Dlaczego odeszła prezes PKO BP

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2022-08-22 20:00

Iwona Duda pożegnała się ze stanowiskiem w drugim podejściu. Poszło o współpracę PKO BP z BFG w procesie resolution. Prezeska miała za dużo wątpliwości

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego Iwona Duda miała zostać odwołana już w lipcu
  • dlaczego rozpadła się koalicja, która wyniosła ją na fotel prezesa PKO BP
  • co przeważyło o jej dymisji
  • jakie jest główne zadanie p.o. prezesa Pawła Gruzy
  • dlaczego w specustawie węglowej znalazły się zapisy o resolution
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pod koniec czerwca na spotkaniu w gronie bankowców Iwona Duda, prezes PKO BP od października 2021 r. (formalnie od stycznia bieżącego roku), mówiła, że wieją nieprzychylne dla niej wiatry. W banku krążyła plotka, że na pierwszym lipcowym posiedzeniu rady nadzorczej zostanie odwołana. Powodem miała być polityka banku w kwestii oprocentowania lokat.

Dymisja nastąpiła miesiąc później. Dlaczego Iwona Duda złożyła rezygnację po dziesięciu miesiącach sprawowania funkcji? Z naszych rozmów z przedstawicielami rynku finansowego wynika, że przyczyn było kilka, ale przeważyła jedna.

Dymisja czy rezygnacja:
Dymisja czy rezygnacja:
Nie jest całkiem jasne, czy Iwona Duda sama zdecydowała się złożyć rezygnację, czy do dymisji doszło wskutek perswazji.
materiały prasowe

Głos trzech tenorów w banku

Ciemne chmury nad Iwoną Dudą zbierały się w zasadzie od początku jej prezesury w PKO BP. Fotel przypadł jej za sprawą sojuszu zawiązanego przez Jacka Sasina - ministra aktywów państwowych, Macieja Łopińskiego - szefa rady nadzorczej banku, polityka mocno osadzonego w PiS, i Adama Glapińskiego - prezesa NBP. Triumwirat miał charakter taktyczny i stawiał sobie za cel usunięcie z banku ówczesnego prezesa Jana Emeryka Rościszewskiego, kojarzonego z Mateuszem Morawieckim, i odcięcie premiera od wpływów w PKO BP.

Sojusz rozpadł się wkrótce po wykonaniu zadania. Do głosu doszły ambicje ludzi ściągniętych do banku z PZU przez Macieja Łopińskiego. Wcześniej przewodniczył on radzie nadzorczej ubezpieczyciela i wprowadził do zarządu PKO BP trzech menedżerów. Najsilniejszą pozycję miał Marcin Eckert, który objął nadzór nad pionem klientów korporacyjnych.

Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) miało duży wpływ na bank – szefem pionu HR został były dyrektor generalny resortu. Nie był to jednak wpływ bezpośredni, a ambicje urzędników odpowiedzialnych w MAP za sektor finansowy były większe niż sterowanie z tylnego siedzenia. Tymczasem ministerstwo nie miało w zarządzie „swojego” w pełni lojalnego człowieka.

Nie była nim też Iwona Duda, która uchodziła za osobę powiązaną z Adamem Glapińskim. Jej pozycja była pochodną wpływów patrona, który od miesięcy nie ma dobrej passy. Iwona Duda, jeszcze jako prezes Aliora, wypracowała sobie relacje na Nowogrodzkiej, ale do centrali PiS docierało coraz więcej niepochlebnych opinii na jej temat. Coraz wyraźniej zresztą było widać, że bank traci sterowność, gdyż podzielony zarząd jest mało decyzyjny. Z jednej strony była frakcja PZU, z drugiej menedżerów pamiętających czasy Zbigniewa Jagiełły: Maksa Kraczkowskiego i Bartosza Drabikowskiego – obydwie zdystansowane wobec pani prezes.

W banku gładko przechodziły decyzje kadrowe, szczególnie, że dotyczyły ludzi powiązanych z byłym prezesem Zbigniewem Jagiełłą, uchodzącym za przyjaciela premiera.

- Odeszło wielu doświadczonych menedżerów. Zastąpili ich ludzie bez wyrobionych nazwisk, niektórzy dopiero uczą się fachu w banku. Efekt jest taki, że decyzje delegowane są na menedżerów niższego szczebla lub nie są podejmowane – mówi pracownik PKO BP, zastrzegając sobie anonimowość.

Agenda nowego prezesa

Jeśli sprawy dotyczyły samego banku, brak decyzyjności mógł co najwyżej budzić frustrację zainteresowanych. Gorzej, gdy szło o kwestie dotyczące innych podmiotów z rynku. Jedną z nich według naszych informacji były relacje z Bankowym Funduszem Gwarancyjnym (BFG). PKO BP nie odpowiadał na korespondencję, bo zarząd nie był w stanie podjąć zgodnej decyzji, na jakich zasadach jest skłonny zaangażować się w ewentualny proces resolution, gdyby w branży bankowej doszło do upadłości.

- Iwona Duda unikała jasnej odpowiedzi. Zasłaniała się szeregiem zadań jakie ma do zrealizowania bank: wakacje kredytowe, franki, Ukraina. Żądała też zabezpieczenia od BFG – mówi jeden z naszych rozmówców, zastrzegając sobie anonimowość.

Z naszych ustaleń wynika, że hamletyzm prezeski zdecydował się wykorzystać Marcin Eckert, który postanowił zawalczyć o posadę szefa PKO BP. Akcja jednej z bankowych koterii zaniepokoiła inne frakcje. W grze pojawiło się nazwisko Maksa Kraczkowskiego jako następcy Iwony Dudy.

- Jego kandydatura nie była traktowana serio – mówi jeden z naszych rozmówców.

Sam zainteresowany też niespecjalnie zabiegał o poparcie. Wiele mogła nauczyć go historia z 2021 r., kiedy jego kolega z zarządu, Jan Emeryk Rościszewski, uzyskał wsparcie MAP w zabiegach o fotel szefa PKO BP, a kilka miesięcy później musiał złożyć dymisję.

Wszystko rozegrało się szybko - w weekend 6-7 sierpnia. W piątek Iwona Duda poszła na urlop. Pożegnała się z częścią pracowników, dając do zrozumienia, że już nie wróci do banku. Na wtorek, 9 sierpnia, została zwołana rada nadzorcza z jednym punktem w porządku obrad - dotyczącym resolution. Niespodziewanie dzień przed posiedzeniem w agendzie pojawiły się jednak zmiany w zarządzie.

We wtorek Iwona Duda złożyła dymisję. Maciejowi Łopińskiemu nie udało się wprowadzić na jej miejsce Macieja Eckerta. W biurowcu przy Puławskiej niespodziewanie pojawił się Paweł Gruza, wtedy wiceprezes KGHM.

- Premier i prezes ustalili, że do banku zostanie ściągnięty człowiek z rynku, jako rozwiązanie kompromisowe. Paweł Gruza był jedną z nielicznych niezgranych kart. Nie jest związany z PiS, ale dobrze odnajduje się w politycznych rozgrywkach – mówi nasz rozmówca znający kulisy sprawy.

W czwartek p.o. prezesa Paweł Gruza - podczas prezentacji wyników banku - wśród spraw, którymi w najbliższej przyszłości musi się zająć PKO BP, wymienił strategię na kolejne trzy lata, transformację cyfrową i energetyczną. Nie wspomniał, że na agendzie, i to jego osobistej, jest przyspieszenie współpracy z BFG, czyli odrobienie lekcji poprzedniczki.

Nasi rozmówcy twierdzą, że nie jest to sprawa superpilna. PKO BP traktowany jest jako „back up” w procesie ewentualnego resolution.

Bank nie odniósł się do naszych pytań dotyczących przyczyny odejścia prezes Iwony Dudy, stwierdzając, że nie komentuje spraw kadrowych.