Danone inwestuje i edukuje

Dominika MasajłoDominika Masajło
opublikowano: 2020-08-30 22:00

W zakład w Bieruniu koncern inwestuje zgodnie z planem, lecz system pracy i kategorie produktowe dostosował do nowej rzeczywistości.

COVID-19 wiele rzeczy wywrócił do góry nogami, ale nie wpłynął na plany inwestycyjne Danone’a w Polsce. W zakład w Bieruniu, w który w ostatnich latach włożył 270 mln zł koncern, inwestuje zgodnie z wcześniejszymi założeniami: niemal dwukrotnie więcej niż rok temu, czyli około 50 mln zł. Projekt dotyczy modernizacji przyjęcia mleka od rolników oraz oczyszczalni, a także automatyzacji produkcji. Zmieniły się za to zwyczaje zakupowe Polaków i Danone musiał przemodelować produkcję, choć nie wiązało się to z dodatkowymi inwestycjami.

ROK ZMIAN:
ROK ZMIAN:
Ten rok będzie na pewno trudniejszy, będzie też dawał dużo więcej możliwości tym, którzy zaadaptują się odpowiednio szybko. W Danonie oprócz wprowadzanych innowacji produktowych będziemy w tym roku rozwijali digitalizację i przede wszystkim niezmiennie dbali o zdrowie konsumentów, m.in. wprowadzając system znakowania żywności Nutri-Score — twierdzi Marek Sumiła, prezes Danone’a w Polsce.
Fot. ARC

— Z dnia na dzień spadła sprzedaż produktów spożywanych do konsumpcji poza domem — w wygodnych butelkach i saszetkach — typowego artykułu „to go”, a wzrosła sprzedaż opakowań rodzinnych i multipaków. Dostosowaliśmy się sprawnie do nowej rzeczywistości, m.in. zmniejszając produkcję Danio w saszetkach, a zwiększając produkcję jogurtów i serków w kubeczkach — mówi Marek Sumiła, prezes Danone w Polsce.

Pęd ku zdrowiu

Koronawirus zmienił też podejście Polaków do odżywiania.

— Z obawy przed wirusem zaczęliśmy bardziej dbać o system odpornościowy, przykładać większą wagę do tego, z czego przygotowujemy posiłki lub jak wyglądają przekąski. Z naszego raportu „Planeta. Zdrowie. Przyszłość” wynika, że jedna trzecia Polaków cierpi na schorzenia dietozależne. Wiedząc o tym, już od dłuższego czasu chcieliśmy pomóc Polakom przy wyborze odpowiednich produktów, a COVID-19 ten proces przyspieszył o dobre kilka miesięcy. Zdecydowaliśmy się szybciej wprowadzić NutriScore, niezależny system znakowania żywności opracowany przez francuskich naukowców, powszechnie stosowany m.in. we Francji, Belgii, Hiszpanii, Niemczech, Holandii, Luksemburgu i Szwajcarii — mówi Marek Sumiła.

System oznacza produkty literami od A do E umieszczonymi na różnokolorowych tłach. Kolor zielony i litery A lub B oznaczają produkty o wysokiej wartości odżywczej, które warto spożywać częściej lub w największej ilości. Kolor pomarańczowy i czerwony oraz litery D i E to produkty, które należy spożywać rzadziej lub w mniejszej ilości, bo zawierają więcej składników, które powinno się ograniczać (tłuszcze nasycone, cukier, sól). Stosuje się je, by w intuicyjny i zrozumiały dla konsumenta sposób przedstawić wartość odżywczą oznakowanych produktów. Nutri-Score wprowadziły m.in. Danone, Nestlé i Auchan w Portugalii, Słowenii, Szwajcarii i Austrii.

— Dla Danone to kolejny — obok programów edukacyjnych i doskonalenia receptury — krok do budowania świadomych wyborów żywieniowych — zaznacza szef koncernu w Polsce.

Nowa normalność

W fabryce w Bieruniu, w której pracuje 650 osób, Danone przetwarza rocznie 160 tys. ton mleka. W 99 proc. pochodzi od polskich dostawców, z których 80 proc. współpracuje z koncernem od co najmniej 15 lat. 1 proc. stanowi mleko bio importowane z zagranicy. Polski zakład eksportuje 40 proc. produkcji do 25 europejskich krajów i USA.

— Zakład działa nieprzerwanie, choć jeszcze przed pojawieniem się pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce podjęliśmy wiele działań prewencyjnych. To wzmocnione procedury higieniczne, szkolenia, środki dezynfekujące, regularna dezynfekcja przestrzeni wspólnych. Nasi pracownicy podlegają zakazowi podróżowania, a w przypadku wystąpienia jakichkolwiek objawów choroby nie są dopuszczani do pracy. Wzmocniliśmy też ograniczenia i regulacje dotyczące kontaktu z osobami spoza firmy oraz wejścia osób z zewnątrz na teren zakładu. Przygotowaliśmy też specjalne premie dla pracowników fabryk, którzy intensywnie pracują nad zapewnieniem ciągłości dostaw — wymienia prezes Danone’a w Polsce.

Natomiast większość pracowników biurowych działa zdalnie.

— W naszym budynku przebywa 10-15 proc. wszystkich pracowników. Pozostałe osoby pracują w trybie zdalnym lub przebywają na urlopach. Przejście z dnia na dzień na pracę z domu było dla nas wyzwaniem, ale ten system świetnie się sprawdza. Jeżeli jesienią sytuacja związana z pandemią się unormuje, planujemy wprowadzić system pracy hybrydowej: trzy dni w domu i dwa dni w biurze. Przedstawiciele handlowi działają w terenie już od maja — mówi Marek Sumiła.