Autobus z silnikiem spalinowym zużywa ok. 30-krotnie więcej paliwa niż przeciętne auto osobowe. Dlatego rosnąca coraz szybciej liczba autobusów elektrycznych na drogach zaczyna mieć wpływ na popyt na ropę.

Liderem rynku elektrycznych autobusów są Chiny. Po drogach tego kraju jeździło 99 proc. z 385 tys. takich pojazdów będących w użyciu na świecie w 2017 roku. Co pięć tygodni na drogi chińskich miast wyjeżdża średnio 9,5 tys. elektrycznych autobusów. To tyle, ile jest autobusów w Londynie. Analitycy Bloomberg New Energy Finance szacują, że pojawienie się 1000 autobusów elektrycznych na drogach to spadek popytu na ok. 500 baryłek dziennie oleju napędowego. W tym roku nie będzie potrzebne z tego powodu ok. 279 tys. baryłek dziennie tego paliwa. To niemal tyle ile zużywa go Grecja, wyliczyli analitycy BNEF.
- Ten segment zbliża się do punktu przełomowego – powiedział Colin Mckerracher, szef działu analiz transportu w Bloomberg w Londynie. – Władze miast na całym świecie stanęły przed problemem walki z pogarszającą się jakością powietrza. Ta presja nie zniknie i autobusy elektryczne z tego skorzystają – dodał.