LONDYN (Reuters) - W piątek rano dolar wzrósł o 1,0 procent z najniższych od dwóch tygodni poziomów zanotowanych na czwartkowej sesji. Powodem jest zmiana polityki Stanów Zjednoczonych wobec sytuacji na Bliskim Wschodzie.
W mijającym tygodniu wysokie ceny ropy oraz niepewność co do rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie odbiły się niekorzystnie na kursie dolara.
Amerykański prezydent zdecydował się jeszcze raz poczynić starania o uspokojenie sytuacji na Bliskim Wschodzie, wygłaszając swój apel o "zakończenie przemocy" i wysyłając Sekretarza Stanu Colina Powella na Bliski Wschód.
"Kwestia Bliskiego Wschodu ma olbrzymie znaczenie dla cen ropy i poziomu inflacji, chociaż trudno ocenić jej bezpośrednie oddziaływanie na wartość dolara wobec euro" - powiedziała Jane Foley z Barclays Capital.
Rynek czeka także na dane ze Stanów Zjednoczonych. Liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w USA, wedle prognoz, ma się zwiększyć w marcu o kolejne 41.000 osób. Prognozowana stopa bezrobocia w marcu ma wynieść 5,6 procent wobec 5,5 procent w lutym.
O godzinie 10.20 euro wyceniano na 87,82 centa, co stanowi niewielką zmianę wobec poziomu z czwartkowego zamknięcia na Wall Street, ale oznacza 1-procentowy spadek z najwyższego od dwóch tygodni poziomu 88,57 centa z piątku.
Amerykańska waluta była natomiast wyceniana na 132 jeny wobec 132,32 jena przed zamknięciem się rynku amerykańskiego w czwartek i spadku na poprzedniej sesji do poziomu 131,56 jena.
"Japońscy dealerzy i inwestorzy czekają na wyklarowanie się sytuacji w Palestynie i na to, jak amerykańska gospodarka zareaguje na konflikt" - powiedział Akihiro Nishida z Tokyo-Mitsubishi Securities.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))