Cementownie boją się ucieczki emisji CO2 przez porty

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2025-02-10 20:00

Ryzyko otwarcia terminali przeładunkowych na import surowców budzi strach. Skutkiem może być zamykanie w kraju instalacji i zwalnianie pracowników. Na cenzurowanym znalazła się inwestycja planowana w szczecińskim porcie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego może rozwinąć się import przez materiałów cementowych przez porty
  • jakie inwestycje są planowane
  • na czym polega ucieczka emisji CO2 i co należy zrobić, aby ją zablokować
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

18 mln ton — taki jest prognozowany tegoroczny poziom produkcji cementu w Polsce. To o 5 proc. więcej niż w 2024 r. Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu (SPC), obawia się jednak, że rozwój branży będzie zakłócony przez rosnący import cementu z Ukrainy i sprowadzanie przez bałtyckie terminale z zamorskich krajów materiałów służących do jego produkcji. Zagrozi to stabilnemu funkcjonowaniu branży w Polsce oraz innych państwach europejskich.

— Bez cementu nie ma budownictwa, a bez budownictwa nie ma możliwości rozwoju gospodarki. Czekają nas wyzwania związane z budową elektrowni jądrowej, Centralnego Portu Komunikacyjnego, realizacją inwestycji w obronność, do których wykonania potrzebne są rodzime produkty — mówi Krzysztof Kieres, podkreślając, że zagrożeniem dla ich wytwarzania jest tzw. ucieczka emisji CO2 (carbon leakage) m.in. przez bałtyckie porty.

Polega ona na wygaszaniu wysokoemisyjnej produkcji surowcowej w Europie i sprowadzaniu materiałów z państw trzecich. W branży cementowej problemy wiążą się z rozwojem importu statkami surowców, np. klinkieru, z państw, które nie są objęte polityką klimatyczną Unii Europejskiej i nie muszą spełniać wyśrubowanych wymogów związanych z ochroną środowiska. Europejskie cementownie przeprowadziły już sporo inwestycji związanych z zastąpieniem węgla np. paliwem RDF, a czeka je jeszcze realizacja wielu kosztownych projektów dekarbonizacyjnych, takich jak wychwytywanie i składowanie CO2. W tej sytuacji trudno będzie im konkurować z importerami. Zdaniem Krzysztofa Kieresa zagraniczne dostawy surowców przez porty będą zagrożeniem dla utrzymania pełnego cyklu produkcji i miejsc pracy.

— Cele klimatyczne nie zostaną osiągnięte, bo materiały takie jak klinkier zostaną wyprodukowane poza Europą w energochłonnych instalacjach, których działanie nie jest obciążone opłatami emisyjnymi obowiązującymi w Unii Europejskiej — mówi Krzysztof Kieres.

Przyczyny i skutki

Rosnący apetyt na import materiałów do produkcji cementu wynika nie tylko z wysokich kosztów energii i uprawnień do emisji CO2. Jest także pokłosiem ucieczki emisji, która wystąpiła już w sektorze hutniczym. Wiele europejskich hut wygasiło lub wygasza wielkie piece m.in. z powodu trudności w spełnieniu wymogów związanych z dekarbonizacją oraz niemożnością rywalizacji z tańszymi importerami. Efektem jest rozwój wysokoemisyjnej produkcji stali poza UE i import materiałów do produkcji wyrobów hutniczych. W Europie zaczyna więc brakować popiołów i żużli wielkopiecowych wykorzystywanych w procesie produkcji cementu.

Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii oraz szef Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, podkreśla, że sektorów, które ucierpią na wygaszaniu pieców stalowniczych, będzie znacznie więcej. Problemy z dostępnością materiałów zgłaszali już np. producenci kostki brukowej. Zawirowania w łańcuchach dostaw mogą dotknąć cały sektor budownictwa.

— Nie dziwię się obawom prezesa Kieresa. Przez ograniczenie produkcji stali w wielkich piecach w Europie ucierpi cały przemysł — mówi Henryk Kaliś, przyznając, że dostępność europejskich surowców do produkcji różnych wyrobów będzie mniejsza, co negatywnie wpłynie na koszty.

Przeładunek w Szczecinie

Dotychczas import cementu i materiałów do jego wytwarzania przez bałtyckie terminale nie był znaczący i nie stanowił zagrożenia dla branży, ale teraz sporo może się zmienić. Konsorcjum Speed, Tridente i Polskiego Cementu podpisało z władzami szczecińskiego portu umowę przedwstępną na budowę terminala przeładunkowego oraz centrum cementowego. Wartość inwestycji przekroczy 150 mln zł. Planowana produkcja centrum ma sięgnąć 1,5-2,5 mln ton, a znaczna jej część ma trafić na rynki niemiecki, skandynawski i brytyjski. Krzysztof Kieres natomiast obawia się importu przez szczeciński terminal klinkieru do jego produkcji, co obniży konkurencyjność producentów z Polski i innych państw UE. Podczas ogłaszania portowej inwestycji przedstawiciele konsorcjum przyznawali, że import surowców może sięgać nawet 80 proc. i pochodzić z Azji i Afryki. Obecnie nie chcą komentować obaw związanych z importem materiałów i ryzykiem ucieczki CO2.

W branży cementowej i logistycznej pojawiają się sygnały, że cementowe koncerny zaczynają rywalizować o dostęp do materiałów, które mogą trafić na nasz rynek, więc nie w smak im inwestycja polskiego konsorcjum. Krzysztof Kieres obawia się, że realizacją podobnych projektów może być zainteresowanych coraz więcej podmiotów, jeśli produkcja w Europie będzie coraz mniej opłacalna. Ma nadzieję, że szybkie uruchomienie systemu CBAM, czyli tzw. podatku węglowego, ograniczy ryzyko napływu materiałów z zagranicy. W Europie trwa jednak dyskusja o konieczności zmiany zasad systemu CBAM, bo wielu przedsiębiorców i ekspertów z różnych branż, np. stalowej, uważa, że mechanizm będzie nieszczelny i nieefektywny. Krzysztof Kieres obawia się, że opóźni to start systemu naliczania podatku. Pierwsze sygnały o przesunięciu terminu jego uruchomienia już się pojawiają.

Polityka przemysłowa

Eksperci zastanawiają się nad rozwiązaniem problemu carbon leakage nie tylko w branżach stalowej i cementowej, ale w całej gospodarce. Henryk Kaliś uważa, że rząd musi pilnie uporządkować kompetencje w resortach odpowiedzialnych za różne dziedziny gospodarki i opracować politykę przemysłową, która określi priorytety i zasady działania sektorów oraz funkcjonujące w nich łańcuchy dostaw. Nie dziwi się portom, że dopuszczają przeładunki materiałów z importu, mimo że ich dostawy mogą zagrażać stabilnemu funkcjonowaniu
krajowych producentów. Podkreśla, że to polityka gospodarcza kraju powinna określić cele i pożądane relacje handlowe w różnych dziedzinach biznesu. Konieczne jest także zmodyfikowanie Zielonego Ładu, by ponoszące ciężar inwestycji w dekarbonizację europejskie firmy nie musiały toczyć nierównej walki z producentami, którzy ekowymagań spełniać nie muszą.