maskujące się jako waluty nie mogą zmienić tego zaufania – dodał.