Co każdy inwestor wiedzieć powinien

KS, Money Magazine
opublikowano: 2008-08-23 10:49

Michael Sivy z Money Magazine odchodzi na emeryturę po 23 latach pracy redaktorskiej. Jednak przed objęciem katedry na Uniwersytecie Oxfordzkim obserwator procesów giełdowych dzieli się swymi spostrzeżeniami na temat inwestowania.

W swoim ostatnim artykule Michael Sivy podsumowuje doświadczenia z pracy dla Money Magazine. Analiza własnych artykułów z ostatnich 23 lat pozwoliła mu dostrzec, kiedy jego przewidywania okazywały się słuszne, a kiedy mylne.

Wniosek końcowy okazał się dość prosty: są pewne rzeczy, które jako inwestor można wiedzieć, oraz te, których nie można. Jako przykład podaje sytuację z roku 1987, kiedy to – na podstawie cen rynkowych, wskaźników zarobków i innych przesłanek – napisał, iż wartość akcji były o 20% zawyżone, co wskazywało na możliwość ostrego spadku. Ten lipcowy artykuł okazał się w 100 procentach słuszny – trzy miesiące później, 19 października, miał miejsce krach, zwany „czarnym poniedziałkiem”.

Sivy przyznaje, iż kolei w 1997 roku ponownie radził czytelnikom pozbywać się akcji. Ostrzegał wtedy, że ich wartość jest, jak 10 lat wcześniej, o 20 procent zawyżona. Jednak minęły ponad dwa lata zanim jego przewidywania się sprawdziły; dopiero wiosną 2000 roku zaczęły spadać ceny akcji, i to głownie spółek z sektora IT.

Lekcja, którą wyniósł z tego Sivy: choć szacowania są motorem napędowym cen akcji, nie sposób przewidzieć dokładnie, kiedy nastąpi zwrot sytuacji na giełdzie. Tendencja zwyżkowa nie musi wcale oznaczać, iż za chwilę sytuacja się odwróci. Nierzadko inwestorzy dają się ponieść szałowi zakupów. Zdarza się to szczególnie w okresach boomów, kiedy to inwestorzy mogą co i rusz podnosić ceny kupna.

Czy w związku z tym nie warto analizować rynku giełdowego? Sivy tak nie uważa. Jego zdaniem natomiast należy sobie od początku zdawać sprawę z tego, iż precyzyjne określenie zmian jest niemożliwe. Podobnie nie sposób przewidzieć ich skali. W związku z tym żaden inwestor nie jest nigdy w pełni gotowy na takie niespodzianki, jak 9/11 czy inne, będące w stanie w jednej chwili zmienić kurs akcji.

To można wiedzieć:

Jednakże są pewne główne procesy, na które trzeba mieć baczenie, gdyż pomoże to w podejmowaniu mądrych decyzji oraz pozwoli trzymać rękę na pulsie. Oto, zdaniem długoletniego eksperta i obserwatora giełdy, pięć podstawowych rzeczy, na które należy zwrócić uwagę.

Kurs stóp procentowych

Najważniejszy czynnik, mający wpływ na amerykańską giełdę, to polityka Fedu, który pełni w USA rolę banku centralnego, dotycząca stóp procentowych. Dlaczego? Koszt pożyczania pieniędzy pomaga określić, ile klienci są skłonni wydawać, na jakie nieruchomości stać kupujących domy i mieszkania oraz w jakim stopniu korporacje są chętne do powiększania swych wpływów i zatrudniania nowych pracowników. A zdrowa gospodarka daje szanse na rosnące zyski, co znajduje swoje odzwierciedlenie w cenach akcji. Wzrost stóp procentowych zablokuje nawet najlepszą koniunkturę na giełdzie. Z kolei ich obniżenie prowadzi do wzrostu koniunktury, choć nie zawsze z natychmiastowym skutkiem. Sivy przytacza swój artykuł z lipca 1985 roku, w którym stwierdzał, iż ekspansywna polityka Fedu rokowała zwyżkująco, i już po dwóch latach Dow Jones zwiększył się dwukrotnie. Gdy w roku 2001 dziennikarz pisał z kolei o obniżkach stóp, czytelnicy musiało minąć 15 miesięcy zanim rozpoczęła się tendencja zwyżkująca.

Zmiany w polityce rządu

Większe zmiany w wydatkach rządowych, jak również przepisy podatkowe mogą wywierać istotny wpływ nie tylko na szeroki rynek, ale i na poszczególne grupy. Przykładowo znaczny wzrost subwencji na cele obronne sprzyja przedsiębiorstwom zajmującym się produkcją czołgów, okrętów czy samolotów. W ostatnich latach deregulacja napędzała działalność spółek finansowych, ale zbytnia liberalizacja przepisów dotyczących pożyczek/kredytów mieszkaniowych w Stanach zaczęła stanowić problem. Sivy przypomina rok 2004, kiedy to pisał, iż obniżenie podatków od przychodu z dywidend za rok 2003 wpłynie pozytywnie na wysokodochodowe akcje. I tak się stało – tego typu udziały przez dwa kolejne lata miały się dużo lepiej niż akcje firm nie wypłacających dywidendy.

Odchylenia od normy w gospodarce

Kiedy mają miejsce sytuacje ekstremalne, można być pewnym, iż zaraz po nich nastąpi powrót do przeciętnego poziomu. Jak pokazuje historia, przy braku rzeczywiście wywrotowych zmian główne współczynniki gospodarcze wracają do norm. Przykładem niech będzie inflacja, która w 2004 roku spadła w Stanach poniżej 2%. Jednak nie trwało to długo; wie o tym każdy, kto później tankował paliwo.

Wyceny rynku giełdowego

Jak ze wszystkim, co się kupuje, ceny mają znaczenie w przypadku akcji. Dlatego jeśli wskaźniki C/Z są nienormalnie niskie, jak teraz, należy polować na okazje. Kiedy ceny wydają się zbyt wysokie, również jest to powód do optymizmu. Jednak nie należy działać zbyt pochopnie – akcje mogą utrzymywać zawyżoną wartość miesiącami czy nawet latami.

Koszty inwestycyjne

Przy zakupie akcji czy funduszy tylko jednego można być pewnym: kwoty, jaką zapłacimy. A skoro zrównoważony portfel akcji i obligacji może przynieść średnio tylko 8-procentowy zwrot w skali roku, to zaoszczędzenie jednego lub więcej punktów będzie miało poważny wpływ na długoterminowe wyniki.

Lista priorytetów inwestora

Kolejna sprawa, której nie można przeoczyć, to indywidualne zasady dotyczące inwestowania. Długoletnia kariera redakcyjna w Money Magazine nauczyła Sivy’ego, iż sukces inwestorów długoterminowych zależy od kilku podstawowych zasad. Są one dość znane, ale warto je tu przytoczyć.

1. Nie należy wchodzić na rynek i zaraz się z niego wycofywać. Lepiej przystosowywać swój portfel stopniowo i pamiętać, aby nie skupiać się na większych krótkoterminowych inwestycjach, gdyż – o czym już była mowa – nie da się dokładnie przewidzieć maksymalnych wzrostów ani załamań.

2. Nie warto mieć zbyt wielu akcji, których C/Z jest powyżej 24. Są one bardziej narażone na ewentualne straty, jeśli sytuacja na giełdzie się pogorszy.

3. Warto koncentrować się na akcjach o ponadprzeciętnym wzroście, nie będąc jednak zbyt zachłannym. Badania dowodzą, iż przy długoterminowych inwestycjach akcje z 13- czy 14-procentowym współczynnikiem lepiej się spisują niż te z 20- czy 30-procentowym.

4. Nie należy zapominać o dywidendach. Obecnie inwestorzy nie poświęcają im tyle uwagi, co 50 lat temu. Jednak akcje o zyskach większych niż średnie są bardziej narażone na zaniżoną wycenę niż zwykłe akcje.

5. Należy trzymać się własnego planu. A teraz najważniejsza rada Sivy’ego: z czasem dobre akcje przyniosą większy zysk niż jakiekolwiek inne formy inwestycji. Ponadto nawet po gorszych okresach następuje zazwyczaj wyrównanie poziomu. Dlatego nie warto pozbywać się swych akcji, nawet jeśli przez parę lat były źródłem rozczarowań. Zamiast tego lepiej zainwestować w inny portfel i utrzymywać obrany kurs.