Od czasu pandemii część chińskich fabryk zredukowała zatrudnienie nawet o połowę, dochodząc do punktu, w którym kolejne cięcia mogłyby sparaliżować produkcję. W obecnych realiach przedsiębiorstwa szukają oszczędności, zmniejszając wymiar czasu pracy, rezygnując z nadgodzin i wysyłając pracowników na niepłatne przerwy. Wielu właścicieli przyznaje, że przedsiębiorstwa balansują na granicy opłacalności, a załogi – często z wieloletnim stażem – akceptują gorsze warunki, by utrzymać miejsca pracy.
Bezrobocie w Chinach jest stabilne, ale rośnie ukryty problem rynku pracy
Oficjalny wskaźnik bezrobocia w Chinach utrzymuje się w okolicach 5 proc., jednak ekonomiści wskazują, że rośnie tzw. niedozatrudnienie – niewidoczne w statystykach. Pracownicy tracą nadgodziny lub pracują krócej, co obniża ich dochody, osłabia zaufanie do przyszłości i skłania do ograniczenia wydatków. W lipcu sprzedaż detaliczna w Chinach spadła, a inflacja wyniosła 0 proc.
Według wielu analityków model oparty na ostrej konkurencji cenowej i cięciu kosztów uderza w pracowników, choć eksport i gospodarka wciąż rosną.
Po spadku chińskiego eksportu do USA o 21,7 proc. dostawy do UE wzrosły w lipcu o 9,2 proc., do krajów Azji Południowo-Wschodniej o 16,6 proc., a do Australii o 14,8 proc.
Godzinowe stawki w dół – w niektórych miastach nawet o połowę
Na chińskim rynku pracy widać spadek stawki godzinowej. Jak informuje agencja Reuters, w Wuhan płaca godzinowa pracowników tymczasowych zmalała z 16 do 14 juanów na godzinę (z około 8,80 zł do 7,70 zł), a w Guangzhou niektórzy szwacze zarabiają dziś o połowę mniej niż w 2021 r. Natomiast w Datang część zatrudnionych ma problemy z utrzymaniem ciągłości pracy.
Eksperci ostrzegają, że spadek płac w przemyśle może nasilić presję deflacyjną w całej gospodarce, szczególnie w branżach niskomarżowych – od tekstyliów po meble i proste urządzenia elektroniczne.
