Radosław Sikorski odwiedził Australię w maju, a relacja z wyjazdu na stronach resortu jest dość skromna. Sheridan jest jednak pod wrażeniem „charyzmatycznego” ministra spraw zagranicznych. Do tego stopnia, że pisze o strategicznym partnerstwie naszych krajów w Azji, gdzie Australia może pomóc Polsce i w Europie, gdzie Polska pomoże Australii. Ojcem inicjatywy jest Bob Carr, australijski minister spraw zagranicznych, a założeniem teza, że „Polska jest wschodzącą siłą Europy, gotową do przewodnictwa w europejskiej polityce”. Na dodatek, USA i Wielka Brytania zachęcają Polskę, by była bardziej aktywna globalnie.
- Polska doświadcza utrzymującego się wysokiego wzrostu gospodarczego, ma stabilny rząd i społeczeństwo, osiągnęła największy sukces wśród państw z bloku komunistycznego i produkuje ludzi, jak Mr Sikorski, i wielu innych, którzy są prawdziwymi europejskimi liderami – pisze Sheridan.
Dodaje, że jest militarnie związana z USA, a politycznie z Niemcami. Chce też utrzymać Wyspiarzy w UE i włączyć Ukrainę do wspólnoty. Co ważne, walczy o status niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ w latach 2018-19.
Gazeta znajduje jeszcze jeden atut Polski - …Wietnam. Polska wspiera bowiem przemiany w tym kraju, podobnie jak w Birmie. Skąd wietnamski wątek? Atutem Polski ma być liczna populacja Wietnamczyków w naszym kraju i doświadczenie zmian ustrojowych. A dla Australijczyków Azja Południowa to region o wyjątkowym strategicznym znaczeniu.
- Wszystkie powyższe powody sprawiają, że Canberra ocenia Polskę jako znaczącą „średnią” siłę, które znaczenie w skali globalnej będzie rosłą. Jednocześnie Polska i Australia dzielą te same polityczne, geostrategiczne i gospodarcze wartości – konkluduje „The Australian”.
Drogi czytelniku, czy i ty już poczułeś w sobie „global middle power”? Jeśli nie, proponuję film sprzed równo 50 lat, o tradycyjnej polsko-australijskiej przyjaźni: