Rośnie popularność małych centrów handlowych — tak wynika z najnowszego raportu przygotowanego przez firmę DTZ. W ciągu ostatniej dekady liczba tego typu obiektów w całym kraju wzrosła trzykrotnie. Na koniec 2014 r. łączna powierzchnia centrów o wielkościach od 5 do 10 tys. mkw. wyniesie 750 tys. mkw.

Pewny sektor rynku
— Wzrost zainteresowania małymi obiektami handlowymi wynika z wielu czynników, m.in. ze stabilnych fundamentów ekonomicznych obejmujących sprzedaż detaliczną, rozwój rynku mieszkaniowego w najważniejszych miastach, co sprzyja powstawaniu nowych centrów, dojrzałość polskiego rynku handlowego oraz zmiany w zachowaniach kupujących. Małe centra handlowe odpowiadają na potrzeby lokalnych społeczności, jest to również doskonały format dla miast poniżej 50 tys. mieszkańców — mówi Kamila Wykrota, dyrektor zespołu doradztwa i analiz DTZ.
Podaż w tym sektorze rynku rośnie nieprzerwanie od pięciu lat, w tym czasie oddano do użytku 50 proc. wszystkich istniejących zasobów. W ciągu najbliższych dwóch lat zaplanowano ukończenie obiektów o łącznej powierzchni 240 tys. mkw., dzięki czemu cała podaż tego typu centrów w kraju wyniesie 1 mln mkw. Idzie to w parze z dużym zainteresowaniem najemców. Zdecydowana większość małych galerii jest wynajęta przynajmniej w 95 proc. Poziom pustostanów w tego typu obiektach wynosi 6 proc.
Małe obiekty handlowe są szczególnie atrakcyjne dla najemców oferujących produkty z niższej półki cenowej. Najbardziej aktywni najemcy w tym segmencie rynku podkreślają elementy składające się na sukces małego obiektu handlowego: dogodną lokalizację, bardzo dobrą dostępność dla klientów, wygodne parkingi oraz zrównoważony dobór najemców.
— Najemcy w małych obiektach handlowych powtarzają się. Są to zwykle: market spożywczy, drogeria, przedstawiciele branż elektronicznej, wyposażenia wnętrz, mody oraz sportu — komentuje mówi Agnieszka Stolarczyk, konsultantka w zespole doradztwa i analiz rynkowych w DTZ.
Małe miasta lubią mały format
Istotną zmianą, na którą zwrócili uwagę analitycy z DTZ, jest rosnące zainteresowanie najemców małymi centrami handlowymi w mniejszych miejscowościach. Tego typu obiekty w miastach poniżej 50 tys. mieszkańców stanowiły w 2004 r. zaledwie 3 proc. podaży krajowej. Do 2014 r. ten odsetek wzrósł do 30 proc.
Połowa projektów zaplanowanych do końca 2016 r. dotyczy właśnie centrów w małych miastach. Są one coraz częściej wybierane przez deweloperów i najemców jako kierunek ekspansji czy sposób na dywersyfikację portfela. Jednocześnie małe formaty rozwijają się prężnie w aglomeracjach, gdzie powstaje 30 proc. wszystkich zasobów.
Szczególną popularnością cieszą się tzw. centra wygodnych zakupów (convenience centre) budowane na osiedlach mieszkaniowych. Mimo tak znaczących zmian ten sektor rynku handlowego najlepsze ma jeszcze przed sobą.
— W porównaniu do krajów, w których ten segment jest bardziej rozwinięty (np. Czechy, Słowacja), wciąż jesteśmy do tyłu np. z ofertą artykułów dla dzieci, sportową, artykułów wyposażenia wnętrz czy sklepów zoologicznych. W innych krajach pojawiły się już tego typu sklepy, np. Dráčik, Wiky (artykuły dla dzieci), Asko (wyposażenie wnętrz) czy Super Zoo (sklep zoologiczny). W naszym kraju jest potencjał dla tego typu projektów — podsumowuje Agnieszka Stolarczyk.