Notowane na GPW CCC zamknęło budowanie księgi popytu emisji akcji w maksymalnej przewidywanej kwocie 505,4 mln zł. Nową emisją zostały objęte akcje zwykłe na okaziciela serii M oraz akcje zwykłe imienne serii L. Tych pierwszych będzie 8,12 mln, drugich – 5,88 mln. Obecnie kapitał spółki dzieli się na 54,9 mln akcji. Pieniądze z emisji zasilą kapitał obrotowy i pozwolą na optymalizację struktury finansowania.
– Popyt kilkukrotnie przewyższył liczbę oferowanych akcji. Stanowi to dla nas potwierdzenie, że akcjonariusze i inwestorzy doceniają transformację, jaką przeszliśmy w ostatnich latach i pozytywnie oceniają nasze perspektywy w przyszłości – mówi Karol Półtorak, wiceprezes CCC.
Dariusz Miłek (przewodniczący rady nadzorczej CCC mający poprzez wehikuł Ultro 31,1 proc. jego akcji i 38,3 proc. głosów) wyraził gotowość objęcia akcji za nie mniej niż 193,75 mln zł.

Cena akcji nowej emisji to 36,11 zł – na GPW na zamknięciu sesji w środę, 19 kwietnia, kosztowały 41,6 zł. Przez większość ubiegłego tygodnia ich wartość nie przekraczała 40 zł. Zmieniło się to po przedstawieniu m.in. perspektyw na ten rok – CCC chce przy 10-12 proc. marży EBITDA osiągnąć 10,2-11 mld zł przychodów.
Kolejny skok notowań giełdowa spółka zaliczyła podczas czwartkowej sesji, 20 kwietnia, na której jest jedną z najgorętszych spółek. Cena akcji wynosi ok. 45,5 zł, a w szczycie było to 46,7 zł, co oznaczało kilkunastoprocentowy wzrost.
– Zakładam, że kurs CCC został wsparty w wyniku tzw. short coveringu. Część funduszów zajęła krótkie pozycje, licząc na dalszy spadek notowań. Nie udało im się odkupić akcji po niższej cenie, więc teraz odkupują je po wyższej w celu zamknięcia pozycji, podwyższając kurs. Nie ma żadnej reguły, ile ten proces może potrwać. Wszystko zależy od płynności – komentuje Łukasz Wachełko, analityk Wood & Company.