Korzyści z posiadania przez dwanaście państw Europejskiej Unii Monetarnej wspólnego pieniądza ujawniły się stosunkowo szybko. Minęło zaledwie sześć tygodni od wprowadzenia euro do obiegu, a społeczeństwa „dwunastki” w zdecydowanej większości nową walutę zaakceptowały. Bez większego żalu, o który poważnie się obawiano, obywatele Eurolandu rozstali się ze swymi narodowymi walutami.
W Niemczech, gdzie nostalgia za marką była największa, walutę euro przyjęto nadzwyczaj dobrze. Dotychczas zaakceptowało ją już ponad 90 proc. społeczeństwa. Równie dobrze wspólny pieniądz został przyjęty we Francji, stając się w ciągu kilku dni powszechnym środkiem płatniczym nie tylko w wielkich domach i centrach handlowych, ale i w małych sklepikach, kioskach i kafejkach. Właśnie właściciele tych najmniejszych biznesów najbardziej obawiali się wprowadzenia euro.
Powszechnej akceptacji euro nie ma się co dziwić, skoro korzyści z używania wspólnego pieniądza są oczywiste dla zwykłego obywatela, a jeszcze bardziej dla przedsiębiorców z Eurolandu. Od 1 stycznia planując urlop w jednym z państw „dwunastki” można bardzo łatwo dokonać porównań, w którym z nich można ów urlop spędzić najtaniej. Udając się do kraju docelowego nie ponosi się również kosztów wymiany walut narodowych. To samo w podróży, jeżeli kraj lub kraje tranzytowe objęte są wspólną walutą. Prowizje dotychczas pobierane przez banki i kantory nie były przesadnie wielkie, ale oszczędnych bardzo irytowały. Ich zniesienie jest wystarczającym powodem, aby euro zaakceptować i polubić.
W znacznie większym stopniu wspólna waluta przynosi korzyści przedsiębiorcom, a więc całym gospodarkom państw należących do Eurolandu. Pieniądza pozyskanego z eksportu nie trzeba już wymieniać na walutę kraju pochodzenia eksportera. Analogicznie w imporcie — aby zapłacić za sprowadzane towary, nie trzeba kupować za własną walutę narodową pieniędzy kraju importera. Znika również problem różnic kursowych — zmora pionów księgowości oraz doskonała pożywka dla pazerności fiskusa. Długoletni proces Stalexportu z Izbą Skarbową w Katowicach o zwrot odsetek z tytułu niesłusznie opodatkowanych różnic kursowych jest tego najlepszym przykładem. Zatem efektem wprowadzenia euro do rozliczeń biznesowych jest spadek kosztów handlowych, przekładający się na większą konkurencyjność przedsiębiorców z Eurolandu.
Skoro zwiększa się konkurencyjność przedsiębiorców ze strefy euro, to w krajach nie należących do EMU, w tym oczywiście w Polsce, konkurencyjność ta w sposób naturalny ulega pogorszeniu. To zaskakujące, że w Anglii, Danii i Szwecji nie dostrzeżono w porę atrakcyjności euro oraz jego pozytywnego wpływu na wzrost konkurencyjności przedsiębiorców. Jednak w trzech wymienionych państwach UE dokonuje się już szybka zmiana nastawienia do euro. Gdyby w tej chwili w Danii przeprowadzono referendum, to jego rezultat tym razem byłby dla euro pozytywny. Z kolei w Anglii gorącym rzecznikiem wprowadzenia europejskiej waluty jest premier Blair, natomiast konserwatyści z obrony funta uczynili główne hasło w ostatnich wyborach — i ponieśli w nich klęskę.
Dla polskich przedsiębiorców, którzy nie korzystają z dobrodziejstwa swobodnego przepływu towarów (strata czasu na przejściach granicznych, opłaty celne i inne), wprowadzenie euro do obiegu jest kolejnym czynnikiem osłabiającym ich konkurencyjność wobec firm z Eurolandu. Dlatego powinniśmy się starać o szybkie przystąpienie nie tylko do Unii Europejskiej, ale i do EMU. Trzeba zminimalizować odstęp czasowy, dzielący te dwie daty.
Tym bardziej że nawet w obecnym stanie naszej gospodarki, w zasięgu możliwości Polski jest spełnienie dwóch głównych kryteriów Traktatu z Maastricht — czyli nieprzekraczanie przez deficyt na rachunku obrotów bieżących z zagranicą poziomu 5 proc. PKB oraz odchylenie złotego mieszczące się w granicach plus minus 15 proc. ustalonego parytetu.
Do ubiegłego roku Polska miała szansę spełnić nawet trzeci warunek z Maastricht, tzn. nieprzekraczanie przez deficyt budżetu 3 proc. PKB. Z tym wskaźnikiem obecnie jest źle, ale przecież ma być lepiej...
Autor jest prezesem Baupol Consulting