Piotr Kaczmarek, prezes Europejskiego Funduszu Leasingowego, przekonuje, że rynek lea-singu w Polsce jest już w pełni dojrzały. Niedługo zaczną na nim pojawiać się produkty charakterystyczne dla rynków zachodnich. Wcześniej jednak przydałoby się uporządkować kilka spraw.
„Puls Biznesu”: Jakie regulacje miały najważniejsze znaczenie dla leasingu aut osobowych i jakie były ich konsekwencje?
Piotr Kaczmarek: Historię lea-singu do 2003 r. dzielą, jeśli chodzi o regulacje podatkowe, dwie daty graniczne. Pierwsza z nich to lipiec 1993 r., kiedy wprowadzenie podatku VAT na samochody osobowe zahamowało rozwijający się dynamicznie rynek. Po 1993 r. branża praktycznie zamarła.
Skąd więc wzięły się auta z kratką, które po 1993 r. masowo zalały polski rynek?
— Była to odpowiedź, niejako panaceum na sytuację na rynku leasingowym, jaką spowodowały nowe przepisy. W wyniku ustawy ani firma leasingowa, ani klient przedsiębiorca nie mogli odliczać VAT-u zawartego w cenie pojazdu osobowego. W wyniku takich regulacji, samochody osobowe zostały opodatkowane podwójnym VAT-em. Przedsiębiorcy mieli dwa rozwiązania: płacić ogromny podatek lub zaprzestać leasingu samochodów. Producenci i dostawcy samochodów przyszli im w sukurs. Wynikiem ich pracy są tzw. auta z kratką. Są to samochody osobowe, które dzięki kilku zmianom konstrukcyjnym zaadaptowano do przewozu towarów i uzyskały status aut ciężarowych. Zmiany te pozwoliły na odpisywanie VAT od tych pojazdów.
Jaka jest kolejna ważna data w procesie rozwoju leasingu?
— Jest to niewątpliwie październik 2001 r. i ustawa o zniesieniu podwójnego opodatkowania VAT. Fiskus obserwując zmiany na rynku motoryzacyjnym i chyba niezasłużoną karierę aut z kratką, postanowił ukrócić proceder i odpowiedzieć częściowo na potrzeby leasingobiorców i leasingodawców. Od 2001 r. auta ciężarowe w karoserii osobowych muszą być firmowo wyprodukowane, czyli zejść w takim kształcie z taśmy produkcyjnej. Na przeróbki prawo nie zezwala. Tylko samochody, które spełniają określone wymogi, nadające się do przewozu towarów mogą być przerabiane na ciężarowe np: combi, hatchback. Co najważniejsze, regulacja zezwala firmom leasingowym na odpisywanie podatku VAT zawartego w cenie samochodu osobowego, homologowanego jako osobowy.
Gdyby miał Pan przemówić głosem całej branży leasingowej, czego życzyłby Pan sobie u progu integracji z Unią Europejską?
— Przede wszystkim chcielibyśmy uporządkowania przepisów podatkowych. Zapomnijmy o kratkach w autach, ale dajmy pewne przywileje przedsiębiorcom, dla których samochód to narzędzie pracy. Firmy leasingowe proponują rozwiązanie, które przyjęło się w wielu krajach europejskich, m.in. w Czechach. Chcą, aby przedsiębiorcy połowę podatku VAT mogli odliczać od podatku, a drugą odprowadzaliby fiskusowi. Takie rozwiązanie znalazło się w uzgodnieniach komisji trójstronnej, mamy nadzieję, że rząd je uwzględni. Podobnie ma się sprawa z leasingiem konsumenckim.
Jak ocenia Pan kondycję polskiego leasingu samochodowego i jakie wyzwania ma on przed sobą w związku z integracją?
— Jest to już dojrzały rynek, na którym niedługo zaczną pojawiać się nowe produkty, takie jak na zachodnich rynkach. Przygotowujemy się do ostrej konkurencji po akcesji, kiedy jakość produktu stanie się ważniejsza niż cena.