Przyjęta ustawa, nazywana przez czeskie media „Lex-Babis”, zakazuje również spółkom będącym własnością ministrów korzystania z funduszy publicznych.

Przyjęcie prawa było możliwe dzięki rzadkiej dotychczas współpracy Partii Socjaldemokratycznej premiera Bohuslava Sobotki i opozycyjnych partii konserwatywnych. Wszystkie te ugrupowania przegrywają w sondażach z działającą od pięciu lat partią Babisa, ANO, która powstała na fali sprzeciwu wobec „tradycyjnych” partii politycznych.
- Oligarchowie muszą wybierać: zasiadanie w rządzie lub subsydia, kontrakty publiczne czy własność mediów – napisał Sobotka na Twitterze.
Jak łatwo się domyślić, przyjęcie prawa zwiększyło napięcie, które panowało między Sobotką i Babisem.
- Nie rozumiem dlaczego ktoś pozbawia mnie podstawowego prawa i wskazuje co mogę posiadać, a czego nie – powiedział Babis po głosowaniu. - To sprzeczne z globalnym trendem, gdzie ludzie, którzy coś osiągnęli idą do polityki – dodał.