W środę złe nastroje na giełdach w USA pogorszyła prezentacja „beżowej księgi” przez Fed, która potwierdziła niski poziom wydatków Amerykanów. Niechlubnym bohaterem sesji został Enron, największy handlarz energią w USA. Gwoździem do trumny dla tej spółki okazało się obniżenie ratingu przez agencje Standard&Poor’s, Moody’s i Fitch.
Gigant z Houston miał być przejęty przez spółkę Dynegy. Obniżenie ratingu zniechęciło oferenta, a zdaniem analityków bez Dynegy akcje zadłużonego Enrona mają wartość bliską zeru. Zamieszanie odbiło się też negatywnie na kursach banków J.P.Morgan i Citigroup. Według Wall Street Journal banki miały finansować przejęcie i już zdążyły wyłożyć na ten około 1 mld USD w formie niezabezpieczonych pożyczek. Gdy kurs Enrona tracił ponad 70 proc., a Dynegy 10 proc., giełda zawiesiła handel papierami.
Do spadku indeksu Dow Jones – obok dwóch wymienionych banków – przyczynił się koncern General Electric, któremu analitycy J.P.Morgan obniżyli prognozy wyników.
Stabilna pozostała za to cena akcji Microsoftu, chociaż ugoda z osobami prywatnymi w sporze antymonopolowym stanęła pod znakiem zapytania.
Spadły notowania Motoroli. Analitycy z ABN Amro uznali, że akcje producenta sprzętu telekomunikacyjnego są zbyt drogie.
Przed spadkiem zdołały się obronić spółki internetowe. Zarządy Amazonu i Ebay liczą, że okres przedświąteczny przyniesie dotkomom pokaźne zyski.
Przemek Barankiewicz, [email protected]