Czeski koncern energetyczny ČEZ postanowił dbać o klimat w tempie szybszym od unijnego - chce zredukować emisję CO2 o 55 proc. w nieco ponad dekadę, do 2030 r. Nie pomagają mu w tym jego dwie polskie elektrociepłownie węglowe: CEZ Skawina (o mocy elektrycznej 330 MW), zaopatrująca w ciepło aglomerację krakowską, oraz CEZ Chorzów (238 MW). W ubiegłym roku Czesi próbowali się ich pozbyć, ale tłumu chętnych na czarne źródła nie było i oferty nie były zadowalające. Zapowiedzieli wówczas, że będą analizować możliwe scenariusze. Zbliża się czas decyzji.
Kilka dni temu zarząd CEZ Skawina spotkał się z załogą.
- Dowiedzieliśmy się m.in., że w przyszłym miesiącu zbiera się rada nadzorcza, która ma rozmawiać o przyszłości naszego zakładu, a decyzji już na szczeblu zarządu ČEZ w Pradze można się spodziewać w kwietniu lub w maju – mówi Artur Pawłowski, przewodniczący „Solidarności” w CEZ Skawina.
Gaz i biomasa...
W którą stronę będą zmierzać Czesi? Mogą ponowić próbę sprzedaży wybranych polskich aktywów lub przestawić Skawinę i Chorzów z węgla na czystsze paliwo. Do drugiej opcji właśnie czynią przymiarki.
- Zarząd poinformował nas, że wystąpił już do PGNiG z pytaniem o możliwość podciągnięcia do naszego zakładu rurociągu gazowego – twierdzi Artur Pawłowski.
– Wciąż prowadzimy szczegółową analizę dotyczącą polskich źródeł, także pod kątem ich ewentualnego przejścia na paliwo niskoemisyjne – deklaruje Alice Horáková, rzeczniczka prasowa Grupy ČEZ.
Petr Bártek, analityk banku Česká spořitelna z Erste Group, obstawia właśnie taki rozwój wypadków. Przypomina, że w przypadku Skawiny już wcześniej rozważano nowe źródło wykorzystujące gaz ziemny, a dla drugiej elektrociepłowni ČEZ przygotował projekt Chorzów II oparty na spalaniu biomasy. Zdaniem analityka utrzymanie dostaw ciepła przy jedynie dodatkowej produkcji energii elektrycznej jest opłacalne. Skalę niezbędnych inwestycji w źródło kogeneracyjne szacuje na około 300 mln zł w przypadku każdej z elektrociepłowni.
- Po konwersji na gaz ziemny i biomasę zarówno Skawina, jak i Chorzów będą interesującymi, częściowo regulowanymi aktywami o stosunkowo niskim ryzyku rynkowym. Dlatego spodziewam się, że ČEZ dokona tych inwestycji – mówi Petr Bártek.

Zaznacza, że ČEZ przygotowuje się do przekształcenia na gaz i biomasę wszystkich swoich elektrociepłowni węglowych, również tych zlokalizowanych w Czechach. Może zatem potencjalnie skorzystać z efektu skali.
...a potem sprzedaż
- W przypadku biomasy i odpadów należy wziąć pod uwagę ich lokalną dostępność, ale zaletą tego rozwiązania jest pełne zwolnienie z płacenia za uprawnienia do emisji CO2. W przypadku gazu takie źródło można zbudować szybko i stosunkowo tanio, ale oszczędności wynikające z opłat emisyjnych będą tylko połowiczne, ponieważ Unia Europejska popiera odchodzenie także od gazu ziemnego na korzyść m. in. biometanu i wodoru – zauważa Jiří Gavor, dyrektor wykonawczy czeskiego Stowarzyszenia Niezależnych Dostawców Energii ANDE.
W jego opinii czeski koncern z całą pewnością wolałby sprzedać te aktywa, żeby uniknąć znacznych kosztów związanych ze zmianą technologii. Przewiduje, że po ubiegłorocznym niepowodzeniu ČEZ zmieni taktykę.
- Ponieważ pierwsza próba się nie powiodła, spodziewam się, że ČEZ nie ogłosi oficjalnie przetargu, zanim nie znajdzie poważnego kandydata na kupca i nie uzgodni z nim warunków transakcji – mówi Jiří Gavor.
Również Bohumil Trampota, analityk z Komerční banka, opowiada się za scenariuszem sprzedaży. Jego zdaniem ČEZ nadal będzie wykorzystywał oba zakłady i być może zainwestuje w ich modernizację i zmianę paliwa. Docelowo jednak podjął już decyzję o opuszczeniu Polski - dlatego ostatecznie i tak postara się znaleźć nabywców zarówno dla Skawiny, jak i dla Chorzowa.
Zakłady są własnością czeskiego koncernu od 2006 r., kiedy kupił większościowe pakiety akcji obu spółek od amerykańskiej firmy PSEG (później dokupił od skarbu państwa tzw. resztówki).