To zachęciło popyt do zapełniania portfeli, czego efektem były spore wzrosty indeksów. W drugiej części sesji do głosu doszła jednak strona podażowa, a gracze realizowali zyski. Ostatecznie sesja zakończyła się aprecjacją indeksów, choć w segmencie technologicznym symbolicznym. DJ wzrósł o 0,51 proc., zaś Nasdaq Composite zyskał 0,06 proc.
Inflacja CPI wzrosła o 0,2 proc., a w ujęciu bazowym wzrost wyniósł 0,1 proc. Analitycy zakładali dynamikę rzędu 0,3 i 0,2 proc. Inwestorzy odnieśli się do tego odczytu pozytywnie. Osłabły obawy, że rosnąca inflacja uderzy w poziom wydatków konsumenckich. Trzeba jednak pamiętać, że udział w zmniejszeniu presji inflacyjnej – co brzmi kuriozalnie przy obecnych rekordach ropy – miał spadek cen paliw o 0,7 proc. W maju już tak różowo zapewne nie było.
W prestiżowej średniej Dow Jones stawce rosnących walorów przewodziły należące do Hewlett-Packard, Coca Coli o Citigroup. W przypadku pierwszej z wymienionych spółek, mieliśmy też do czynienia z odreagowaniem korekty z wtorkowej sesji, wymuszonej negatywnym odbiorem informacji o przejęciu spółki EDS. Kwota ponad 12,5 mld USD została uznana bowiem za zbyt wysoką.
Kwartalna strata wysokości 151 mln USD jaką odnotował Freddie Mac była znacznie niższa niż oczekiwali eksperci. Firma zapowiedziała pozyskanie 5,5 mld USD dodatkowych kapitałów i utrzymanie dywidendy na dotychczasowym poziomie. Część inwestorów stwierdziła, że zapowiada to bliski koniec kryzysu w sektorze kredytowym. Także i w tym przypadku należy jednak brać pod uwagę, że Freddie Mac jest wspierany przez amerykański rząd, co oznacza, że prawa rynku w tym wypadku nie w pełni oddziaływają na spółkę.