Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji i aż tak dużego wzrostu eksportu w Polsce. Ale uwaga: radość z tego powodu musi być wstrzemięźliwa, bo w danych GUS o polskiej gospodarce wszystko może okazać się inne, niż się wydaje. Generalnie sytuacja jest dobra, ale też bardzo niewyraźna.
W poniedziałek GUS podał szczegółowe dane o wzroście polskiej gospodarki w trzecim kwartale. Jest to teoretycznie najszerszy obraz makroekonomiczny Polski. Okazało się, że wzrost PKB wyniósł 3,8 proc., czyli nieznacznie więcej od tzw. szybkiego szacunku z połowy miesiąca (3,7 proc.). Istotne jest to, że Polska rozwija się dużo szybciej niż inne kraje Unii Europejskiej, w których wzrost ledwo przekracza 1,5 proc. Ta premia w tempie rozwoju w stosunku do krajów bardziej rozwiniętych jest w istocie dla nas najważniejszym wskaźnikiem rozwojowym.
Dużo zaskoczeń jest w strukturze wzrostu. A przypomnę, że PKB możemy podzielić ze względu na źródła popytu (konsumpcja, akumulacja, eksport netto), źródła wytwarzania wartości (przemysł, handel, usługi itd.), a także na źródła dochodów (z pracy, kapitału, podatków pośrednich). Najwięcej zaskoczeń jest w podziale wzrostu PKB ze względu na źródła popytu.
Bardzo pozytywnie zaskoczył eksport, który wzrósł aż o 6,1 proc. rok do roku. Nie dosyć, że jest to najwyższe tempo od 10 kwartałów, to jeszcze jest ono wyższe niż w przypadku importu. Zwykle jest tak, że w fazie ożywienia polskiej gospodarki import rośnie szybciej niż eksport, ponieważ polska ma importochłonny popyt wewnętrzny. Tym razem jednak to się odwróciło.
Nic w napływających wcześniej informacjach nie wskazywało na tak wysoką dynamikę eksportu. Koniunktura w europejskim przemyśle jest umiarkowana. Dane z bilansu płatniczego wskazywały na dodatni, ale niski wzrost sprzedaży zagranicznej. Badania nastrojów wśród firm pokazywały, że eksporterzy są w gorszych nastrojach niż firmy nastawione na sprzedaż krajową.
Skąd więc wziął się mocny eksport? Możliwe, że rzeczywiście sytuacja jest lepsza, niż wskazywały różne wcześniejsze dane. Szczególnie w usługach biznesowych, które są trudne do mierzenia na bieżąco. Dane GUS nieprzypadkowo pokazują, że od strony wytwarzania wartości najwyższą dynamiką cechują się właśnie usługi dla biznesu.
Ale jest jeszcze inna możliwość — że GUS po prostu będzie musiał zrewidować dane. Tak się niestety często zdarza. Dane o PKB, a szczególnie o jego strukturze ulegają istotnym rewizjom, które nierzadko mogą zmienić interpretację sytuacji makroekonomicznej kraju. I tak na przykład dziś widzimy, że w trzecim kwartale 2022 r. eksport wzrósł o 10,6 proc., ale pierwsze szacunki za tamten okres pokazywały wzrost o 6,9 proc. Szacunek zatem zmienił się aż o połowę z biegiem czasu. Wraz z napływem nowych danych — szczególnie z sektora średnich firm — obraz może ulec zmianie. Lekcja jest taka, by na strukturze PKB nie snuć głębokich wyjaśnień dotyczących sytuacji polskiej gospodarki.
W strukturze PKB w trzecim kwartale były też inne niespodzianki. Na plus zaskoczyły inwestycje, co w dużej mierze może wynikać z rejestrowania przywozu sprzętu wojskowego. Jest to jednocześnie import, więc pozytywne zaskoczenie w inwestycjach i imporcie łącznie nie wpływa na PKB.
Większe znaczenie natomiast ma negatywna niespodzianka w konsumpcji. Wzrosła w trzecim kwartale tylko o 3,5 proc. rok do roku, wyraźnie wolniej niż spodziewał się NBP w listopadowej projekcji inflacji.
Sytuacja jest dziwna, ponieważ eksport rośnie szybciej niż popyt krajowy. To generalnie dobrze, bo pokazuje konkurencyjność polskiej gospodarki. Tylko że te dane mogą jeszcze bardzo się pozmieniać.
