Chiny postawiły się USA. Inne kraje chcą iść ich śladem

ON, Bloomberg
opublikowano: 2025-05-19 12:39

Porozumienie handlowe między USA a Chinami, zawarte po tygodniach napięć, sprawia, że część krajów zaczyna na nowo oceniać swoją strategię wobec administracji Donalda Trumpa. Chińska determinacja i brak ustępstw doprowadziły do korzystnego – choć tymczasowego – kompromisu, co wywołało konsternację w stolicach takich jak Seul czy Bruksela, które dotąd przyjmowały bardziej ugodowe podejście – podaje agencja Bloomberg.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zawieszenie ceł, ogłoszone tydzień temu, dało ramy dla dalszych, trudnych negocjacji między Waszyngtonem a Pekinem. Choć oficjalna stawka wynosi obecnie 30 proc., po doliczeniu wcześniejszych ceł średnie cło na chińskie produkty wciąż sięga niemal 50 proc. Mimo wszystko Donald Trump wyraźnie złagodził wcześniejsze cła, które wcześniej sięgały nawet 145 proc. – co zaskoczyło wielu partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych.

Coraz więcej krajów rozważa twardsze podejście wobec USA

Jak zauważa Stephen Olson, były negocjator handlowy USA, obecnie związany z instytutem ISEAS w Singapurze, rezultat rozmów z Chinami zmienia układ sił. Coraz więcej państw zaczyna rozważać, czy bardziej stanowcze podejście nie przyniosłoby im większych korzyści.

- Trump może zaczynać rozumieć, że przelicytował – stwierdził Stephen Olson.

Obecne porozumienie ma charakter tymczasowy – jeśli do końca 90-dniowego okresu zawieszenia (kończącego się w lipcu) nie zostaną podpisane umowy, cła znów wzrosną. Mimo to niektóre rządy – szczególnie w większych państwach – zaczynają zwalniać tempo rozmów, uznając, że ich pozycja negocjacyjna jest silniejsza, niż wcześniej zakładano.

Przykładem może być Korea Południowa – główny kandydat na prezydenta, Lee Jae-myung, ostro skrytykował tymczasowy rząd za pośpiech w rozmowach z USA. Z kolei sam Donald Trump przyznał, że przy tylu krajach chcących podpisać porozumienie, nie ma fizycznie czasu na zakończenie wszystkich negocjacji.

W Indiach również nie widać presji. Choć Donald Trump ogłosił gotowość Delhi do zniesienia ceł na amerykańskie produkty, minister spraw zagranicznych Subrahmanyam Jaishankar podkreślił, że rozmowy trwają i za wcześnie na ocenę. Minister handlu Piyush Goyal udał się do USA na dalsze negocjacje.

Cierpliwość się nie opłacała? Inne kraje patrzą na przykład Chin

Zdaniem Marko Papica z BCA Research przykład Chin pokazuje, że skuteczna strategia wobec Donalda Trumpa to stanowczość i opanowanie.

Japonia również zdaje się przyjmować bardziej ostrożną postawę – negocjatorzy z Tokio sugerują, że lepiej nie spieszyć się kosztem interesów narodowych. Premier Shigeru Ishiba zapewnił w parlamencie, że czas nie może być ważniejszy niż priorytety kraju.

Jak zauważa Alicia Garcia Herrero z Natixis, wiele państw, które dotąd cierpliwie czekały na swoją kolej do negocjacji z USA, może dziś zadawać sobie pytanie: po co to wszystko, skoro Chiny, które postawiły się Waszyngtonowi, otrzymały lepsze warunki?

Amerykańscy urzędnicy również sygnalizują, że proces negocjacji potrwa dłużej. Sekretarz handlu Howard Lutnick i sekretarz skarbu Scott Bessent przyznali, że rozmowy z Japonią, Koreą i Unią Europejską napotykają na trudności. Zdaniem Scotta Bessenta, wiele państw przedstawia Stanom Zjednoczonym konkretne ustępstwa – chcą m.in. obniżyć cła, zredukować bariery administracyjne, a także ograniczyć ingerencję w kursy walut i wsparcie dla krajowych firm.

W Europie reakcje są sceptyczne. Bruksela ocenia, że zawarte z Chinami porozumienie pozostawia w mocy wysokie cła i nie rozwiązuje kluczowych problemów. Jak stwierdził Valdis Dombrovskis z Komisji Europejskiej, krajobraz handlowy staje się coraz bardziej podzielony, a dotychczasowe umowy nie są wystarczające.

Mało kto może otwarcie przeciwstawić się USA

W Ameryce Łacińskiej rządy próbują balansować między Chinami a USA. Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva podpisał w Pekinie ponad 30 umów, ignorując obawy o reakcję USA. Kolumbijski prezydent Gustavo Petro dołączył do inicjatywy Pasa i Szlaku, podkreślając jednak, że USA wciąż są głównym sojusznikiem jego kraju.

Eksperci wskazują, że gospodarcze koszty ceł bardziej uderzają w USA, a obecne porozumienie to częściowe przyznanie się administracji Donalda Trumpa do tej presji. Mimo to niewiele państw ma wystarczającą siłę, by otwarcie i skutecznie przeciwstawić się Waszyngtonowi – twierdzi Bert Hofman z Uniwersytetu Narodowego w Singapurze.

Kanada jest tego dobrym przykładem. Choć według Oxford Economics zawiesiła niemal wszystkie cła na amerykańskie towary, minister finansów Francois-Philippe Champagne zaprzeczył temu, twierdząc, że 70 proc. środków odwetowych wciąż obowiązuje, a jedynie część została zawieszona ze względów zdrowotnych i bezpieczeństwa.

Zdaniem Marko Papica, ponieważ Chiny wciąż dominują w globalnej produkcji, inne kraje nie mogą liczyć na taką samą siłę negocjacyjną i będą musiały stosować bardziej kreatywne metody wpływu.