W październiku tego roku liczba niewypłacalnych firm w Anglii i Walii wzrosła o 63 proc. w porównaniu z 2020 r. W Szkocji zarejestrowano o 58 proc. więcej bankructw, a w Irlandii Północnej – aż o 75 proc.

Co piąta firma zombie
Eksperci Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) oraz firmy Ebury przestrzegają polskie firmy działające na brytyjskim rynku, że liczba bankructw w tym kraju może nadal rosnąć. A jeszcze niedawno sytuacja wyglądała tam bardzo dobrze.
– Sądzimy, że wiele firm przetrwało do tej pory wbrew prawom rynku. W przypadku wielu z nich ogłoszenie upadłości odsunęło się w czasie z powodu programów pomocowych dla biznesu, które wprowadził brytyjski rząd – mówi Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE.
Dzięki zwiększonemu wsparciu w postaci różnego rodzaju kredytów i gwarancji duże grono brytyjskich przedsiębiorstw przetrwało kłopoty rynkowe wywołane przez pandemię. Dodatkowo pomogło im to, że w kraju wprowadzono tymczasowe ograniczenia w zakresie procedur likwidacyjnych.
– W efekcie na Wyspach znacząco wzrosła liczba firm zombie. To podmioty, które są obciążone tak wielkimi długami, że w najlepszym razie mogą pozwolić sobie tylko na spłacanie odsetek od zadłużenia – mówi Jakub Makurat, menedżer w firmie Ebury.
Analitycy szacują, że nawet co piąta firma w brytyjskiej gospodarce to właśnie zombie. Bez rządowego wsparcia trzeba się liczyć z poważnym kryzysem na brytyjskim rynku pracy. Mógłby on wywindować stopę bezrobocia do poziomu 18,8 proc., a więc najwyższego od II wojny światowej.
– Teraz, gdy programy wsparcia się kończą, firmy zombie staną się realnym problemem dla gospodarki Wielkiej Brytanii, ale też dla swoich kontrahentów – przestrzega Tomasz Ślagórski.
Duże ryzyko
Wielka Brytania to od lat jeden z głównych partnerów polskich firm. W 2019 i 2020 r. zajmowała trzecie miejsce wśród najważniejszych rynków dla naszych eksporterów. Po brexicie pozostała krajem pierwszego wyboru dla polskich firm rozwijających sprzedaż poza granice UE. Od stycznia do października 2021 r. wartość polskiego eksportu na Wyspy przekroczyła aż 54,4 mld zł. Wyjście ze Wspólnoty nie zahamowało wymiany handlowej z Wielką Brytanią. Teraz jednak warto zachować szczególną ostrożność we współpracy z przedsiębiorcami z tego rynku. W przyszłym roku firmy zombie mogą na potęgę bankrutować.
– Ubezpieczyciele należności zdecydowanie baczniej weryfikują teraz polskie firmy, które ubezpieczają kontrakty eksportowe w Wielkiej Brytanii. Dużą niewiadomą jest bowiem to, jak będzie wyglądać kondycja finansowa ich brytyjskich partnerów za kilka miesięcy – zauważa Tomasz Ślagórski.
Kolejną barierą dla polskich firm eksportujących do Wielkiej Brytanii jest to, że w przyszłym roku zostaną wprowadzone nowe regulacje, które zarówno od eksporterów, jak i importerów będą wymagały wypełnienia kolejnych procedur biurokratycznych.
– Pomimo dodatkowych barier, a także zwiększonego ryzyka biznesowego, handel z Wielką Brytanią może być dla polskich eksporterów bardzo opłacalny. To wciąż ogromny i bogaty rynek. Ponadto do zagospodarowania przez polskich dostawców pozostaje nisza powstała po wycofaniu się części firm z Europy Zachodniej ze sprzedaży towarów na ten rynek – mówi Jakub Makurat.