Dla kogo estoński CIT

opublikowano: 22-06-2020, 22:00

Z zapowiedzianych uproszczeń podatkowych dla małych firm nie skorzystają podatnicy PIT prowadzący jednoosobową działalność.

Nawet 97 proc. spółek w Polsce może skorzystać na tzw. estońskim CIT — podkreśla Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w firmie inFakt. Tyle przedsiębiorstw notuje bowiem obroty w wysokości nieprzekraczającej 50 mln zł rocznie, co ma być jednym z podstawowych warunków uprawniających do nowych uproszczonych zasad rozliczania podatku dochodowego od osób prawnych (CIT), zapowiedzianych przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Jak już pisaliśmy w „PB”, tę nową formę, przypominającą tryb stosowany w Estonii, rząd chce wprowadzić od przyszłego roku. Polega on na przesuwaniu obowiązku podatkowego tak długo, aż wspólnicy wypłacą sobie wynagrodzenie w postaci dywidendy. Firmy nie będą płacić podatku w miesięcznych czy kwartalnych zaliczkach ani rozliczać się rocznie.

— Pieniądze spółki pozostaną w firmie i nie będzie musiała ona płacić podatku pomimo osiągniętych zysków — mówi Piotr Juszczyk.

Zwraca on też uwagę, że mikro i małe firmy skorzystają z nowego rozwiązania nie tylko pod warunkiem, że opłacają CIT, ale muszą zatrudniać minimum trzech pracowników, a wspólnikami mogą być jedynie osoby fizyczne. W ocenie resortu finansów projektowana zmiana może więc objąć zdecydowaną większość podatników CIT (ok. 200 tys. firm), w których inwestor jest blisko spółki, a jej struktura jest transparentna i prosta.

Estoński CIT przewidziano dla podmiotów, które nie posiadają udziałów w innych podmiotach, ich przychody pasywne nie przewyższają przychodów z działalności operacyjnej i które wykazują nakłady inwestycyjne. Te wszystkie kryteria, wraz ze wspomnianym warunkiem zatrudniania co najmniej trzech pracowników (oprócz udziałowców) muszą być spełnione jednocześnie.

— Z estońskiego CIT nie będą mogli skorzystać płatnicy PIT prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą ani spółki osobowe. Nowe uprawnienie jest więc przewidziane dla określonych spółek, a to ogranicza grono podatników, którzy mogliby z niego skorzystać. Warto też wiedzieć, że wybranie tej metody rozliczania podatku będzie dobrowolne — wyjaśnia ekspert inFakt.

Z nowego rozwiązania będzie można korzystać przez cztery lata. Przewiduje się przy tym możliwość przedłużenia o kolejne okresy. W ocenie Piotra Juszczyka dzięki temu zwiększy się płynność finansowa firm i pojawi się szansa na nowe inwestycje.

— Istotne jest, jakie będą dokładne wymagania, które będą musieli spełnić przedsiębiorcy, aby zakwalifikować się do nowego uprawnienia. Na razie zapowiedziane warunki są liberalne, ale z oceną należy poczekać na projekt ustawy — komentuje dr Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR).

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Iwona Jackowska

Polecane