Członkowie rady nadzorczej odwołali zarząd i powołali nowy, do którego sami weszli. „Były prezes nie spodziewał się odwołania” – tak zaczynał się artykuł „PB” z sierpnia 2010 r. o roszadach w dystrybuującym chemię i kosmetyki Delko. Historia lubi się powtarzać. Odwołany dwa lata temu Dariusz Kawecki powrócił na fotel prezesa spółki, a dotychczasowy zarząd – prezes Andrzej Worsztynowicz i wiceprezesowie Dariusz Śmiejkowski i Dawid Harsze – niespodziewanie stracili stanowiska. Na tym nie koniec – w giełdowym komunikacie Delko poinformowało, że przyczyną odwołań było naruszenie prawa i postanowień kontraktu menadżerskiego. Byli członkowie zarządu stanowczo zaprzeczają. - To dla nas zupełne zaskoczenie, nie rozumiemy tej decyzji. Nigdy na żadnej radzie czy zgromadzeniu nie stawiano nam zarzutów, a nadzór akceptował nasze poczynania w spółce – mówi Dariusz Śmiejkowski, były już wiceprezes Delko. Nie chce spekulować o motywach, kryjących się za decyzją nadzoru, zapowiada jednak, że będzie walczył o swoją wiarygodność. Tymczasem rada nadzorcza – po odwołaniu starego zarządu – powołała nowy, tym razem w pięcioosobowym składzie. Weszli do niego wszyscy dotychczasowi członkowie nadzoru oprócz przewodniczącego, Mirosława Newela. Dariusz Kawecki, nowy-stary prezes Delko, to przy okazji największy akcjonariusz spółki, dysponujący 20,8-proc. pakietem. Wiceprezesi to też znaczący akcjonariusze – Mirosław Dąbrowski ma 13,85 proc., Leszek Wójcik – 12,96 proc., a Kazimierz Luberda – 10,9 proc. To właściciele spółek dystrybucyjnych, które utworzyły holding finansowy Delko. Pod kierunkiem odwołanych menadżerów Delko miało przekształcić się w holding operacyjny, wykupując od akcjonariuszy udziały w ich spółkach. Nieoficjalnie słyszymy, że przyczyną zamieszania w zarządzie mogły być nieporozumienia co do wyceny przejmowanych przez Delko spółek.