Cognor nie może się doczekać zbrojeń

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2025-05-06 13:34

Ilości produkowane przez polski przemysł obronny są żenujące - nie przebiera w słowach CFO Cognora, spółki, w której wielu inwestorów giełdowych widzi jednego z beneficjentów zwiększonych wydatków na zbrojenia.

Przeczytaj i dowiedz się:

  • jak spółka ocenia perspektywy dostaw dla przemysłu obronnego w Polsce,
  • jaki był udział segmentu zbrojeniowego w przychodach w 2024 r.,
  • gdzie zarząd widzi przyczyny spodziewanej poprawy wyników w tym roku,
  • jakie jest zadłużenie grupy i ile nakładów inwestycyjnych trzeba jeszcze ponieść w 2025 r.,
  • kiedy spółka spodziewa się normalizacji sytuacji na rynku stali w Unii Europejskiej.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Apelujemy, aby nasz przemysł obronny mógł produkować więcej czołgów, z naszej stali produkowana jest większość łusek, ale to wszystko za mało, a sprawy idą bardzo powoli. Potrzebujemy, aby przemysł obronny zaczął działać, bo teraz produkuje żenujące ilości i wygląda to tak, jakby decydenci byli nieprzygotowani - mówi Krzysztof Zoła, członek zarządu i dyrektor ds. finansowych Cognora.

Należąca do grupy Huta Stali Jakościowych (HSJ) produkuje blachy na potrzeby zbrojeniówki, a możliwość wytwarzania wyrobów dla tego sektora będzie miała także walcownia w Siemianowicach Śląskich, której budowa jest finalizowana.

- Możemy dostarczyć dowolną ilość potrzebnej, specjalnej stali. Na razie na potrzeby rodzimego przemysłu idą setki ton, do Ukrainy
kilka tysięcy ton rocznie. 150 tys. sztuk pocisków, które zamierza produkować Mesko, to niemal nic i świadczy, że firma nie jest przygotowana na więcej. Tymczasem takie inwestycje trwają kilka lat - dodaje menedżer.

Naprzód Siemianowice

W przychodach Cognora za 2024 r. (spadły o 16 proc., do 2,29 mld zł) udział segmentu obronności wyniósł 4 proc. i był to rekord, ale ustanowiono go sprzedażą do Ukrainy. Największy udział miało budownictwo (23 proc.), drugą pozycję zajmowała motoryzacja (17 proc.). Skonsolidowana strata operacyjna wyniosła 26 mln zł (w 2023 r. było 203 mln zł zysku, w 2022 r. 722 mln zł przy przychodach w wysokości 3,67 mld zł), a strata netto 57,5 mln zł (w 2023 r. było 264 mln zł zysku).

- Wyniki w 2024 . były bardzo złe, głównie z powodu spadku cen i spreadów – jeśli spread jest mały, to nie mieścimy wszystkich kosztów i ponosimy straty. Zanotowaliśmy stratę operacyjną w wysokości prawie 26 mln zł, głównie z powodu straty z wyrobów gotowych Ferrostalu. Produkcja ze względu na dłuższy niż zakładano rozruch zakładu w Krakowie była niska, a koszty wysokie - tłumaczy Krzysztof Zoła.

Dług netto na koniec 2024 r. wyniósł 760 mln zł, co przy pogorszeniu wyników (skorygowana EBITDA w 2024 r. wyniosła 42 mln zł) oznaczało przekroczenie kowenantów w umowach z instytucjami finansowymi i obligatariuszami. Zarząd zapewnia jednak, że największe instytucje finansujące zaakceptowały naruszenia (w niektórych wypadkach warunkowo), a wyniki finansowe zaczną się wkrótce poprawiać.

- Najważniejsze, że zakłady w Stalowej Woli, Krakowie i Gliwicach osiągną pełne moce, w czerwcu zaczyna się rozruch w walcowni kształtowników w Siemianowicach Śląskich. W IV kwartale zakład będzie już produkował na skalę przemysłową i decydował o naszych wynikach - zapowiada Krzysztof Zoła.

Dzięki inwestycjom, które pochłonęły 1,17 mld zł i pochłoną jeszcze około 240 mln zł, spółka zwiększy zdolności produkcyjne w zakresie półproduktów o 23 proc., do 830 tys. ton, a produktów gotowych o 73 proc., do ponad 1 mln ton. W 2024 r. produkcja w pierwszej kategorii wyniosła 536 tys. ton, a drugiej 349 tys. ton.

- Będziemy produkować po niższym koszcie produkty o wyższej jakości, z mniejszym oddziaływaniem środowiskowym, efektywniej energetycznie, a asortyment będzie szerszy. Produkty z nowego zakładu w Siemianowicach będą miały wyraźnie wyższe ceny, dlatego spodziewamy się lepszych wyników niezależnie od sytuacji rynkowej - mówi Krzysztof Zoła.

1,41 mld zł

Tyle w sumie w czteroletnim cyklu inwestycyjnym, kończącym się na początku 2026 r., wyniosą nakłady Cognora. Do tej pory wydano 1,17 mld zł.

Popyt jest, spółka nie korzysta

Koniunktura na rynku stali lekko się poprawiła, mówi menedżer Cognora. Widać to po szybkim osiąganiu limitów sprzedaży na rynek unijny osiąganych przez producentów z Turcji i innych krajów spoza wspólnoty. Limit na drugi kwartał Turcja wykorzystała już w połowie kwietnia, inne kraje też wykorzystały już większość kwoty.

- Świadczy to o tym, że pojawia się popyt. Niestety, przez politykę klimatyczną Unii Europejskiej nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to zapotrzebowanie. Musimy kalkulować koszty emisji CO2 i tak będzie aż do stycznia 2026 r., kiedy w życie wejdzie nowy podatek węglowy. Spowoduje on, że importerzy będą musieli zapłacić koszty emisji. Mamy nadzieję, że dzięki temu sytuacja ulegnie zmianie i zamiast szybkiego wykorzystywania popytu przez importerów też będziemy mieli szansę funkcjonować na rynku unijnym - mówi Krzysztof Zoła.

Produkcja stali w UE od 2018 r. spadła o jedną czwartą, mimo że na całym świecie nie uległa zmianie.

Dołek w wynikach

W I kwartale 2025 r. przychody Cognora spadły o ponad jedną piątą, do 543 mln zł, strata operacyjna sięgnęła 7,9 mln zł (przed rokiem było 14,7 mln zł zysku, wsparły go wpływy z subwencji związanych z wysokimi cenami gazu i energii elektrycznej), a strata netto wyniosła 14,8 mln zł. EBITDA była dodatnia (6 mln zł), a tym samym wyższa niż w III i IV kwartale 2024 r. Krzysztof Zoła przewiduje, że drugi kwartał będzie lepszy od pierwszego, choć mimo wszystko gorszy od analogicznego okresu w 2024 r. EBITDA wyniosła wówczas 26,6 mln zł.

Jakub Szkopek, analityk Erste, którego rekomendacja dla akcji Cognora brzmi „sprzedaj” z ceną docelową 3,79 zł (kurs na GPW to ponad 7 zł) prognozuje osiągnięcie w tym roku przez spółkę 2,96 mld zł skonsolidowanych przychodów (+29 proc.), 139 mln zł EBITDA i 8,7 mln zł straty netto.