Biznes DnB Nord coraz bardziej się kurczy. Kilka miesięcy temu norweski inwestor zdecydował się na przekształcenie go w bank specjalistyczny, zajmujący się obsługą dużych korporacji.
W związku z tym przyhamował biznes detaliczny, ograniczając się do administrowania posiadanych klientów oraz portfela kredytowego. W efekcie pracę straci ponad 600 pracowników. Dołączą do nich również osoby zatrudnione w spółce leasingowej. Wczoraj zarząd banku zadecydowałsię wstrzymać sprzedaż leasingu.
— Nie będziemy rozwijać tej linii biznesowej, ponieważ nie uda nam się osiągnąć odpowiedniej skali biznesu. Z punktu widzenia nowej strategii, nastawionej na obsługę największych korporacji, leasing nie jest kluczowym produktem, tylko uzupełniającym. Spółka leasingowa zostaje w grupie, jednak zajmie się tylko obsługą podpisanych już umów — mówi Artur Tomaszewski, prezes banku.
Wcześniej DnB Nord próbował ją sprzedać — bez rezultatu. Obecnie szuka chętnych na sieć punktów obsługi płatności masowych Monetia. Artur Tomaszewski zapewnia, że zainteresowanie jest duże.
— Realistycznie oceniając, mam nadzieję, że do transakcji dojdzie jeszcze w tym roku — mówi szef DnB Nord. Bank ma jeszcze do sprzedania dom maklerski, ale na razie nie czyni do tego przygotowań.
DnB Nord jest jednym z najmniejszych banków w kraju. Po zwolnieniach grupowych zostanie w nim około 300 pracowników. Nie wiadomo co stanie się z siecią kilkudziesięciu placówek. Na razie zamknięty został jeden oddział. W IV kwartale 2011 r. norweski DnB Nor odpisał 190 mln koron (około 13 mln zł) z tytułu utraty wartości DnB Nord. W lipcu Norwegowie podnieśli kapitały banku z 770 mln zł do 1,257 mld zł.