Aleksiej Mordaszow to jeden z najbogatszych rosyjskich oligarchów. Miliarder kontroluje kombinat hutniczy Siewierstal, dostarczający do Polski przede wszystkim blachy. Mimo sankcji rosyjscy dostawcy, tacy jak Siewierstal, wykorzystali w tym kwartale cały przewidziany przez Unię Europejską kontyngent. Transakcje zostały zawarte jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę.

Teraz jednak polskie firmy mają problem z rozliczeniem się za materiał w Rosji.
- Niektóre firmy z Polski przelały pieniądze za dostarczony towar na zablokowane konta Siewierstalu. Mamy nadzieję, że zostaną one przekazane np. na reparacje wojenne dla Ukrainy. Część firm dostała jednak także pisma z jednego z banków, dotyczące przejęcia należności Siewierstalu. Krajowe podmioty mają je uregulować na kontro w Belgii. Obawiamy się, że może to być potraktowane jako omijanie sankcji – mówi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Potrzebne stanowisko rządu
Z informacji „PB” wynika, że firmy z branży stalowej otrzymały pisma dotyczące przejęcia przez faktora ING Commercial Finance Belux z Belgii, należności Sia Sevestal Distribution. To polski pośrednik rosyjskiego kombinatu, którego aktywa także zostały zamrożone w wyniku sankcji. Bankowe pismo otrzymał np. Stalprofil.
- Zdajemy sobie sprawę, że za dostarczony towar powinno się zapłacić, ale obowiązują sankcje, dlatego nie chcemy płacić na konto Siewierstalu, ale mamy także obawy co do płatności na konto w Belgii – mówi Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu.
Polskie spółki, samodzielnie i za pośrednictwem organizacji branżowych, starają się o rządowe interpretacje, które rozwieją ich wątpliwości.
- Problem rozliczeń z rosyjskim producentem jest znany naszej organizacji. Już ponad tydzień temu wystosowaliśmy do Ministerstwa Finansów, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz Polskiego Funduszu Rozwoju pisma z zapytaniami zgłaszanymi do nas przez przedsiębiorców, jak postępować w takiej sytuacji. Przygotowujemy także opinię we współpracy z kancelarią prawną, oficjalne stanowisko rządu jest jednak niezbędne. Zdajemy sobie sprawę, że sprzedaż wierzytelności w normalnych warunkach jest dopuszczalna, ale mamy sytuację nadzwyczajną i nie ma tu być pola do interpretacji - potrzebujemy konkretnej instrukcji działania. Jest duże ryzyko podejmowania działań, zmierzających do ominięcia sankcji, a zrzeszone w Polskiej Unii Dystrybutorów Stali [PUDS - red.] firmy nie mogą i nie chcą takiego ryzyka podejmować – twierdzi Iwona Dybał, prezes PUDS.
Podkreśla, że członkowie PUDS włączyli się w pomoc dla uchodźców z Ukrainy, zapewniając setkom Ukraińców schronienie, opiekę i wsparcie materialne.
- W żadnej mierze nasze firmy nie chcą wspierać i finansować podmiotów, które przyczyniają się do wojny i na które nałożono sankcje. Jednocześnie chcemy w dalszym ciągu prowadzić działalność handlową w zgodzie z polskim i europejskim prawem, nie narażając się na konsekwencje wynikające z niewłaściwej interpretacji przepisów – podkreśla Iwona Dybał.
Kontrakt jeszcze sprzed wojny
Przedstawiciele grupy ING nie komentują relacji z klientami. Z nieoficjalnych informacji „PB” wynika, że umowa zakupu wierzytelności została podpisana z Siewierstalem już w 2015 r. Za niewielką opłatą faktor skupuje należności wobec rosyjskiego kombinatu w całej Europie. W standardowych warunkach klienci mogą nawet nie wiedzieć, że płatność faktycznie jest dokonywana na rzecz banku, a nie Siewierstalu. Z informacji „PB” wynika, że od nałożenia sankcji nie dokonano żadnych płatności na rzecz rosyjskiego kontrahenta. Należności pobiera belgijski oddział ING, jako prawny właściciel. Niewykluczone więc sankcje nie są naruszane, polscy klienci dla pewności woleliby jednak mieć rządową interpretację.

Ból głowy compliance
Przypadek Stalprofilu obrazuje, z jakimi wyzwaniami w kontekście sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś musi mierzyć się biznes. „The Economist” obliczył, że regulacje odnośnie ograniczeń obejmujących rosyjskich oligarchów i firm liczą 13,8 tys. słów, przy czym jest to stan na połowę marca. Od tamtego czasu zostały wprowadzone nowe przepisy. Ilość nie przeszła w jakość. Zazwyczaj zapisy są mało konkretne, co przyprawia prawników o ból głowy. Potężny problem mają też bankowe działy compliance, odpowiadające za zgodność prowadzonych operacji z regulacjami.
- Diabeł tkwi w szczegółach, a szczegółowych wytycznych do przepisów brakuje – mówi szef działu compliance w jednym z banków.
Przykład: Unia zakazuje europejskim bankom zakładania nowych depozytów dla podmiotów z Rosji i obywateli rosyjskich o wartości większej niż 100 tys. EUR. Jak interpretować zakaz? Zrozumiałe jest, że jeśli Rosjanin będzie chciał założyć lokatę w placówce bankowej, wpłacając gotówkę, to bankowiec odmówi. A co, jeśli zrobi przelew na konto i nie otworzy nowej lokaty? Można pytać dalej: co z małżeństwami mieszanymi, które od lat mieszkają np. w Polsce, a jedno z małżonków ma rosyjski paszport.
- Ktoś powie, że to dzielenie włosa na czworo, jednak dla compliance są to poważne dylematy. Stosując sankcje nakierowane na podmioty i osoby powiązane z Kremlem, nie możemy karać postronnych, niewinnych klientów – mówi jeden z bankowców.
Decyzje na własną rękę
Sporo wątpliwości dotyczy obsługi rozliczeń zlecanych przez firmy.
- Zrealizowaliśmy przelew do firmy na terenie UE, należącej do Rosjanina obłożonego sankcjami. Bank beneficjenta przyjął pieniądze i je zaaresztował. Nie trafiły na rachunek odbiorcy, nie zostały też zwrócone – mówi bankowiec.
To jeden z tych przypadków, kiedy nie wiadomo, jak stosować przepisy o sankcjach, kiedy i na jak długo można zatrzymać pieniądze.
Problem polega na tym, że sankcji przybywa niemal codziennie, zmienia się też interpretacja przepisów. Tydzień temu banki korespondenci [pośredniczące w transakcjach międzynarodowych - red.] nie przyjmowały płatności w rublach, w tym tygodniu już je akceptują.
- Mamy trochę rachunków rublowych, z których klienci chcą korzystać. Staramy się im to umożliwiać. Uważamy, że jeśli płatność jest absolutnie „czysta”, kierowana jest do rosyjskiej firmy spoza listy sankcyjnej, to puszczamy przelew – relacjonuje inny bankowiec.
Banki cały czas weryfikują listy osób i firm objętych sankcjami, żeby zminimalizować ryzyko naruszenia zakazów. Obowiązek sprawdzenia, czy beneficjent płatności nie jest na czarnej liście, mają również przedsiębiorcy. Duże firmy mają od tego działy prawne, dla mniejszych biznesów jest to poważne wyzwanie. Jeśli przedsiębiorca wyśle przelew do firmy z listy sankcyjnej, zostanie on zawrócony przez bank. Sytuacja komplikuje się, gdy beneficjenta nie ma w wykazie, natomiast jest powiązany z firmą objętą sankcjami. Na Zachodzie Europy powstają już platformy internetowe specjalizujące się w dostarczaniu aktualizowanych na bieżąco baz danych o podmiotach objętych sankcjami.
- Nie ma mądrego, który potrafi powiedzieć, jak wdrażać sankcje, przestrzegać ich i nie krzywdzić postronnych klientów. Często mamy konsylia, na których zastanawiamy się, czy mamy prawo zatrzymać płatność – mówi szef departamentu zarządzania gotówką.
Problem płatności przychodzących
Osobny problem stanowi kwestia płatności przychodzących zza wschodniej granicy. Ukraina wprowadziła moratorium na obsługę zagranicznych należności oraz zakaz realizacji przelewów w walutach obcych. W ograniczonym zakresie faktury są jednak płacone, gdyż zarówno Ukraińcom, jak i polskim kontrahentom zależy na utrzymaniu relacji. Rosja wstrzymała płatności w ramach retorsji za sankcje nałożone przez Zachód, podobnie Białoruś.
Dla polskich firm oznacza to poważne straty. Niestety niewielka część handlu ze Wschodem była ubezpieczona. Wszystkie trzy rynki były dotychczas postrzegane w kategoriach płatników o wysokiej moralności. W KUKE, która ubezpiecza eksport do krajów o podwyższonym ryzyku politycznym, polisy na handel z Rosją pokrywają 3,5 proc. obrotu (1,3 mld zł z 36,6 mld zł ogółem), z Ukrainą 5 proc. (1,5 mld zł z 29,8 mld zł) i 12,5 proc. z Białorusią (1 mld zł z ponad 8 mld zł).
Komercyjnych ubezpieczeń jest jeszcze mniej, ponieważ od kryzysu związanego z zajęciem Krymu w 2014 r. większość ubezpieczycieli przestała się opiekować eksportem na wschodnim kierunku.