Za niska cena — taka była najczęstsza reakcja na wezwanie na akcje W. Kruka ogłoszone przez Vistulę & Wólczankę (V&W). Mimo że w akcjonariacie jubilera aż roi się od inwestorów finansowych: kontrolują ponad 40 proc. akcji, to nie słychać protestów. Cisza przed burzą czy wszystko już dogadane?
— Wygląda to tak, jak gdyby karty były rozdane, zanim wezwanie zostało ogłoszone. To sugeruje, że w przejęciu pomagają fundusze — mówi nasz rozmówca.
Jako inicjatora przedsięwzięcia wskazuje się ING TFI. Ma ponad 13 proc. akcji V&W i prawie 10 proc. W. Kruka. Główną rozgrywającą ma być Joanna Kwiatkowska, zarządzająca funduszami akcyjnymi ING. Według naszego informatora, blisko się przyjaźni z Rafałem Bauerem, prezesem Vistuli, i dlatego ma pomóc w przejęciu. Po stronie inicjatorów przejęcia ma być również AIG TFI (ma prawie 10 proc. W. Kruka), w którym Joanna Kwiatkowska była zarządzającą w latach 2005-07. W tej grupie ma być również fundusz emerytalny z grupy ING, który pod koniec marca kupił pakiet 4,14 proc. W. Kruka.
Nie ma ustaleń
Zarządzający OFE ING zaprzeczają, że ich zainteresowanie spółką ma związek z poczynaniami kolegów z ING TFI.
— Każda decyzja inwestycyjna, podejmowana przez nasz komitet inwestycyjny, jest decyzją autonomiczną — mówi Piotr Kaczmarek, dyrektor departamentu inwestycyjnego PTE ING.
Z Joanną Kwiatkowską, mimo wielokrotnych prób, nie udało nam się skontaktować. „ma zajętą linię”, „jest chora” czy „ma spotkanie” — takie odpowiedzi na przemian słyszeliśmy przez kilka dni. Od jej przełożonego dostaliśmy lakoniczną odpowiedź.
„Zgodnie z wewnętrznymi procedurami, ING IM i TFI nie komentuje wydarzeń w spółkach, w których posiada powyżej 5 proc. głosów” — napisał do nas Leszek Auda, dyrektor inwestycyjny ING Investment Management.
Podobnie z AIG TFI.
— Zgodnie z ustawą o obrocie, nie możemy ujawniać tajemnicy zawodowej — decyzji inwestycyjnych dotyczących instrumentów finansowych znajdujących się w portfelu naszych funduszy — mówi Krzysztof Stupnicki, prezes AIG TFI.
Rafał Bauer, prezes V&W, przekonuje, że nie prowadził rozmów z funduszami, a teoria o tym, że za ideą przejęcia stoi Joanna Kwiatkowska, jest absurdalna.
— Nie ma żadnego porozumienia. Pomysł na wezwanie zrodził się w naszej firmie i długo się do niego przygotowywaliśmy. Działam na rynku od kilkunastu lat i znam wiele osób z rynku. W tym również panią Joannę Kwiatkowską, którą uważam za dobrego fachowca. Nasze relacje są standardowe, potrafię wymienić osoby z rynku, z którymi utrzymuję bliższe relacje — mówi Rafał Bauer.
Wspomniana grupa instytucji ma około 25 proc. akcji. Za mało, by przejąć kontrolę. Choć analitycy przekonują, że do przejęcia władzy w W. Kruku nie trzeba mieć 50 proc., bo główny akcjonariusz i założyciel posiada 26 proc. Teoretycznie wystarczyłoby, aby na wezwanie odpowiedziały jeszcze 1-2 instytucje. Szef V&W zapewnia, że połowiczne rozwiązania go nie interesują.
— Mamy jasno określony cel — zbudowanie silnej grupy. Nie da się tego zrobić, nie mając kontroli nad spółką. Dlatego interesuje nas tylko pakiet dający kontrolę i stąd wezwanie na minimum 51 proc. Nie kupię pakietu 30 proc. — mówi Rafał Bauer.
Nie walczą
ING TFI i AIG TFI zasłaniają się tajemnicą zawodową — mimo że nie pytaliśmy o decyzje inwestycyjne, lecz o ocenę sytuacji w spółce, w których obie instytucje są dużymi akcjonariuszami. Wcześniej obie instytucje chętnie dzieliły się opiniami o spółkach. Powszechną praktyką jest to, że instytucje otwarcie mówią o firmach, w których są powyżej progu 5 proc. Oczywiście z zachowaniem granic prawa.
Sytuacja dziwi tym bardziej, że w przypadku W. Kruka instytucje zachowują się inaczej, niż było to ostatnio. Tylko w ubiegłym roku były dwa głośne spory, w których inwestorzy finansowi protestowali w obronie interesów swych klientów. W Dębicy grupie inwestorów mniejszościowych z PZU Asset Management na czele nie podobały się relacje spółki z właścicielem: Good- year. Protest doprowadził do ogłoszenia przez Goodyear wezwania na akcje i planów inwestycyjnych w spółce, które mają poprawić wyniki.
Z kolei Pioneer Pekao Investment Management, PZU Asset Management i Investors TFI skutecznie sprzeciwiły się przekształceniu Opoczna w spółkę handlową.
Podbiją cenę
W ocenie większości analityków pomysł przejęcia W. Kruka przez V&W jest dobry, ale cena jest za niska. Dlatego inwestorzy finansowi zamiast siedzieć cicho, powinni wystąpić o podbicie ceny. Eksperci wskazują, że V&W może chcieć wykorzystać to, że klienci wycofują pieniądze z funduszy, co zmusza je do sprzedawania akcji. Z funduszy akcyjnych ING TFI od początku roku klienci zabrali ponad 2,2 mld zł. Małe obroty na GPW sprawiają, że wycofywanie się z dużych pozycji jest trudne.
— Mamy przedział cenowy, w którym transakcja ma sens. Akcjonariusze W. Kruka zdecydują, czy im ona odpowiada. Spotkamy się z nimi dopiero po opublikowaniu wyników przez W. Kruka i rozpoczniemy negocjacje. Nie tylko cena jest istotna przy analizowaniu tego typu oferty. W. Kruk jest mało płynną spółką i może to być dla funduszy okazja do sprzedania dużych pakietów w dobrej cenie — mówi Rafał Bauer.
Prezes V&W nie chce mówić czy cena z wezwania to jego ostatnie słowo. Może jednak nie mieć wyjścia. Inna możliwość — V&W mogłaby wyemitować akcje dla akcjonariuszy W. Kruka. Dzięki temu staliby się akcjonariuszami dużej i płynnej spółki.
Grzegorz Nawacki, [email protected]