Czwartkowe notowania na Wall Street rozpoczęły się od niewielkich zmian indeksów. Rynek uspokoił się po dwóch dniach wzrostów, mimo że szybki marsz aliantów na Bagdad umocnił nadzieję na rychły koniec wojny w Iraku.
Jednak optymizm schłodziły najnowsze dane z rynku pracy. W ubiegłym tygodniu liczba nowych bezrobotnych w USA wzrosła do 445 tys., najwyższego poziomu od połowy kwietnia 2002. Przekroczenie poziomu 400 tys. wniosków o zasiłek tygodniowo świadczy o stagnacji na amerykańskim rynku pracy.
Dodatkowo Instytut Zarządzania Podażą (ISM) poinformował, że indeks aktywności w sektorach amerykańskiej gospodarki poza przemysłem spadł w marcu do 47,9 pkt z 53,9 pkt w lutym. Po raz pierwszy od stycznia 2002 roku indeks znalazł się poniżej poziomu 50 punktów, który oddziela rozwój od spowolnienia gospodarczego. Oznacza to, że w marcu amerykański sektor usług przestał się rozwijać, a koniunktura gospodarcza w USA wyraźnie osłabła.
Publikacja niepokojących sygnałów gospodarczych powstrzymała wzrosty amerykańskich indeksów, jednak nie przyniosła wyprzedaży akcji. Zmiany Dow Jones i Nasdaq oscylują wokół zera. Inwestorzy wciąż skupiają uwagę na postępach wojsk w Iraku. A te są w ostatnich dniach imponujące. Amerykańskie oddziały są już 10 kilometrów od Bagdadu i stopniowo rozbijają elitarne oddziały saddamowskiej Gwardii Republikańskiej.
Ostatnie dwa dni pozwoliły na odrobienie ubiegłotygodniowych strat na Wall Street. Dow Jones i Nasdaq są już około 0,3 proc. powyżej stanu z 19 marca, ostatniego dnia przed wybuchem wojny, a indeks blue chipów S&P zarobił w tym okresie 0,7 proc.
Paweł Kubisiak