Dobrze, ale źle

Dorota Gąsowska
opublikowano: 2006-02-16 00:00

Wzrost gospodarczy, kryzys rynku motoryzacyjnego, zwiększony import aut, spadek ich cen — to czynniki, które wpłynęły na branżę CFM w 2005 r.

Opinie co do kondycji branży CFM (car fleet management, czyli zarządzania flotą samochodów) w 2005 r. są podzielone. Przedstawiciele rynku wskazują, że impulsem do rozwoju branży był ubiegłoroczny wzrost gospodarczy. Zainteresowanie usługami tego typu wzrosło, ale fala nowo podpisanych kontraktów jeszcze do firm nie dotarła.

Według Jerzego Kobylińskiego, prezesa Masterlease, ubiegły rok jednak był udany dla całej branży: nastąpił znaczny, bo aż 60-proc. wzrost liczby firm, które zdecydowały się na korzystanie z dostępnych na rynku usług.

Radosław Grzela, dyrektor handlowy LeasePlan Fleet Management (Polska), przyznaje temu rację, ale uważa, że na konkrety, czyli większą ilość podpisywanych umów, trzeba jeszcze poczekać.

— Polskie firmy wolą kontrolować swoje floty wewnętrznie. Racjonalne i wymierne korzyści związane z CFM nie przekonują ich tak, jak wizja pełnej i samodzielnej kontroli wszystkich dziedzin przedsiębiorstwa. Wychodzą z założenia, że tylko właściciel może dopilnować wszystkiego najlepiej — podkreśla Radosław Grzela.

Na sektor leasingu i wynajmu wpłynął też zwiększony import samochodów używanych, a w konsekwencji ich spadek cen. Wiele firm nie przewidziało takiego rozwoju wydarzeń i było zmuszonych do odsprzedaży aut po zakończeniu okresu leasingowania po cenach niższych od zakładanych. Kolejnym problemem, z którym musiały poradzić sobie firmy flotowe, były zawirowania w przepisach podatkowych i księgowych.

— Projektując swoje usługi, firma CFM powinna funkcjonować w środowisku stabilnych i przewidywalnych regulacji, a tych dzisiaj nie ma. Wygląda to tak, że umowa leasingu jest inna z punktu widzenia ustawy o rachunkowości i ustawy o podatku dochodowym. Do tego dochodzą niejasno sprecyzowane różnice w definicjach samochodu ciężarowego. Przepisów jest zbyt wiele i są różnie interpretowane, dlatego nie ma pewności, że wszystko działa w pełnej zgodzie z nimi — przekonuje Radosław Grzela.

Jerzy Kobyliński jest większym optymistą.

— Jedyne problemy, jakie pojawiają się przed branżą CFM, to ogólny kryzys rynku motoryzacyjnego oraz brak szerokich możliwości remarketingu flot. Cały czas firmy flotowe poszukują rozwiązań na sprzedaż pojazdów poleasingowych — mówi Jerzy Kobyliński.