Citi Handlowy i szklaneczka Guinnessa

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-05-29 08:45

Kody 2D coraz śmielej konkurują z kodami kreskowymi. Swój udział w rewolucji ma nasz Citi Handlowy. Ciekawy pomysł na wykorzystanie QR kodów mają Koreańczycy i Guinness.

Właściwie bez echa przeszła informacja o tym, że klienci Citi Handlowego mogą płacić komórką za przejazd taksówką w jednej z warszawskich sieci przewozowych. Szkoda, bo to jest to jeden z najciekawszych sposobów wykorzystania QR kodów, nazywanych inaczej kodami 2D, które coraz śmielej konkurują z kodami kreskowymi. Zasada  jest prosta: jedziesz taksówką, chcesz zapłacić za kurs, wtedy taksówkarz zamiast zwykłego paragonu, pokaże ci rachunek z kodem 2D. Wchodzisz wtedy do aplikacji Citi mobile, uruchamiasz usługę Fotokasa, skanujesz, czyli robisz zdjęcie kodu, wpisujesz kwotę należności za przejazd, wybierasz rachunek, z którego chcesz zapłacić należność, płacisz i gotowe.

Cała operacja trochę trwa, szczególnie, kiedy pierwszy raz regulujesz w ten sposób rachunek.  Jak dla mnie rozwiązanie jest rewelacyjne. Kwintesencja mobilnych płatności: nie potrzebujesz karty, gotówki, wystarczy telefon.  Płacisz bezpiecznie i wygodnie. Duży szacunek dla Handlowego za zaangażowanie w rozwijanie nowoczesnych metod płatności. Tym bardziej, że z tego co słychać, Fotokasa jest rozwiązaniem autorskim, a nie przywiezionym zza oceanu.

Czekam teraz co pokaże Alior ze swoim Syncem. IND, który dostarcza system do nowego internetowgo banku, ma w ofercie również takie rozwiązanie jak płatności z wykorzystaniem aparatu w telefonie. Świetne opcja dla handlowców, chcących uniknąć opłat z tytułu interchange. Możliwości do wykorzystanie jest sporo (detalicznie opiszę je w następnym wpisie), chociażby taka, że kiedy klient płaci za zakupy, sprzedawca robi zdjęcie numeru karty płatniczej, klient na ekranie jego komórki składa podpis i gotowe. Warunek jest taki, że i klient i handlowiec muszą mieć rachunek w jednym banku, lub jak to jest w Stanach, korzystają z usług acquiera, świadczącego taką usługę.

Wróćmy jeszcze do kodów 2D. Wymyślono je już dawno temu (w 1994 r.), ale dopiero teraz zdobywają popularność. W Polsce bodaj pierwszym bankiem, który wykorzystał możliwości jakie daje był mBank, który umieścił go na plakatach reklamowych. Klienci mogli skanować kod i brać udział w konkursie.
Możliwości zastosowań jest wiele. W ubiegłym tygodniu, jak podaje serwis adweek.com Guinness umieścił kod 2d na szklance piwa. Widoczny jest dopiero wtedy, kiedy kufel zostanie wypełniony ciemnym trunkiem.

None
None

Koniecznie porterem, bo przy jasnych piwach kod się nie ujawni. Cały zamysł polega na tym, żeby piwosze skanowawali kody, wysyłali znajomym na Facebooku, Twitterze, co z kolei uprawnia ich do udziału w promocjach, korzystania z kuponów gratisowych oraz innych gadżetów Guinnessa.

Na inny  ciekawy pomysł marketingowego wykorzystania kodów 2D wpadła koreańska sieć handlowa Emart, żeby ożywić sprzedaż w martwym czasie, czyli między godziną 12 a 1. W kilku punktach Seulu, pojawiły się plansze z trójwymiarowymi kodami, które "aktywują się" kiedy  słońce jest w zenicie.

Dopiero wtedy układ cieni na planszy oddaje zapisany na nich wzór. Kto wtedy zrobi zdjęcie planszy, może skorzystać ze specjalnej promocji w sklepach Emart. Zakupu musi jednak zrobić zaraz.  Efekt: w lutym sieć rozdała 12 tys. kuponów, a liczba klientów wzrosła o przeszło 50 proc.