Magia nazwiska nie podziałała na inwestorów. Czerwona Torebka, czyli najmłodsze dziecko Mariusza Świtalskiego — twórcy Eurocashu, Biedronki i Żabki — ustaliła cenę emisyjną akcji na 7 zł i znacznie zredukowała liczbę akcji oferowanych w IPO. Gdy spółka przystępowała do oferty, do inwestorów miało trafić nawet 16,3 mln akcji — co stanowiłoby 25 proc. podwyższonego kapitału — po maksymalnie 17,2 zł za papier. Prezes Czerwonej Torebki przekonuje, że inwestorzy przy zapisach nie dopisali tylko z powodu „realiów rynkowych”.
— Podczas spotkań z inwestorami spotkaliśmy się z pozytywnym odbiorem naszej koncepcji biznesowej. Book building pokazał również, że jest popyt na akcje naszej spółki. Jednak możliwa do ustalenia cena emisyjna przy obecnych realiach rynkowych była na tyle niska, że zdecydowaliśmy się w znaczącej mierze zredukować liczbę oferowanych akcji — mówi Ireneusz Kazimierczyk, prezes Czerwonej Torebki.
Jeszcze pod koniec listopada zarządzający funduszami inwestycyjnymi wskazywali w „PB”, że biznes prowadzony przez Czerwoną Torebkę — choć ciekawy — jest zbyt kapitałochłonny, a cena akcji powinna być znacznie niższa. Sugerowali, że wskaźnik ceny do wartości księgowej powinien być zbliżony do tego, z jakim notowane są akcje deweloperów, co oznaczałoby wycenę na poziomie 5,36- -7,51 zł. Tymczasem analitycy Trigon DM wyceniali wtedy akcje spółki na 20,18-20,4
zł, a DM BZ WBK — na 14,3- -20,7 zł. Gdyby udało się przeprowadzić ofertę według pierwotnego planu, Czerwona Torebka miałaby 281 mln zł na realizację wielkiego programu inwestycyjnego, który zakłada postawienie do 2021 r. 1900 małych pasaży handlowych na przedmieściach i osiedlach mieszkaniowych. Spółka szacuje, że przez dekadę będzie potrzebowała na inwestycje 4,5 mld zł, tymczasem z IPO — po redukcji — może zebrać maksymalnie 18,8 mln zł. Planów jednak nie zmienia.
— Dzięki wejściu na GPW zyskamy grono cenionych inwestorów,a jednocześnie otwiera się przed nami wiele możliwości pozyskania kapitału w przyszłości. Jesteśmy przekonani, że projekt pasaży handlowych odniesie sukces rynkowy, więc strategia spółki nie zmienia się — mówi Ireneusz Kazimierczyk.
Dziś niespełna 75 proc. akcji Czerwonej Torebki kontroluje Mariusz Świtalski, reszta jest w rękach funduszu PineBridge. Zapisy w transzy dla inwestorów instytucjonalnych trwają od 10 do 13 grudnia, a przydział akcji ma nastąpić najpóźniej 14 grudnia. Spółka planowała debiut na GPW jeszcze przed świętami.
Litwini zeszli na pniu
Wczoraj ofertę publiczną podsumowała spółka Inter RAO Lietuva, operująca na rynku energetycznym w krajach bałtyckich. Z IPO zebrała 23,4 mln EUR (96,7 mln zł). Cenę emisyjną ustalono na 5,85 EUR (24,17 zł). Do inwestorów trafi 4 mln papierów (20 proc. kapitału). Inter RAO podaje, że popyt znacznie przewyższał podaż. Litewska spółka, zapowiadająca wypłacanie „znaczących dywidend”, chce zadebiutować na GPW na początku przyszłego tygodnia.