Polska będzie prosić Komisję Europejską o ustalenie z Rosją terminu spotkania w sprawie otwarcia rynku.
W tym wypadku do tanga trzeba trojga. Warszawa i Bruksela są już gotowe do podjęcia rozmów z Moskwą na temat warunków zniesienia rosyjskiej blokady na polskie mięso. Kreml jednak milczy.
Moskwa niewzruszona
— W ubiegłym tygodniu wysłaliśmy stronie rosyjskiej zaproszenie, ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. W tej sytuacji zwrócimy się z prośbą o ustalenie terminu do Komisji Europejskiej. Bruksela chciała doprowadzić do spotkania jeszcze w lipcu, ale niewiele wskazuje na to, że do niego dojdzie — mówi Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii.
Winna odprawa
Przypomnijmy, że po wielu miesiącach polskich starań Komisja Europejska zajęła się problemem rosyjskiej bokady, obiecując pośrednictwo. W Warszawie najpierw pojawił się Peter Mandelson, komisarz ds. handlu, potem zaś czteroosobowa misja brukselskich urzędników, którzy przygotowali specjalny raport. To on ma się stać podstawą do rozmów na temat zniesienia rosyjskiej blokady.
Po unijnej kontroli okazało się, że nie zawsze towar przechodzący przez Polskę tranzytem podlega odprawie. Główny Inspektorat Weterynarii wysłał do urzędów celnych specjalną instrukcję nakładającą taki obowiązek.
Spór z Rosją trwa od 3 listopada 2005 r., kiedy krajowe służby weterynaryjne otrzymały z Rosji plik dokumentów wywozowych, co do których istniało podejrzenie, że zostały sfałszowane. 10 listopada Rosja wprowadziła zakaz importu mięsa z Polski, a 14 także produkcji roślinnej. Do tego czasu z możliwości eksportu do Rosji korzystało 19 firm mięsa czerwonego (spośród 75 kontrolowanych) i 14 mięsa białego.
Tymczasem Jan Krzysztof Ardanowski, wiceminister rolnictwa, na łamach „PB” przekonywał, że wprowadzenie blokady miało głównie przesłanki ekonomiczne. Jego zdaniem, Rosja chce szybko stać się wielkim eksporterem żywności, dlatego jeśli ktoś chce tam pozostać, musi inwestować.