Dinozaury wskoczą na giełdę

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2016-07-20 22:00

Fundusz Enterprise Investors szykuje się do sprzedaży 49 proc. akcji sieci marketów, która w ostatnich latach dynamicznie urosła

Giełda straciła na popularności wobec całkowitej likwidacji OFE, ale pojawiają się optymiści, którzy wierzą w potencjał rynku kapitałowego z Książęcej, zgodnie z maksymą, że dobra spółka znajdzie nabywców nawet w czasach dekoniunktury. Do debiutu giełdowego przymierza się sieć marketów Dino. Fundusz Enterprise Investors, posiadający 49-procentowy pakiet akcji, wybrał banki, które doradzą przy transakcji — PKO BP, Wood & Co, Erste Securities i UBS. Jeśli do debiutu ostatecznie dojdzie, będzie to jedno z większych IPO w tym i przyszłym roku. Sieć Dino bardzo rozwinęła się w ostatnich latach pod czujnym okiem funduszu. — Dino to ciekawy cel dla inwestorów. Jest to dobrze działająca spółka w jasno zdefiniowanym obszarze, który prawdopodobnie zostanie beneficjentem programu 500+. Nie ma wielu spółek czysto detalicznych na giełdzie, co powinno być dodatkowym atutem. Nie spodziewam się, by IPO towarzyszyła emisja akcji, ponieważ tego typu firmy mają duże zasoby gotówkowe — mówi Jan Rekowski, dyrektor do spraw rynków kapitałowych akcji Societe Generale. Wtóruje mu Krzysztof Badowski, partner w PwC.

— Dino to ciekawa spółka. Dobrze zarządzana, operująca konsekwentnie w swoim bardzo jednolitym formacie. A format niedużych supermarketów ma jeszcze całkiem sporo miejsca do rozwoju w Polsce, korzystając na coraz bardziej poszukiwanych przez konsumenta bliskości i wygodzie realizacji zakupów. Jeżeli spółka utrzyma lub wręcz zwiększy tempo ekspansji i konsekwencję funkcjonowania w trafionym formacie, jest dla niej jeszcze sporo miejsca na rozwój i budowanie wartości — mówi Krzysztof Badowski.

Założyciel zostaje

Debiut giełdowy Dino to sposób na wyjście ze spółki funduszu, któremu zbliża się horyzont inwestycyjny. Pewnie EI mógłby wyciągnąć więcej z kieszeni inwestora strategicznego i część naszych rozmówców twierdzi, że prace nad IPO to tylko zachęta dla takiego potencjalnego nabywcy. Problem polega na tym, że założyciel spółki, Tomasz Biernacki, nie chce sprzedawać 51-procentowego pakietu firmy, którą tworzył od podstaw. Dla inwestorów giełdowych jego obecność będzie dodatkowym atutem. — Dino to dobry przykład, jak dojrzewa polski rynek sieci handlowych w segmencie średniaków o zasięgu regionalnym. Te firmy rzadko znajdują się na pierwszych stronach gazet, ale dużo inwestują, modernizują się i konsolidują, dzięki czemu mocno się profesjonalizują — mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy badawczej Inquiry.

Sieć marketów Dino, działająca w centralnej i zachodniej Polsce, rozwinęła się ze 111 sklepów w 2010 r. do sieci 511 placówek w 2015 r. W tym roku chce otworzyć ponad 100 sklepów, co pozwoli jej na utrzymanie ubiegłorocznego tempa. Sprzedaż jest wspomagana przez centra logistyczne w Krotoszynie i Piotrkowie, do których dołączy kolejne — w Jastrowiu. Dynamiczny rozwój Dino zauważył „Puls Biznesu”, który przyznał sieci dwukrotnie laur Gazeli Biznesu (w 2011 r. firma wygrała nasz ranking). Widać to w przychodach, które wzrosłyz 529 mln zł w 2010 r. do 2,6 mld zł w 2015 r. Do tej pory spółka rozwijała się organicznie. Analizowała przejęcia, ale nie zdecydowała się na żadną transakcję. — Będziemy się nadal skupiać przede wszystkim na rozwoju organicznym na podstawie dotychczasowego modelu działalności, który do tej pory umożliwił nam osiągnięcie corocznych wyników wyższych, niż planowaliśmy. Widzimy w naszym modelu działalności potencjał, który powinien umożliwić dalszy wzrost oraz rozszerzenie zasięgu terytorialnego naszej sieci — mówi Michał Krauze, członek zarządu Dino.

Wiele okazji inwestycyjnych

Sektor handlowy będzie w najbliższych miesiącach w centrum zainteresowania inwestorów z rynków kapitałowych. Pod koniec roku na sprzedaż będzie sieć Żabka, wyceniana na 1 mld USD, która znacznie się rozwinęła w ostatnich latach pod rządami Mid Europa Partners. Enterprise Investors jest w trakcie sprzedaży rumuńskiego Profi. Te duże transakcje są obrazem trwającej w ostatnich latach konsolidacji, obecnej do tej pory bardziej w segmencie średnich spółek, takich jak Dino. Jednym z głównych nabywców był do tej pory Eurocash, który wydał już ponad 700 mln EUR na przejęcia, z których najbardziej znaczące to dystrybucyjny Tradis, udziały w spółkach działających pod szyldem Delikatesy Centrum oraz notowany niegdyś na GPW Eko Holding. Teraz Eurocash jest wymieniany jako główny chętny do kupna Żabki. — Polski handel ma duży potencjał dla rynków kapitałowych. Z wielu inwestycji można oczekiwać bardzo dobrej stopy zwrotu, o którą jest bardzo trudno na rynkach, może poza obszarem nowych technologii. Wciąż jest duże pole do konsolidacji, modernizacji i poprawy zarządzania siecią — mówi Agnieszka Górnicka. Ten rok, ze względu na rządowe plany wprowadzenia podatku od sprzedaży detalicznej i utrzymującą się deflację, nie jest jednak najlepszy dla sprzedających. Kształt podatku, który rząd po bardzo długich pracach chciałby wprowadzić we wrześniu, nie jest jeszcze ostatecznie ustalony, ale zaproponowane progi i stawki progresywne oznaczają, że Dino będzie jedną z sieci, które zapłacą daninę — można szacować, że rocznie będzie musiała na to przeznaczyć ponad 20 mln zł. Enterprise Investors nie udzielił komentarza do tego artykułu.

Mało marketów na GPW

Reprezentacja sieci spożywczych na warszawskiej giełdzie jest nieliczna. Notowane są tylko dwie spółki, prowadzące duże sieci marketów w tym segmencie — obie pod względem przychodów mniejsze od Dino. To Emperia, w której portfelu jest 340 marketów Stokrotka, a także delikatesowa Alma. Znacznie lepiej radzi sobie ta pierwsza, której przychody z segmentu detalicznego wyniosły w ubiegłym roku 2,05 mld zł, przy skorygowanej marży EBITDA 2,6 proc. Spółka regularnie wypłacała dywidendę, choć w tym roku zarząd tego nie rekomendował (powodem jest spór ze skarbówką, żądającą około 250 mln zł zaległego podatku). Prowadzi też od dawna skup akcji własnych. Tymczasem zamykająca sklepy Alma osiągnęła w ubiegłym roku przychody ze sprzedaży detalicznej 0,96 mld zł, a spółka poniosła stratę. Na GPW notowane były też delikatesy Bomi, które zbankrutowały, a także dolnośląska sieć Eko Holding, którą po długiej licytacji zdjął z parkietu fundusz Advent.