Dodał, że Węgry, które mają rozwijającą się gospodarkę nie powinny być wymieniane jednym tchem razem z Grecją, która boryka się z katastrofalnym poziomem zadłużenia.
Uważam, że niewłaściwe jest umieszczenie obok siebie Węgier i Grecji. Wystarczy spojrzeć na liczby. My mamy dług publiczny na poziomie 72 proc. PKB, podczas gdy w Grecji ta relacja przekracza 120 proc. – wskazuje Csefalvay.
Dodaje przy tym, że tym co niesie dla Węgier grecka nauczka, to konieczność poszukiwania nadzwyczajnych rozwiązań i sposobów na redukcję zadłużenia.