Deweloperzy uciekają w wakacyjną niszę

DI
opublikowano: 2011-01-12 10:27

Od 9 miesięcy na rynku nieruchomości wakacyjnych widać wzmożoną aktywność deweloperów, wynika z najnowszego raportu CEE Property Group.

CEE Property Group szacuje, że w porównaniu z danymi z raportu za 2008 r. rozpoczętych inwestycji apartamentowych jest o 1/3 więcej niż 3 lata temu. Zagęszcza się też mapa miejscowości atrakcyjnych inwestycyjnie. Przybywa deweloperów operujących w tej niszy. Do lokalnych i wyspecjalizowanych firm dołączyli najwięksi gracze krajowi. Wszystko to sprzyja klientom. W porównaniu z sytuacją z 2008 roku ceny apartamentów wakacyjnych są niższe, a deweloperzy bardziej elastyczni. Znacznie wzrósł też standard sprzedawanych lokali.

Geografia rynku

Prym w liczbie wakacyjnych apatramentów nadal wiedzie województwo zachodniopomorskie. Liczba realizowanych inwestycji jest tam w tej chwili największa w Polsce. Do Kołobrzegu i Świnoujścia dołączyły Władysławowo i Międzyzdroje. 

Drugim największym rynkiem co do liczby realizowanych projektów jest województwo pomorskie. Tu deweloperzy - obok Sopotu – zaczęli doceniać również Krynicę Morską, Jastrzębią Górę i Mielno.

Obok całego nadbałtyckiego pasa regionem budzącym największe zainteresowanie deweloperów są polskie góry. Praktycznie wzdłuż całej naszej południowej granicy (poza Podkarpaciem) powstają nowe inwestycje apartamentowe. Najbardziej popularne są w tej chwili takie kurorty jak: Szklarska Poręba, Karpacz, Polanica Zdrój, Ustroń, Wisła, Zakopane i Krynica Górska.

O inwestycyjnym boomie w wakacyjnej niszy świadczy liczba realizowanych w tej chwili projektów tego typu w stosunku do wszystkich deweloperskich projektów mieszkaniowych. Na przykład w województwie pomorskim mogą one stanowić nawet 30 proc. ogółu projektów w trakcie realizacji, a w województwie małopolskim około 10 proc. (dane z serwisu 500m.pl).

O wyborze przez dewelopera lokalizacji nowej inwestycji w segmencie wypoczynkowym przesądzają w tej chwili “marka” miejscowości, jej atrakcyjność turystyczna i dostępność komunikacyjna. Zaś w samych kurortach najważniejsze dla inwestora są: bliskość akwenu wodnego czy górskich szlaków, “widok z tarasu” i bogata infrastruktura turystyczna w otoczeniu obiektu typu aquapark, basen, trasa narciarska, lodowisko itp.

Do liderów na rynku budownictwa apartamentowców wakacyjnych, takich jak Kristensen Group, która jest od lat obecna w miejscowościach turystycznych zachodniego wybrzeża Bałtyku, dołączają lokalni deweloperzy dysponujących atrakcyjnymi gruntami (Inpro) oraz duże firmy ogólnopolskie (Gant Development, Polnord, PKO Inwestycje).

Kto i ile na tym zyska?

Ceny za metr kwadratowy apartamentów wakacyjnych są zbliżone, a czasami przewyższają ceny lokali tego typu sprzedawanych w dużych aglomeracjach. W zależności od lokalizacji, sięgają od 6,5 tys. zł/metr kw w dolinie Kościeliskiej do 11,2 tys. zł w Krynicy Morskiej. Wysokie ceny metra kwadratowego przy relatywnie niższych kosztach gruntu i podobnych jak w dużych miastach kosztach budowy pozwalają realizować przez deweloperów marże w przedziale od 40 do 50 proc.

„80 proc. kupujących jest zainteresowanych ich wynajmem i czerpania z tego dochodów” – uważa CEE Property Group i szacuje roczną stopę zwrotu inwestycji na 4,5-7 proc., podczas gdy stopę zwrotu z wynajmu mieszkania w aglomeracji określa jako 4-5 proc.

„Apartamenty w kurortach turystycznych przeżywają boom w okresie hossy, gdy kupujący realizują swoje marzenia. W czasie kryzysu natomiast wszyscy zaczynają od ograniczania swoich wydatków na rzeczy luksusowe, w tym drugi czy trzeci dom” – uważa Paweł Grząbka. Prezes CEE Property Group dodaje: „Przy rentowności wynajmu lokali w przedziale 5-7 proc. rocznie właściciele apartamentów mają szanse zarobić więcej niż na tradycyjnych lokatach bankowych”.

Dane do przygotowania analizy oraz zawarte w niej informacje zebrane zostały przy zachowaniu maksimum rzetelności i staranności. Publikowane wnioski oraz interpretacje danych są wyrazem osobistych poglądów autorów i tak powinny być traktowane. CEE Property Group zastrzega, że nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego dokumentu, w szczególności za szkody wynikające z podejmowanych na podstawie raportu decyzji.