Dzięki wynikom karta się odwraca

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2017-11-26 22:00
zaktualizowano: 2017-11-26 21:50

Spojrzenie na indeks małych spółek warszawskiej giełdy może skutecznie zniechęcać do inwestowania.

Od wiosny sWIG80 jest coraz niżej. Krok po kroku, beż żadnych spektakularnych tąpnięć, ale jednak traci na wartości. Przecena ociera się już o 20 proc., co oznacza klasyczną bessę. Dzieje się to w sytuacji, gdy światowe indeksy biją kolejne rekordy, skupiający największe spółki z GPW WIG20 pnie się do góry, a indeks średnich spółek mWIG 40 jest w trendzie bocznym. Innymi słowy, im mniejsze spółki, tym gorsze. A wszystko to przy wręcz pędzącej gospodarce. Każda spółka jest inna, ma swoje mocne i słabe strony. Generalnie jednak wydaje się, że małe spółki stały się w pewnym sensie ofiarą prosperity. Skala inflacji nie pozwala im jeszcze na wzrost cen, a koszty zwiększają się przez presję płacową. Trudno jednak zakładać, że w końcu nie skorzystają na dobrej sytuacji makroekonomicznej i nie pokażą wyników budzących nadzieje. Biorąc pod uwagę, że giełda dyskontuje przyszłość, może już mamy pierwsze jaskółki poprawy kondycji indeksu sWIG80. Kilka spółek poprawiło notowania po publikacji raportów za trzeci kwartał.

Rainbow Tours

Gdy zysk rośnie o 50 proc. rok do roku, to trudno, by kurs nie zareagował pozytywnie. Sęk w tym, że w przypadku biura podróży Rainbow Tours już po pierwszym półroczu zysk był o 30 proc. wyższy niż rok wcześniej. Tymczasem od maja spółka straciła jedną piątą wartości. Dlatego Michał Krajczewski, analityk Banku BGŻ BNP Paribas, radzi nie pytać o to, dlaczego po wynikach kurs zaczął się wznosić.

— Pytanie, dlaczego stracił 20 proc.? Nie było żadnych negatywnych informacji, które by to uzasadniały. Rainbow zachowywało się jak cały sWIG80, mimo że fundamentalnych przesłanek do wyprzedaży nie było. Wręcz przeciwnie. Spółka miesiąc po miesiącu publikowała dobre wyniki z działalności touroperatorskiej. Licząc od początku roku, obsłużyła już 367 tys. klientów, wysyłając ich nie tylko do krajów europejskich i przyległych, ale wzbogacając letnią ofertę o wyjazdy na Kubę, Bali i do Meksyku — wskazuje Michał Krajczewski. Zdaniem analityka, akcje Rainbow Tours powinny zachowywać się lepiej od indeksu małych spółek, bo obecna sytuacja makroekonomiczna — m.in. wzrost płac i spadek bezrobocia — sprzyja firmom z szeroko rozumianej branży rozrywkowej, a za jej część można uznać biznes turystyczny.

— Umocnienie złotego też jest korzystne dla spółki — dodaje Michał Krajczewski. Specjalista zwraca jednak uwagę, że kursów walut nie należy przeceniać. Spółka zabezpiecza około połowy ceny wycieczki wraz z jej sprzedażą. To, że kurs Selvity odbił po wynikach, nie było z nimi związane, choć wyniki były w porządku — uważa Arkadiusz Bebel, zarządzający funduszami w Quercus TFI.

Biorąc pod uwagę jednorazowe księgowanie w 2016 r. komercjalizacji leku SEL212, nawet bardzo w porządku. Bez tej transakcji spółka miałaby w 2016 r. 2,2 mln zł straty operacyjnej. Zdaniem Arkadiusza Bebela, wszystko, co dzieje się w ostatnich miesiącach z kursem Selvity, jest jednak pochodną tego, co dzieje się z innym lekiem — przeciwnowotworowym SEL24. Wiosną 2017 r. Selvita sprzedała prawo do jego komercjalizacji Menarini Group. Wywindowało to kurs do 75 zł. Gdy sprawa spowszedniała, notowania zaczęły się osuwać, a po informacji o wstrzymaniu badań klinicznych, w związku ze śmiercią pacjenta, spadły poniżej 42 zł.

— Płacąc 75 zł za akcję, inwestorzy wyceniali spółkę tak, jakby rodzaje ryzyka specyficzne dla tej branży były mało znaczące. Ale spadek kursu do 40 zł po wstrzymaniu badań klinicznych też był za duży. Wydaje się, że wycena w okolicach 55 zł jest obecnie fair, więc pewien potencjał wzrostu jeszcze jest. Wycena spółek biotechnologicznych zawsze jest jednak obarczona ryzykiem błędu. Jeśli zakaz badań klinicznych zostanie przedłużony albo cofnięty, ale na istotnie gorszych zasadach niż dotychczas, to kurs może zareagować negatywnie — uważa Arkadiusz Bebel.

Jego zdaniem, poprawa notowań Selvity może być zwiastunem poprawy całego sWIG 80.

— Indeks małych spółek jest niezwykle słabym indeksem w tym roku. Pospadały kursy wielu solidnych spółek. A z reguły jest tak, że gdy indeksy zaczynają iść do góry, to jako pierwsze rosną spółki dobre jakościowo, a taką jest Selvita — podsumowuje Arkadiusz Bebel.

Idea Bank to spółka dość szybko publikująca wyniki. Z dzisiejszej perspektywy można więc powiedzieć, że kurs nie tylko zareagował na nie pozytywnie, ale reakcja ta okazała się w miarę trwała. Michał Sobolewski, analityk DM Banku Ochrony Środowiska, uważa jednak, że wyników trzeciego kwartału nie należy przeceniać. W wynikach ukryte zostało bowiem zdarzenie jednorazowe, czyli rozliczenia wewnątrz grupy kapitałowej Leszka Czarneckiego, związane z pakietem jednej czwartej akcji Idea Leasing.

— Po odjęciu tego zdarzenia jednorazowego wyniki nie były rewelacyjne. Były nawet słabsze od zapowiadanych na początku roku przez zarząd. Powtarzalny zysk miał poprawiać się z kwartału na kwartał. Taka tendencja było w pierwszym i drugim kwartale, ale nie uwzględniając zdarzenia jednorazowego, w trzecim powtarzalne zyski spadły — zaznacza Michał Sobolewski. Jego zdaniem, znaczna część ostatniego spadku wartości Idea Banku była spowodowana nagłym odejściem prezesa Jarosława Augustyniaka. Nowe kierownictwo przedstawiło jednak wstępną wizję działania banku, która jest kontynuacją dotychczasowego podejścia, z większym naciskiem na efektywność, co mogło uspokoić inwestorów. Tym bardziej że bank przygotowuje się do wypłaty dywidendy, a w tle jest jeszcze kwestia zmiany głównego akcjonariusza.

— Gdyby doszło do sprzedaży akcji przez głównego akcjonariusza, mniejszościowi, dzięki ogłoszeniu wezwania, prawdopodobnie też otrzymaliby premię w stosunku do obecnego kursu — zakłada Michał Sobolewski.

Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) taniał od lutego niemal nieprzerwanie. Kontrolowana przez Zygmunta Solorza spółka do listopada straciła jedną trzecią wartości. Tuż przed publikacją wyników za trzeci kwartał kurs obrał jednak inny kierunek. Po wynikach dalej wspina się w górę.

— ZE PAK podał świetne wyniki za trzeci kwartał, a jego zarząd potwierdza, że utrzymają się one w czwartym kwartale 2017 r. — mówi Paweł Puchalski, kierujący działem analiz giełdowych Banku Zachodniego WBK. Spółka w 2017 r. wypłaciła wysoką dywidendę i powinna dalej wypracowywać znaczne ilości gotówki. Problemem jest jednak paliwo. Działalność opiera na węglu brunatnym, co rodzi dwa problemy. Spalanie węgla brunatnego powoduje największą emisję dwutlenku węgla, a tym samym wymusza stosunkowo duże wydatki na uprawnienia do emisji. Drugi związany jest z tym, że węgla brunatnego nie da się przewozić na duże odległości. Elektrownie są ściśle powiązane z pobliskimi kopalniami. Złoża wykorzystywane przez ZE PAK są bliskie wyczerpania. Kombinat chce uruchomić kolejną odkrywkę, ale wywołuje to protesty społeczne i na razie utknęło przez przepychanki formalne. Po publikacji wyników za trzeci kwartał Paweł Puchalski podniósł jednak swoją wycenę akcji ZE PAK z 19,20 na 20,20 zł, cały czas zaleca jednak „trzymanie”, a nie „kupowanie” akcji, co oznacza, że dostrzega ograniczony potencjał wzrostu notowań.

— Moja cena docelowa oparta jest na wynikach finansowych. Zalecenie brzmi „trzymaj”, bo widzę istotne ryzyko prawne i regulacyjne związane z obecną i potencjalną przyszłą odkrywką — tłumaczy Paweł Puchalski.

Średnia prognoz analityków zebrana przez PAP zakładała, że odzieżowe Monnari Trade w trzecim kwartale osiągnie 0,8 mln zł EBITDA i 0,1 mln zł zysku netto. W rzeczywistości było to — odpowiednio — 1,5 i 0,7 mln zł. Trudno się więc dziwić, że kurs zareagował pozytywnie.

— W wynikach trzeciego kwartału kluczowe jest wykazanie, że można liczyć na przełożenie się umocnienia złotego do dolara na wyższe marże. Monnari większość towarów zamawia w Azji i największą niewiadomą było właśnie to, czy spółka dzięki oszczędnościom wynikającym z kursu dolara zanotuje wyższe marże, czy też „odda” je klientom w postaci niższych cen — tłumaczy Maria Mickiewicz z Pekao Investment Banking.

Tak jak inne firmy odzieżowe, Monnari publikuje co miesiąc wyniki sprzedaży. Wynika z nich, że w pierwszych dziesięciu miesiącach 2017 r. była ona o 8 proc. wyższa niż w 2016 r. To w miarę dobrze wróży wynikom za czwarty kwartał 2017 r. W dłuższej perspektywie firma powinna też skorzystać na ukończeniu budowy centralnego magazynu w Łodzi.

— Efekty usprawnienia procesów logistycznych powinniśmy zobaczyć dopiero w połowie 2018 r. — zastrzega Maria Mickiewicz. Specjalistka zwraca przy tym uwagę, że wyniki nie powinny ucierpieć przez podwyżki dla pracowników, bo spółka równocześnie oszczędzi na nieruchomościach.

— Spółka podpisywała umowy najmu w szczycie hossy na rynku nieruchomości. W latach 2017- -19 większość tych umów wygasa i Monnari może renegocjować stawki. Obniżanie stawek czynszów pozwala rekompensować presję na wynagrodzenia, czyli to, co jest bolączką całej branży — wyjaśnia Maria Mickiewicz.

Choć po pierwszym półroczu 2017 operator autostrady między Krakowem a Katowicami miał 76,8 mln zł czystego zysku, to nie przed kilkunastoprocentową przeceną we wrześniu i październiku. Inwestorów, sprzedających akcje małych spółek „jak leci”, otrzeźwiły jednak rezultaty spółki za trzeci kwartał. Zysk netto w tym okresie wzrósł o 13 proc., do 46,8 mln zł, a po trzech kwartałach sięga 123,6 mln zł. Wartość rynkowa spółki to natomiast niespełna 1 mld zł. Gotówkowa EBITDA wzrosła o 14 proc., do 77,2 mln zł, co — zdaniem analityków BZ WBK — jest bardzo dobrym wynikiem. Na koniec września spółka miała w bilansie 418 mln zł środków pieniężnych i ekwiwalentów. Zdaniem analityków BZ WBK, Stalexport jest przez rynek niesłusznie niedoceniona. Zdaje się to potwierdzać rachityczna reakcja na raport za trzeci kwartał — kurs urósł o niespełna 5 proc. BZ WBK wycenia akcje spółki na 5,87 zł, a to o niemal 2 zł więcej, niż wynosi kurs na GPW. Analitycy są przekonani, że wzrost ruchu na autostradzie A4 (w trzecim kwartale dynamika wyniosła 5 proc. r/r o 14 proc. kw./kw.) w połączeniu z możliwym podniesieniem opłat (podniesiono je o 9-13 proc. od 1 marca 2017 r., ale są wciąż niższe od dopuszczalnych przez regulatora) pozwoli spółce na osiąganie jeszcze lepszych przepływów pieniężnych w postaci okazałej dywidendy. Największym ryzykiem jest to, jak przebiegać będzie linia podziału dywidendy pomiędzy akcjonariuszy a skarb państwa. Analitycy BZ WBK prognozują, że w 2017 r. Stalexport Autostrady zarobi na czysto 168,6 mln zł — nieznacznie więcej niż przed rokiem. Skoku zysków można się spodziewać w przyszłym roku, kiedy wynik netto ma urosnąć o 35 proc., do 228 mln zł.