Dzisiejsza sesja mogła być dla niektórych dość zastanawiająca. Dobre otwarcie się giełd z rana i dalsze wzrosty cen surowców, nie zdołały utrzymać dobrych nastrojów na rynkach walutowych. Zresztą i same rynki akcji w ciągu dnia zaczęły się osuwać pokazując pewną słabość strony popytowej.
Z kolei złoty był najmocniejszy z rana, kiedy to euro na chwilę naruszyło poziom 4,45 zł, a dolar 3,15 zł. Później do głosu doszli kupujący waluty, niewykluczone, że obecne poziomy wydały im się atrakcyjne w kontekście zbliżającego się dłuższego weekendu. W efekcie po południu euro oscylowało wokół 4,4850 zł, a dolar naruszył poziom 3,20 zł. W drugim przypadku było to w większym stopniu efektem umocnienia się amerykańskiej waluty na rynkach światowych. Notowania EUR/USD po ustanowieniu lokalnego szczytu na 1,4144 zawróciły na południe, spadając po południu w okolice 1,40. Co ciekawe w spadku euro nie przeszkodziła nawet wypowiedź Axela Webera z Europejskiego Banku Centralnego, którego zdaniem wyprzedzająca podwyżka stóp procentowych mogłaby ograniczyć ryzyko pęknięcia balona spekulacyjnego na rynku obligacji i niekontrolowanego wybuchu inflacji w przyszłości. Z kolei rynek funta tylko w niewielkim stopniu zareagował na informacje o lepszej od spodziewanej dynamice produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. Jak widać inwestorzy kierują się dzisiaj ważniejszymi kryteriami.