Włodzimierz Czarzasty, sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, mówi przed sejmową komisją śledczą o "spisku elit dziennikarskich" w związku z aferą Rywina.
- Gdyby Agora posiadała ważną dla kraju informację, i gdyby koncern Agora nie wiadomo dlaczego by się pomylił, źle ocenił jej wartość, albo coś chciał załatwić. To dobrze dla kraju gdyby posiadał wszystkie te media ten koncern, czy nie? – zastanawiał się Czarzasty. I odpowiedział: "Bo ja uważam, że nie".
- Jeżeli dowiadujemy się z przesłuchań, że redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik poprosił (...) Janinę Paradowską, aby nie pisała, że jest ta afera we wrześniu w wywiadzie z premierem Leszkiem Millerem. I ona nie pisała. Jeżeli poprosił w lipcu właściciela gazety NIE, pana Urbana: „nie pisz o tym, bo to taka sprawa, którą ja wyjaśniam”. I on nie napisał. To jeżeli Agora byłaby właścicielem „Polityki”, to Michnik by prosił Janinę Paradowską i kolegę Urbana, czy by im kazał? – pytał Czarzasty.
Jak podkreślił, przeczytał, że Paradowskiej powiedziano, by nie pisała o sprawie dlatego, że śledztwo trwa, a artykuł będzie szybko.
- Jeżeli mówić o spisku elit to w tym kontekście na pewno o spisku elit dziennikarskich - oświadczył Czarzasty.
Według relacji "Gazety Wyborczej", Lew Rywin w rozmowie z Adamem Michnikiem miał powiedzieć: "Początek ustawy to był Czarzasty i Robert [red.Kwiatkowski], każdy chciał załatwić swój interes. Robert sprywatyzować „Dwójkę”, Czarzasty - żeby stworzyć koncern nowy, nazwijmy to prasowy, kontra Agora".
Szef KRRiT Juliusz Braun zeznał, że sekretarz Rady miał duży wpływ na decyzje Rady, jak i sejmowej komisji zajmującej się nowelą o rtv. To Czarzasty też - według szefa KRRiT - obok Aleksandry Jakubowskiej i Lecha Nikolskiego uczestniczył w pracach rządowych nad tym projektem. Z nim, a nie całą Radą, Jakubowska jako wiceminister kultury miała konsultować się, przygotowując w lipcu 2002 r. autopoprawkę do noweli.
Inny członek Rady Jarosław Sellin określił ostatnio Czarzastego jako najbardziej kontrowersyjnego członka KRRiT w jej historii. Jako jedyny spośród nominowanych przez prezydenta członków Rady Czarzasty nie podał się do dymisji po apelu w tej sprawie Aleksandra Kwaśniewskiego. Dziennikarzom powiedział wówczas, że nie musi zabiegać o spotkanie z prezydentem, bo ma swój rozum.
ONO, PAP