Akcje Decory mają ograniczoną płynność. Dla drobnych graczy to raczej mały problem, ale dla inwestorów instytucjonalnych, czyli OFE i TFI, to spora bariera zarówno wejścia, jak i wyjścia. Być może dlatego Włodzimierz Lesiński, przewodniczący rady nadzorczej Decory (i prezes Leny Lighting), postanowił złożyć funduszom „atrakcyjną” propozycję odkupienia od nich akcji spółki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kontaktował się z zarządzającymi bezpośrednio, składając im ofertę de facto poza rynkiem. Z naszych informacji wynika, że z propozycją odkupienia pakietów od inwestorów instytucjonalnych wyszedł również zarząd Decory.
— Mogę potwierdzić, że to się zdarzyło. Uważam, że nie jest to dobra praktyka rynkowa — mówi jeden z zarządzających funduszami.
— Otrzymaliśmy taką propozycję — potwierdza inny przedstawiciel TFI.
Po nitce do kłębka
17 marca Decora opublikowała wyniki roczne. Spółka, która 2014 r. zamknęła stratą 7,7 mln zł, w 2015 r. miała 5,1 mln zł zysku. Na wieść o poprawie inwestorzy wzięli się do kupowania akcji. Wśród kupujących był Włodzimierz Lesiński, który na sesji 18 marca nabył 172 tys. walorów. Cztery dni później zarząd Decory otrzymał pismo, w którym luksemburska spółka Familiar (jeden z akcjonariuszy) zażądała zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia. W porządku obrad miało się znaleźć głosowanie nad zmianami w składzie rady nadzorczej Decory, odwołaniem jej członka i przeprowadzeniem skupu akcji własnych w celu umorzenia. Familiar zaproponował, żeby na buy back Decora z własnych pieniędzy przeznaczyła 25 mln zł, skupując akcje w wezwaniu nie taniej niż po 25 zł (kurs wynosił wówczas około 10 zł). Akcje spółki stały się tymczasem wyjątkowo pożądane — zwłaszcza wśród osób mających dostęp do informacji poufnych. Od 18 do 24 marca Włodzimierz Lesiński zwiększył udział na WZA o 2 pkt. proc., członkowie zarządu dokupili w tych dniach łącznie prawie 60 tys. sztuk akcji, a Herman Josef Christian, członek rady nadzorczej, ujawnił się w akcjonariacie z 5-procentowym pakietem. W kolejnych dniach Włodzimierz Lesiński ponownie zwiększył udział w Decorze z 26 do niemal 30 proc. Ostatnią transakcję zawarł 31 marca. Tego samego dnia o godzinie 15.53 zarząd Decory zwołał WZA na 27 kwietnia i oficjalnie poinformował rynek o planach dywidendowych, proponując, żeby do kieszeni inwestorów trafił nie tylko cały zysk z ubiegłego roku, ale też… ponad 23 mln zł z kapitału zapasowego. Na jedną akcję przypadłoby wówczas2,5 zł, co oznacza stopę dywidendy na poziomie 22 proc. Inwestorzy zareagowali natychmiast — kurs wzrósł o 8 proc.
„Bezpośrednim powodem zakupu akcji Decory jest zamiar zwiększenia mojego zaangażowania kapitałowego w spółkę. Zakup akcji nastąpił w pierwszym możliwym terminie dostępnym do zakupu akcji, a wyniki finansowe spółki tylko mnie w tej decyzji utwierdziły. Nabycie akcji nastąpiło w całości przed przekazaniem radzie nadzorczej rekomendacji zarządu w przedmiocie wypłaty dywidendy. Decyzje dotyczące zakupu akcji podjęte zostały więc na podstawie ogólnie dostępnych informacji, w związku z czym nie stanowiły wykorzystania jakiejkolwiek informacji poufnej” — odpisał nam Włodzimierz Lesiński, przewodniczący rady nadzorczej Decory. 1 kwietnia spółka Familiar wycofała wniosek o zwołanie NWZA ze względu na rekomendację zarządu w sprawie dywidendy.
Głuchy telefon
Nie wiadomo, czy i które fundusze odpowiedziały na ofertę Włodzimierza Lesińskiego oraz innych osób mających dostęp do informacji poufnych. Pewne jest natomiast, że 31 marca (w dniu ogłoszenia dywidendy) BPH TFI o połowę zmniejszyło udział w akcjonariacie spółki, schodząc poniżej progu 5 proc.
— Pojawiła się płynność na akcjach, więc skorzystaliśmy z okazji i zrealizowaliśmy wcześniej założoną strategię inwestycyjną — deklaruje Jarosław Lis, dyrektor biura portfeli akcyjnych BPH TFI.
Z naszych szacunków wynika, że o godz. 15.30, czyli zaledwie 20 minut przed upublicznieniem informacji o dywidendzie, właściciela zmieniło około 160 tys. sztuk akcji Decory, kupionych po 10,5 zł. Tymczasem z oficjalnych komunikatów giełdowych wynika, że tego właśnie dnia jeden z członków rady nadzorczej (zastrzegając anonimowość) kupił 190 tys. sztuk po 10,5 zł. „Nie posiadam informacji, od kogo nabyte zostały akcje. Proszę zwrócić się do BPH TFI, które zgodnie z komunikatem spółki posiada 3,09 proc. kapitału zakładowego Decory. Na marginesie jedynie wskazuję, że opublikowany przez spółkę komunikat giełdowy, dotyczący ewentualnej wypłaty dywidendy, stanowi jedynie rekomendację zarządu. Ostateczna decyzja w tym zakresie należeć będzie do walnego zgromadzenia” — napisał Włodzimierz Lesiński.
Być może członkowie zarządu i rady nadzorczej Decory rzeczywiście dostrzegli potencjał w spółce, której wyniki znacząco poprawiły się rok do roku. Na rynku jednak zawrzało, a największe oburzenie panuje wśród przedstawicieli funduszy, którzy twierdzą wręcz, że jest to jeden z bardziej bulwersujących przypadków na przestrzeni ostatnich lat. Co na to nadzór?
— Takie przypadki będą analizowane pod kątem wykorzystania informacji poufnej — mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.