Dawniej szwajcarskie zegarki były wyznacznikiem luksusu. Dzisiaj kilku producentom z niewielkiego europejskiego kraju, którzy na całym świecie słyną z perfekcyjnego rzemiosła, wyrosła potężna konkurencja ze strony technologicznych gigantów – takich jak Samsung i Sony – zalewających rynek inteligentnymi zegarkami zintegrowanymi ze smartfonami. A swoich możliwości w tym segmencie nie pokazała jeszcze spółka, która od kilku lat ustanawia trendy na rynku elektronicznych gadżetów.
Jednak z różnych raportów, które niedawno porównał Quartz, wynika, że, przynajmniej na razie, szwajcarskie zegarki nie muszą się bać smartwatchów. Przesądza o tym co najmniej sześć faktów. Oto one:

2. Szwajcarski przemysł zegarkowy jest na tyle zdywersyfikowany (produkuje się tu zarówno drogie modele oparte na starym, tradycyjnym mechanizmie, jak i tańsze zegarki kwarcowe) i cieszy się na tyle stabilnym wzrostem od lat 70’tych, że nie grozi mu nagłe załamanie.
3. Paradoksalnie największą nadzieją dla szwajcarskich eksporterów zegarków są Chiny, w których odnotowuje się coraz większy popyt na produkty ekskluzywne.
4. Szwajcarski rynek zegarków tworzą silne, powiązane ze sobą konglomeraty, m.in. Swatch Group (producent marek Swatch, Omega, Harry Winston, Tissot), Richemont (Montblanc, Piaget, Cartier, Alfred Dunhill), LVMH (Tag Heuer, Hublot, Zenith) oraz Rolex (Rolex, Tudor).
5. Szwajcarskie zegarki są marką samą w sobie – muszą posiadać odpowiednie certyfikaty, które są gwarantem ich jakości.
6. Branża zegarkowa w Szwajcarii jeszcze nie jest stracona – poza Chinami, potencjalnymi dużymi rynkami zbytu w przyszłości mogą być kraje takie jak Wietnam, Indie, Rosja, Ukraina, Malezja, Korea Południowa i Meksyk, gdzie szwajcarskie zegarki wciąż są postrzegane jako symbol zachodniego statusu.
Wszystkie argumenty są przekonywujące. Jednak z najnowszych statystyk federacji producentów szwajcarskich zegarków (Fédération de l’industrie horlogère suisse FH) wynika, że w listopadzie tego roku eksport najbardziej flagowego produktu Szwajcarii nieco spadł. W ciągu miesiąca osiągnął wartość 2,1 mld franków, czyli o 4,4 proc. mniejszą niż w listopadzie 2013 roku. Najbardziej skurczyła się zagraniczna sprzedaż zegarków wykonanych ze stali, przy czym w przypadku tych złotych jest ona raczej stabilna.
Szwajcaria co roku produkuje aż 1,2 mld sztuk zegarków, z których ponad 95 proc. trafia na eksport – najwięcej do Hong Kongu, a stąd często dalej do Chin. Najszybciej rośnie natomiast sprzedaż do USA. W ciągu jednego przedświątecznego miesiąca wystrzeliła w górę aż o 17 proc. Dużo ekskluzywnych czasomierzy wciąż kupują Włosi, Niemcy, Singapurczycy i Japończycy. W 2013 roku łączna wartość eksportu szwajcarskich zegarków sięgnęła ponad 20 mld franków.
Cóż, odpowiedź na pytanie co wolelibyście dostać jako noworoczny prezent – ekskluzywnego Rolexa, czy najnowszego smartwatcha, zostawiamy wam.