Wynika to z coraz większej liczby absolwentów prawa oraz aplikantów radcowskich i adwokackich na rynku pracy.
— Zwiększanie przychodów kancelarii zależy w dużej mierze od rozwijania przez nie nowych obszarów związanych z obsługą klienta, promowaniem i sprzedażą usług. Kancelarie inwestują w business development i employer branding, zatrudniając specjalistów z tych dziedzin. W obliczu dużej konkurencji na rynku, kancelarie chcąc walczyć o klienta, są bardziej otwarte na negocjacje cen swoich usług — twierdzi Marta Borzym, konsultant w dziale professional services w Hays Poland.
Chętnie proponują rozwiązania, w których delegują swoich pracowników do pracy bezpośrednio w strukturach klientów, jako tzw. prawnicy in-house (ich pracodawcą pozostaje kancelaria). Jedną z zauważalnych tendencji w sektorze jest wyraźne określanie lub poszukiwanie specjalizacji.
— Dowodem na to są powstające w ostatnim czasie kancelarie butikowe, czyli mniejsze jednostki specjalizujące się w konkretnych zagadnieniach lub obsługujące klientów z konkretnej branży. Powstają często w wyniku odłączania się z dużych kancelarii zespołów specjalizujących się w pewnej domenie prawa i posiadających własny portfel klientów — wyjaśnia Marta Borzym.
Jej zdaniem zauważalna jest również większa rozpiętość wynagrodzeń zależna od wielkości oraz kapitału danej kancelarii.
— Ze względu na przesycenie rynku specjalistami w dziedzinie prawa (aplikantów oraz radców prawnych i adwokatów) odnotowujemy duże zróżnicowanie poziomu wynagrodzeń na co wpływ ma również doświadczenie, czy znajomość języków obcych — mówi konsultantka z Hays.
Z kolei na zatrudnienie tzw. prawników wewnętrznych decydują się najczęściej duże korporacje, które mogą sobie na to pozwolić. Od kandydatów oczekują doświadczenia w obsłudze spółek i dużej wiedzy z różnych dziedzin prawa.
Mimo że stawki na stanowiskach prawników wewnętrznych są niższe od proponowanych w kancelariach prawnych, to przejście z kancelarii do biznesu i tak jest bardzo atrakcyjną ścieżką kariery dla prawników.


