W Czechach spada zainteresowanie kupnem wysokoprocentowego alkoholu. Przyczyną tego jest przede wszystkim wprowadzona od początku roku podwyżka akcyzy, co - według dziennika "Lidove Noviny" - przyczyniło się także do wzrostu gospodarczej produkcji śliwowic, gruszkówek czy morelówek.
W roku 1999 statystyczny Czech - według ocen Unii Producentów Spirytualiów (wysokoprocentowych napojów alkoholowych) - wypił około 10 litrów alkoholu wysokoprocentowego. W tym roku spożycie to wyniesie zaledwie 7,6 litra na osobę - szacują producenci.
Czescy producenci wysokoprocentowych alkoholi, m.in. firmy "Staroreżna" Prostiejov, KB Liker i Stock Pilzno, twierdzą, że zainteresowanie ich wyrobami jest w tym roku aż o ponad 20 proc. niższe niż w roku ubiegłym.
"Główną przyczyną tego gwałtownego spadku jest wzrost akcyzy aż o 13,3 proc. Warto podkreślić, że to obciążenie wprowadzono jedynie wobec alkoholi wysokoprocentowych, a nie dotyczyło w ogóle piwa i wina" - powiedziała dyrektor "Staroreżnej" Prostiejov, Emilie Hnizdilova.
Jak wyjaśniła, akcyza na wysokoprocentowy alkohol w Czechach utrzymywana jest w górnym paśmie stawek podatkowych w państwach UE, podczas gdy akcyza na piwo jest zdecydowanie niższa, a na wina - zerowa.
Wzrost cen wysokoprocentowego alkoholu sprawił, że na czeskim rynku pojawia się coraz więcej alkoholu z przemytu i coraz częściej wykorzystywana jest możliwość pędzenia owocowych destylatów.
Obok Francji, Czesi są jedynym krajem unijnym, w którym właściciele sadów i ogrodów mogą w licencjonowanych gorzelniach (zgodę wydaje ministerstwo rolnictwa) "wypędzić" (czyli wypalić, jak mówią Czesi) określoną ilość śliwowicy, jabłkówki, gruszkówki czy morelówki.
Każdy właściciel sadu czy ogrodu może w sezonie na własną potrzebę i z własnych produktów sporządzić do 30 litrów czystego alkoholu, a więc około 60 litrów 50-procentowych wódek. Za produkcję dwóch litrów np. 50-procentowej gruszkówki czy śliwowicy płaci około 140 koron, czyli ok. 21 zł.