Centra danych prą na Zachód

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2014-07-08 00:00

Niskie koszty energii i stabilny rynek to atuty, które polskie firmy zaczynają wykorzystywać.

Polskim centrom danych rośnie wszystko — przychody, powierzchnia i liczba klientów. Zgodnie z danymi PMR, wartość tego rynku w ubiegłym roku po raz pierwszy przekroczyła 1 mld zł. Firmy z branży intensywnie inwestują, by odpowiedzieć na rosnący popyt — jak największe na Śląsku 3S, które w kwietniu powiększyło o ponad połowę centrum w Katowicach, a już szykuje się do stawiania kolejnych.

— 3S jest w stanie rosnąć w tempie 40-50 proc. rocznie mimo typowych dla branży wysokich kosztów inwestycji w infrastrukturę — mówi Armin Hessler, szef rad nadzorczych 3S i 3Services Factory z ramienia niemieckiej grupy PCC.

Menedżer, który pracował m.in. w Telefonice i AT&T, a teraz w koncernie Vodafone jest odpowiedzialny za globalne zarządzanie centrami danych i strategią rozwoju w chmurze, nie ma wątpliwości, że popyt na usługi centrów danych będzie rósł lawinowo.

— Popularyzacja urządzeń mobilnych i dynamiczny rozwój usług w chmurze, a także nieunikniona ekspansja „internetu rzeczy” sprawiają, że danych jest z dnia na dzień więcej — trzeba je nie tylko bezpiecznie przechowywać, mieć do nich łatwy i nieprzerwany dostęp, ale także czerpać korzyści z ich analizy. To dla centrów danych pole do zwiększania przychodów i rentowności dzięki dodatkowym usługom — mówi Armin Hessler.

Jego zdaniem, cała polska branża wygląda kusząco z punktu widzenia niemieckich czy austriackich firm. Dlatego katowicka spółka coraz intensywniej szuka klientów za zachodnią granicą.

— Koszt energii w Polsce jest bardzo atrakcyjny w porównaniu z zachodem Europy — a w przypadku centrów danych to 30-40 proc. wszystkich kosztów. Polskie centra są też relatywnie młode, co często oznacza, że zbudowano je z większą dbałością o efektywność energetyczną. To również spora przewaga konkurencyjna. Czasem bardziej opłaca się być szybkim naśladowcą niż innowatorem — mówi Armin Hessler.

Polska ma też inne atuty.

— Wprawdzie na Islandii lub Wschodzie energia jest jeszcze tańsza, ale nie chciałbym przechowywać danych na wulkanie czy w krajach mało stabilnych politycznie — mówi Armin Hessler. Zdaniem niemieckiego menedżera, polskim centrom danych nie zaszkodzą nawet rosnące po aferze PRISM obawy firm przed przechowywaniem wrażliwych danych na zagranicznych serwerach.

— Procesu biznesowej globalizacji nie da się zatrzymać, więc nie przeceniałbym obaw firm przed przechowywaniem danych poza ich krajem pochodzenia — większym zagrożeniem są hakerzy — mówi Armin Hessler.