Dla polskich firm euro jeszcze nie istnieje

Materiał redakcyjny
opublikowano: 1999-02-19 00:00

Dla polskich firm euro

jeszcze nie istnieje

Kraje Europy Środkowej — Polska, Węgry, Czechy czy Słowacja aspirują do członkostwa w Unii Europejskiej, a w przyszłości w Unii Gospodarczej i Monetarnej. Większość wymiany handlowej tych krajów jest prowadzona z nowym organizmem gospodarczym i politycznym — Eurolandem. Mimo to wprowadzenie nowej waluty — euro — nie wpłynęło znacząco na politykę większości środkowoeuropejskich firm. Według danych jednego z największych polskich banków, tylko 40 proc. przedsiębiorstw eksportowo-importowych posiada eurokonta. Nie jest to mało, lecz biorąc pod uwagę, że w bankach rachunki prowadzone w ecu zostały automatycznie przenominowane na euro, liczba nowo otwartych kont zmniejsza się znacznie.

MOŻNA PODAĆ sporo przykładów. Wielkie polskie przedsiębiorstwo zajmujące się przetwórstwem owocowo- -warzywnym, jeden z największych eksporterów soku jabłkowego na świecie, ignoruje do tej pory istnienie euro. Przedstawiciel firmy twierdzi, że wraz z rozpoczęciem sezonu, gdy produkcja ruszy pełną parą, zajmą się sprawami euro i rozważą prowadzenie rachunków w tej walucie.

INNE PRZEDSIĘBIORSTWO — liczący się producent sprzętu gospodarstwa domowego, którego roczny eksport jest szacowany na dziesiątki milionów dolarów, a większość z tego eksportu jest wysyłana do krajów Eurolandu, dotychczas prowadzi rozliczenia z tymi krajami w ich dawnych walutach.

NIEWIELE JEST FIRM, które posiadają eurokonta i wystawiają rachunki w euro. Wynika to na pewno z tego, że niewiele firm zdaje sobie sprawę z korzyści ich posiadania oraz z ignorowania faktu istnienia nowej waluty. Tymczasem siedzenie z założonymi rękami niesie za sobą możliwość powstania dużych problemów. Co prawda istnieje niepisane prawo ciągłości zawartych kontraktów, ale niektóre nieuczciwe firmy mogą przy okazji stworzenia nowej waluty próbować wycofać się z wcześniej zawartych kontraktów. W związku z tym, że do tej pory w naszym kraju nie ma żadnych regulacji prawnych dotyczących tej kwestii, działania takie mogą im ujść płazem. Procesy są bowiem kosztowne, a możliwość odzyskania całości należnej sumy wątpliwa.

KORZYŚCI natomiast jest wiele i mogą one przynieść spore zyski. Niektóre banki nie tylko w Polsce, ale i w Eurolandzie, mimo wcześniejszych zapewnień pobierają znaczne opłaty za przewalutowywanie. W krajach Unii Gospodarczej i Monetarnej ten proceder jest karalny. W Polsce banki mogą legalnie naliczać prowizję od przeprowadzonych operacji. Jest to kosztowne i czasochłonne.

Innym bardzo istotnym czynnikiem świadczącym o korzyściach zawierania kontraktów w euro jest przejrzystość cen. Firmy z obszaru Eurolandu chętniej będą bowiem współpracowały z przedsiębiorstwami, które oferują niższe koszty robocizny czy materiałów.

UWAŻAMY SIĘ za kraj europejski i pioniera przemian w Europie Środkowej. Jesteśmy w przededniu wstąpienia do NATO i staramy się o członkostwo w Unii Europejskiej. Większość polskich firm jednak jawi się jako zachowawcze i zaściankowe. Nie potrafią się one dostosować do przemian zachodzących w Europie, i nie jest pocieszający fakt, że w Czechach, na Węgrzech czy na Słowacji jest podobnie. Bowiem, kto pierwszy wyrwie się z dotychczasowych przyzwyczajeń walutowych, może wygrać wyścig i osiągnąć znaczne korzyści.