Eurotel i Tell idą w górę

Kamil Zatoński
opublikowano: 2007-08-09 00:00

Kapitał z emisji pomógł. Większa sieć sprzedaży z nawiązką przełożyła się na rezultaty Eurotela i Tella.

Giełdowi dystrybutorzy usług telefonii komórkowej pochwalili się w ostatnich dniach dobrymi wynikami z drugiego kwartału. Zarówno prognoza zarządu Eurotela, jak i szacunki dla Tella, sporządzone przez analityków Raiffeisena, w pierwszym półroczu zostały wykonane mniej więcej w połowie. Druga część roku (zwłaszcza grudzień) jest tradycyjnie najlepsza dla branży, dlatego bardzo prawdopodobne wydaje się przekroczenie planów. Gdyby do tego doszło, wskaźnik cena do zysku — dziś niezbyt wygórowany — stawiałby akcje konkurentów w grupie relatywnie tanich na tle rynku.

Władze Eurotela zapo- wiedziały, że po trzecim kwartale możliwa jest korekta prognoz w górę. Obecnie zakładają one wypracowanie 4,02 mln zł zysku netto, co oznaczałoby dokładnie podwojenie ubiegłorocznego wyniku. Realne wydaje się jednak osiągnięcie około 5 mln zł (1,28 zł na akcję) czystego zysku, co dawałoby wskaźnik cena do zysku na dość niskim poziomie 15,8. Lepsze wyniki to skutek szybszej rozbudowy sieci i uruchomienia dodatkowego źródła przychodu, jakim są prowizje z transakcji doładowań komórek w terminalach należących do spółki. Według planów z początku roku, sieć salonów Eurotela miała liczyć około 100 placówek, tymczasem dziś działa ich 136, a do końca roku powinno być ich przynajmniej 150. Będzie jeszcze więcej, jeśli zakończone zostaną kolejne akwizycje. Co istotne — spółka nie chce ich dokonywać za wszelką cenę.

W drugim kwartale Eurotel zanotował wyraźną poprawę zysku brutto ze sprzedaży. Wzrósł on o 238 proc. rok do roku, a także o 29 proc. w stosunku do pierwszego kwartału, co należy wiązać przede wszystkim z istotnym poszerzeniem sieci sprzedaży. Takiej dynamiki można się spodziewać jeszcze do końca roku, później — jeśli spółka będzie rozwijać się tylko organicznie — poprawa wyników stanie się wolniejsza.

Niespodzianką nie jest również skokowy wzrost zysków Tella, dystrybutora sieci Orange. Poznańska spółka miała w drugim kwartale średnio 264 salony, aż o 71 proc. więcej niż przed rokiem. Zysk brutto ze sprzedaży wzrósł tymczasem o 77 proc., a więc wynik przypadający na jeden salon wzrósł średnio o 5 proc. Zysk netto wzrósł o 208 proc. rok do roku, a wynik netto przypadający na jeden salon zwiększył się średnio o 83 proc.

Do końca roku spółka chce

mieć kolejnych 100 placówek,

najchętniej sprzedających ofertę innego operatora niż Centertel. Byłby to krok w dobrą stronę, uniezależniający firmę od polityki marketingowej jednego operatora. To, jaką ma on strategię i politykę cenową (promocje itd.), bezpośrednio przekłada się na wielkość obrotów, a przede wszystkim zysków, jakie osiągają dystrybutorzy.

W wydanej kilka dni temu rekomendacji analitycy Raiffeisena zalecają kupno walorów Tella, wyceniając je na 153,80 zł. Sugerują, że spółka mogłaby się stać wirtualnym operatorem komórkowym (MVNO). Co ciekawe, podobne plany ujawnił Eurotel, ale projekt znajduje się na razie we wstępnej fazie. Zarząd firmy twierdzi jednak, że traktuje go bardzo poważnie. Biorąc pod uwagę cały rynek akcji, dystrybutorzy nie wyróżniają się niczym szczególnym. Co prawda tegoroczne stopy zwrotu są niezłe (prawie 70 proc. w Tellu) lub zadowala- jące (prawie 28 proc. w Eurotelu), ale w tym roku bez problemu można było znaleźć lepsze inwestycje. Problemem tych firm jest na pewno niska płynność akcji. Obie spółki mogłyby o to zadbać. Zdarzają się sesje, na których obroty walorami Tella i Eurotela nie przekraczają kilku tysięcy złotych. Dni, w których obroty wynoszą powyżej miliona złotych, inwestorzy mogą traktować jak święto. Wczoraj za akcje Tella płacono 123,90 zł (spadek o 0,1 proc.). Przez rynek przeszły zaledwie 44 walory (obroty 10,9 tys. zł). Za akcje Eurotela płacono 20,6 zł, po wzroście o 2 proc. Właściciela zmieniło prawie 11 tys. papierów,

a obroty wyniosły 443 tys. zł.