Credit Agricole trafił do celu trzecią drogą

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2024-02-22 20:00

Bank spoza mainstreamu wbił się do czołówki najbardziej rozpoznawalnych marek, ma wysoki wskaźnik poleceń, milion aktywnych klientów i... apetyt na więcej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ilu aktywnych klientów CABP miał 5 lat temu, a ilu ma teraz
  • jak udało mu się urosnąć
  • jaki ma plan na kolejne pół dekady
  • przed czym, zdaniem analityka, nie zdoła uciec
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

2024 jest w Credit Agricole Banku Polska (CABP) rokiem podsumowań i pisania planów na przyszłość. W połowie roku miną cztery lata od wdrożenia „strategii przyspieszonego rozwoju”. Oficjalnie podliczanie wyników i wyciąganie wniosków zacznie się w marcu, ale już dziś wiadomo, że będzie szampan.

Zmiany w CABP są ważne dla całego sektora bankowego. Sprawiły, że do stawki dołączył kolejny gracz, który przez lata był poza mainstreamem — mówiło się o nim głównie w kontekście potencjalnej sprzedaży. W branży panuje pogląd, że na rynku nie ma miejsca dla banków bez silnego bilansu i dużej skali. CABP tymczasem, choć należy do jednej z największych grup finansowych w Europie — Credit Agricole (więcej w ramce), w Polsce przez lata grał w kategorii lilipuciej. Miał aktywa rzędu 30 mld zł i trudną do określenia liczbę klientów - dużą część stanowili kredytobiorcy, których kontakt z bankiem urywał się po spłaceniu ostatniej raty za telewizor. Powstał wprawdzie jako następca Lukas Banku, prekursora i potentata kredytów ratalnych, jednak z czasem jego pozycja zaczęła słabnąć - w miarę jak do tego segmentu wchodziły silne, uniwersalne banki.

Trzecia droga

Kilka lat temu stało się oczywiste, że Francuzi muszą coś zrobić z biznesem w Polsce. Powszechnie oczekiwano, że grupa Credit Agricole weźmie udział w konsolidacji sektora. I faktycznie — przymierzała się do zakupów, ale bez wielkiej determinacji. Wtedy rynek uznał za oczywisty plan B, czyli sprzedaż.

Mały, wielki bank

Grupa Credit Agricole jest kontrolowana przez 39 regionalnych banków francuskich. To w pewnym sensie odpowiednik polskich zrzeszeń banków spółdzielczych. Należący do grupy bank Credit Agricole SA jest notowany na giełdzie w Paryżu. Pod względem wielkości we Francji ustępuje on tylko BNP Paribas. Suma bilansowa grupy na koniec III kwartału 2023 r,. wynosiła 2,17 bln EUR – to ok. cztery razy więcej, niż wynoszą aktywa całego sektora bankowego w Polsce.

Credit Agricole Bank Polska zaliczany jest do dywizji bankowości międzynarodowej, do której należą też banki Francuzów w Egipcie i Ukrainie (do niedawna również w Maroku, ale tamtejszy biznes został sprzedany).

Z opublikowanego przed tygodniem raportu grupy za IV kwartał 2023 r. wynika, że wartość kredytów w Polsce wzrosła o 7 proc. w porównaniu z grudniem 2022. Nowo udzielonych kredytów było o 37 proc. więcej (wartościowo) niż w IV kwartale 2022. Bank w Polsce odnotował wzrost przychodów o 31 proc. (+23 proc. przy stałych kursach wymiany).

CABP wybrał trzecią drogę: wzrost organiczny. W 2020 r. powstała strategia przyspieszonego rozwoju oparta na pięciu filarach, z których najważniejsze trzy dotyczyły zwiększenia liczby aktywnych klientów, wzrostu rozpoznawalności marki, cyfryzacji i multikanałowości. Trzeba dodać, że każdy z tych trzech obszarów w momencie startu przypominał ugór. Bank miał w rejestrach 2 mln numerów PESEL należących do osób, z którymi miał jakiś kontakt w przeszłości, ale tylko kilkaset tysięcy aktywnych klientów. Trudna do wymówienia nazwa banku nie budziła pozytywnych emocji, a bankowość internetowa w jego wydaniu trąciła myszką w porównaniu do konkurencji.

- Punktem wyjścia do prac nad strategią było założenie, że musimy zbudować masę krytyczną biznesu, żeby uzyskiwać stabilne dochody pokrywające koszty, i inwestować w rozwój – mówi Lech Zasławski, członek zarządu CABP odpowiedzialny za finanse.

Cel: milion klientów

Z kalkulacji wyszło, że bank potrzebuje co najmniej 1 mln naprawdę aktywnych klientów bankowości uniwersalnej. Miał wówczas trochę ponad połowę, a siły sprzedażowe i marketingowe pozyskiwały rocznie 30-40 tys. nowych. Trzeba było przyspieszyć do 100 tys. - i to się udało. Na koniec 2023 r. (bank czeka z rocznymi danymi na raport spółki matki) aktywnych było 948 tys. klientów.

Pozyskiwanie klientów na w pełni ubankowionym rynku, gdzie każdy chętny ma już rachunek, polega na odbieraniu ich konkurentom. Lech Zasławski przyznaje, że przy wysokim poziomie usług bankowych jest to nie lada wyzwanie - zwłaszcza dla małego gracza.

- Musieliśmy podjąć działania w kilku obszarach równocześnie: zwiększyć rozpoznawalność marki, przebudować organizację, zbudować cyfrowe kanały sprzedaży i stworzyć z nich wspólny ekosystem, poprawić ofertę i znaleźć się w top 3 instytucji z najlepszym NPS [tzw. wskaźnik poleceń] – mówi Lech Zasławski.

Inwestycje w rozpoznawalność

Na starcie spontaniczna rozpoznawalność CABP wynosiła zaledwie 16,5 proc. Bank zatrudniał więc do kampanii kolejnych celebrytów i mocno inwestował w reklamę.

- Obecnie pod względem spontanicznej rozpoznawalności marki jesteśmy już w koszyku banków pierwszego wyboru klientów. Chcemy jednak znaleźć się w pierwszej trójce – mówi Lech Zasławski.

Strumień pieniędzy popłynął też na bankowość internetową - stworzenie nowej aplikacji oraz cyfryzację obsługi i sprzedaży. Wcześniej filarem dystrybucji była sieć o gęstości nieproporcjonalnie dużej w stosunku do udziału w rynku, wzmocniona sklepowymi punktami kredytów ratalnych i contact center.

- Oddziały były przeciążone obsługą prostych czynności, jak wypłaty gotówki i realizacja przelewów. Nowa aplikacja przejęła znaczną część ruchu, dodatkowo zaczęliśmy też odchodzić od obsługi kasowej w placówkach. To pozwoliło odciążyć pracowników, którzy mogli zająć się doradztwem w bardziej złożonych kwestiach finansowych – wyjaśnia Lech Zasławski.

Obecnie w CABP każdy z blisko miliona klientów zna swojego doradcę z imienia i nazwiska.

Wszystko to powoli zaczęło przekładać się na wzrost wskaźnika poleceń. Celem było wejście do pierwszej trójki najlepiej ocenianych banków, marzeniem – bycie numerem 1.

- Nie możemy jeszcze podać wyników, ale mogę potwierdzić, że cel został osiągnięty – mówi Lech Zasławski.

Konwertowanie klienta kredytowego

100 tys. nowych klientów rocznie nie da się jednak zdobywać samym marketingiem i poprawą obsługi. CABP ciężko pracował nad zwiększeniem konwersji klientów ratalnych na transakcyjnych. Najpierw robił podchody już w momencie zaciągania kredytu w sklepie. Klient jednak skupiał się na tym, gdzie postawić nowy telewizor, a nie dokąd przelewać pensję, więc strategia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Teraz CABP wysyła szczęśliwym nabywcom artykułów RTV/AGD spersonalizowane wiadomości zachęcające do otwarcia rachunku i obniżenia w ten sposób raty kredytu. Korzystający z kredytów gotówkowych dostają taką ofertę w momencie podpisywania umowy.

- Kilkanaście procent kredytobiorców zostaje transakcyjnymi klientami banku. Sądzę, że mamy najwyższy wskaźnik konwersji na rynku – twierdzi Lech Zasławski.

Potencjał tego segmentu jest bardzo duży, bo kredyt w CABP ma 1,5 mln osób. To w sam raz na... kolejne 5 lat.

Cele nowej strategii

Bank przymierza się już do podciągnięcia wyżej poprzeczki. 1,5 mln aktywnie bankujących klientów za pół dekady to, zdaniem Lecha Zasławskiego, „cel ambitny, ale do zrealizowania”.

- Mając milion klientów, widzimy, jakie znaczenie ma powiększanie biznesu. Patrzę na nasze prognozy wyników na koniec tego roku i widzę przyrost, o jakim kiedyś trudno byłoby pomyśleć. I nie jest to wynik nadzwyczajnych działań, ale rezultat naszej codziennej ciężkiej pracy – mówi Lech Zasławski.

Zapowiada, że w nowej strategii bank skoncentruje się na dalszej poprawie jakości serwisu. Jednym z elementów podwyższenia poziomu obsługi będzie rozwój nowego kanału kontaktu – wideospotkania. Bank korzysta już z niego od jakiegoś czasu - klienci mogą porozmawiać o ofercie, sprawdzić zdolność kredytową czy kupić produkt na smartfonie i przy wsparciu doradcy. Wkrótce będą mogli umówić taką rozmowę ze swoim indywidualnym doradcą. Usługa już lata temu była testowana na rynku bankowym - bez powodzenia. Lech Zasławski uważa jednak, że warto dać szansę tej technologii. Bank ma także inne pomysły na ułatwienie kontaktu. Dziś klient dzwoniący z aplikacji mobilnej trafia do przypadkowego doradcy, a w przyszłości będzie łączył się z pracownikiem najbliższego oddziału, który w razie potrzeby może odwiedzić osobiście.

- Chcemy być bankiem, która spełnia codzienne potrzeby klientów, daje im poczucie bezpieczeństwa. Możemy zaoferować jedną z lepszych aplikacji na rynku, rachunek, kantor z korzystnym kursem wymiany, kredyt gotówkowy i hipoteczny. Nie będziemy wchodzić w egzotyczne i ryzykowne produkty inwestycyjne. Będziemy utrzymywać sieć naziemną, bo nasz klient ceni sobie osobisty kontakt – mówi Lech Zasławski.

Trzeba będzie podjąć decyzję
Michał Konarski
analityk DM mBanku

CABP to bardzo interesujący przypadek na polskim rynku bankowym. Był wielokrotnie wymieniany w gronie instytucji, które padną ofiarą postępującej konsolidacji sektora. Nic takiego się nie stało. Były też oczekiwania, że sam weźmie udział w przejęciach. Grupa Credit Agricole jest przecież jednym z najsilniejszych graczy w Europie i byłoby ją stać na kupno w zasadzie dowolnego banku w Polsce. Z jakichś powodów jednak tego nie robi. Być może jest to kwestia problemów z podjęciem decyzji, ale w pewnym momencie trzeba będzie rozstrzygnąć, co dalej z biznesem w Polsce. Można budować mały bank, ale przykłady z innych rynków pokazują, że w pewnym momencie możliwości rozwoju kończą się, a pomniejsi gracze są sukcesywnie wypychani przez dużych.