Dokumentacja polisą na przyszłość

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2015-10-06 22:00

Kara więzienia, status przestępcy… Tym może skończyć się spór z fiskusem o rozliczenia z podmiotem powiązanym. Pomogą rzetelne dowody

Fiskus będzie wnikliwiej badał, jak podatnicy dokumentują transakcje z podmiotami powiązanymi. Przedsiębiorcy muszą się z tym oswoić i do tego odpowiednio przygotować. Przegrany z fiskusem spór o niewłaściwe rozliczenia cen transferowych może sporo kosztować, także osobiście szefów spółki. Podstawą obrony przed ewentualnymi zarzutami organu podatkowego są przede wszystkim dokumenty — wszelkie, które świadczą o warunkach, na jakich została zawarta z podmiotem powiązanym określona umowa na dostawy czy usługi. Powinna je potem odzwierciedlać dokumentacja podatkowa, w której firma ma obowiązek i nadal będzie miała, wymienić i opisać takie transakcje oraz ich wartość, a także uzasadnić ich rynkowy charakter, czyli że w określonych warunkach gospodarczych podmioty niezależne przyjęłyby analogiczne ceny i inne warunki umowy. Nie ma ani nie będzie na to żadnego wzoru. Dokumentacja podatkowa ma charakter opisowy.

Fotolia

Zabezpieczenie na przyszłość

— Obecnie niektóre dokumentacje cen transferowych są ograniczone do niezbędnego minimum. Zapewne jest to podyktowane oszczędnością. Warto jednak zdać sobie sprawę, że w przypadku ewentualnego sporu z organami podatkowymi, takie podejście może znacząco utrudnić obronę przed zarzutami fiskusa — mówi Marek Gizicki, adwokat i doradca podatkowy kierujący zespołem postępowań spornych w Deloitte.

Działalność na szkodę spółki

Do kontroli rozliczeń podatkowych dochodzi po latach. Są często wszczynane tuż przed końcem okresu przedawnienia. Bez odpowiednio zgromadzonych danych, analiz i szczegółowej dokumentacji firma może mieć problem z odtworzeniem uwarunkowań transakcji weryfikowanej przez organ podatkowy — bo np. odeszli ludzie z odpowiednią wiedzą.

Według Marka Gizickiego, fachowo sporządzona dokumentacja jest swoistym zabezpieczeniem na przyszłość, i to nie tylko przed odpowiedzialnością finansową spółki, ale również odpowiedzialnością osób z jej kierownictwa. Zwraca uwagę, że w przypadku sporów o ceny transferowe podatnik powinien posiadać wiele dowodów na prawidłowość dokonanych rozliczeń. W takich sprawach nie chodzi tylko o właściwą interpretację przepisów, lecz ustalenie warunków rynkowych określonych transakcji.

Posiadanie rzetelnej dokumentacji jest szczególnie istotne, zwłaszcza gdy sprawą zajmie się sąd.

— Sąd administracyjny bada legalność działań organów podatkowych. Na tym etapie nie prowadzi się postępowania dowodowego i nie dokonuje analizy rynkowości transakcji. W praktyce spór można wygrać w sądzie, dowodząc wad postępowania dowodowego przez organ podatkowy, w szczególności poprzez pominięcie lub wadliwą ocenę materiału świadczącego na korzyść podatnika — podkreśla adwokat z Deloitte.

Winny zarząd

Przegrana z fiskusem i ostateczne rozstrzygnięcie, że rozliczenia spółki były wadliwe, nie zawsze kończy się tylko zapłatą przez spółkę zaległości podatkowej wraz z odsetkami. Zaniżenie zobowiązania podatkowego w deklaracji podatkowej może być też uznane za czyn zabroniony (tzw. oszustwo podatkowe, za co grozi odpowiedzialność indywidualna.

— Zaległość podatkowa nie oznacza jeszcze, że popełniono przestępstwo skarbowe. Czyn, polegający na podaniu nieprawdy w deklaracji podatkowej i zaniżeniu zobowiązania podatkowego, musi być działaniem umyślnym, z zamiarem popełnienia przestępstwa. Niestety, zarzuty popełnienia takiego przestępstwa przez oskarżycieli skarbowych stawiane są zbyt często niemal automatycznie, w związku z ustaleniem wadliwości deklaracji — wyjaśnia Marek Gizicki.

Ustalanie cen w transakcjach z podmiotami powiązanymi nie jest standardową czynnością działów księgowych ani dokonywaniem wykładni prawa podatkowego. To świadome uzgadnianie warunków transakcji. Dlatego urzędnicy skarbowi, którzy dostrzegają nieprawidłowości w rozliczeniach takich transakcji, dopatrują się często złych intencji u osób z kierownictwa spółek.

— Odnoszę czasem wrażenie, że organy ściągania przyjmują swoiste domniemanie winy. Na podstawie art. 9 par. 3 Kodeksu karnego skarbowego, który stanowi, że za przestępstwo skarbowe odpowiada jak sprawca osoba, która zajmuje się sprawami gospodarczymi lub finansowymi w przedsiębiorstwie, organy przyjmują, że za wszelkie nieprawidłowości odpowiadają członkowie zarządu, zwłaszcza dyrektor finansowy. Sąd Najwyższy nie raz skrytykował taki automatyzm, ale organy ścigania są na tę krytykę odporne — mówi adwokat.

Spór o winę

Jeśli w sprawach o odpowiedzialność indywidualną oskarżyciel skarbowy skieruje oskarżenie na drogę sądową, nie trafi ono do sądu administracyjnego, lecz powszechnego, któremu podlegają sprawy karne. To może oznaczać dotkliwe konsekwencje, nie tylko dlatego, że oszustwa podatkowe zagrożone są karą potencjalnie wysokich grzywien, a nawet pozbawienia wolności.

Uznanie oskarżonego za winnego oznacza wpis do rejestru karnego i nadanie statusu przestępcy na wiele lat. W procesie karnym w zasadzie nie bada się już, czy faktycznie rozliczenia podatkowe, w tym związane z cenami transferowymi, były prawidłowe. To jest ustalane w postępowaniu podatkowym. W karnym badane są pozostałe warunki karalności, zwłaszcza ewentualną winę. To w zasadzie ostatni czas na dyskusję, że kryteria przyjęte do ustalenia cen transferowych miały jakiekolwiek uzasadnienie biznesowe i rynkowe.

I znów pomocna będzie rzetelnie i fachowo prowadzona dokumentacja. — Jeśli podatnik przegra spór z fiskusem, to nawet wówczas dokumentacja przyjętych warunków transakcji może istotnie pomóc w dowodzeniu, że określone osoby podjęły pewne starania i dochowały staranności w ustaleniu warunków rynkowych rozliczeń z podmiotem powiązanym. Takie ustalenie istotnie zmniejsza ryzyko stwierdzenia zamiaru popełnienia czynu zabronionego. Jeżeli oskarżony pozostaje w uzasadnionym błędzie co do faktów albo prawa, to ustalenie takiego stanu rzeczy wyklucza karalność za przestępstwa podatkowe.

Zwracał na to uwagę Trybunał Konstytucyjny, określając warunki uznania czynu polegającego na zaniżeniu zobowiązania w deklaracji podatkowej za oszustwo podatkowe z art. 56 Kodeksu karnego skarbowego. Jeżeli podatnik wykaże, m.in. dzięki dokumentacji, że rozliczeniom towarzyszyły określone analizy rynkowości transakcji, to choćby ich wyników nie uznano za prawidłowe w sporze podatkowym, to jednak istotnie redukuje ryzyko przegrania kolejnego sporu — wyjaśnia Marek Gizicki.

W praktyce sprawy karne skarbowe wobec przedstawicieli kierownictwa spółek toczą się nierzadko równolegle z postępowaniem dotyczącym rozliczeń podatkowych. Zdarza się, że są podejmowane, nawet gdy organ podatkowy nie wydał decyzji w pierwszej instancji, a zarzuty karne stawiane są, zanim sprawy podatkowe trafią do sądu administracyjnego. Przedstawiciel Deloitte mówi, że do tej pory kontrole cen transferowych nie należały do szczególnie częstych, ale też nie były wyjątkowe. Gdy transakcje są istotne, brak przekonującej dokumentacji może skłonić kontrolujących do bardziej szczegółowej weryfikacji umów.

Po zmianie przepisów, nad którymi parlament kończy już prace, zainteresowanie tymi rozliczeniami prawdopodobnie wzrośnie. Organy podatkowe są coraz lepiej przygotowane do badania transakcji z podmiotami powiązanymi. Tym bardziej w interesie podatnika jest ich rzetelne, szczegółowe dokumentowanie.

Dowiedz się więcej

15 października odbędzie się konferencja „Pulsu Biznesu” i Deloitte Polska „Ceny transferowe w świetle nowych regulacji prawnych” . Więcej na www.konferencje. pb.pl Zapraszamy

Każdy zarząd ma dbać o interesy spółki. W Polsce nie ma prawa holdingowego, które uzasadniałoby określone działania interesem grupy. Płatności nieuzasadnione, narzucone którejś ze spółek w wyniku powiązań grupowych, mogą spotkać się z zarzutem popełnienia czynu z art. 296 Kodeksu karnego, tzw. nadużycia zaufania. Prokurator może stwierdzić, że podmiot albo w ogóle nie ma potrzeby płacić za jakąś usługę, albo płaci za nią za dużo i z jego budżetu wypływają pieniądze bez żadnej korzyści dla spółki. Tego rodzaju spraw nie ma wiele, jednak zdarza się, że tak kończą się niektóre postępowania podatkowe, gdy oskarżyciel dopatrzy się wydatków, których spółka nie powinna ponosić albo gdy koszt jest znacząco zawyżony. Prezes jednej ze spółek został skazany na karę pozbawienia wolności na 8 miesięcy. Spółka płaciła za usługi niematerialne, których nie była w stanie wykazać. Według sądu w ogóle ich nie wykonano. W postępowaniu podatkowym stwierdzono bezpodstawne zawyżenie kosztów podatkowych przez spółkę, a w karnym skazano jej prezesa za działanie na szkodę spółki.