Gospodarka amerykańska nie przestaje zaskakiwać inwestorów. Po serii zdecydowanie gorszych wyników sprzedaży spółek za pierwszy kwartał i publikacji nie najlepszych danych makroekonomicznych, rynek przygotowany był na niski poziom wzrostu PKB – 1,1%. I tutaj na inwestorów czekała duża niespodzianka – na godzinę przed rozpoczęciem sesji Departament Handlu podał, że PKB w pierwszym kwartale wzrósł o 2,0%. Wzrost ten gospodarka zawdzięczała przede wszystkim rosnącym wydatkom konsumentów i nieznacznemu spadkowi importu. W tym kontekście warto pamiętać o uwagach Greenspana sprzed ponad dwóch miesięcy, że spowolnienie gospodarki nie uderzyło jeszcze w dużym stopniu w wydatki konsumentów. W ostatnich tygodniach Greenspan takich argumentów już nie używa. Trzeba przyznać, że tak duży wzrost PKB w konfrontacji ze zdecydowanie gorszymi niż przed rokiem wynikami spółek daje dużo do myślenia. Sceptycy będą twierdzić, że w następnym kwartale będzie zdecydowanie gorzej a optymiści, że obniżki stóp procentowych będą działać stymulująco na gospodarkę.
Zaskoczenie inwestorów tak dużym wzrostem PKB było tak wielkie, że przez pierwszych kilka minut po publikacji danych kontrakty na S&P 500 właściwie nie zmieniały wartości. Podobnie rzecz miała się w trakcie sesji – indeksy krążyły na niewielkich plusach a na parkiecie przeważał pogląd, że to dopiero wstępne dane i w trakcie dwóch następnych weryfikacji mogą się one znacznie zmienić. Właściwie rynek zachował się tak jakby dane te były neutralne a nie zaskakująco dobre. Pokazuje to, że po serii ostatnich trzytygodniowych wzrostów, inwestorzy znów zachowują dużą ostrożność. W tym tygodniu bardzo istotne mogą okazać się dane z rynku pracy. W ostatnich tygodniach znacząco rosła liczba osób rejestrujących się po raz pierwszy jako bezrobotni – powinno to zatem znaleźć odzwierciedleni w wysokości stopy bezrobocia. To z kolei może zasiać nowe wątpliwości co do obecnego stanu amerykańskiej gospodarki.
Dariusz Nawrot, DM PBK SA