W pierwszym kwartale 2026 r. Farm Innovations planuje debiut na tzw. małym parkiecie. Spółka wychodzi z fazy start-upu z ugruntowaną pozycją w wąskim, ale perspektywicznym segmencie rynku.
Czipy dla koni i... zwierząt w zoo
Farm Innovations to jedyna firma, która ma podpisaną umowę z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) na dostarczanie podskórnych mikroczipów do znakowania zwierząt hodowlanych. Dostarcza czipy Polskiemu Związkowi Hodowców Koni i jest monopolistą w znakowaniu nowo narodzonych źrebaków. Obsługuje również hodowców innych zwierząt kopytnych oraz ogrody zoologiczne.
– Zaczynaliśmy od systemów identyfikacji i monitorowania zdrowia bydła łączących technologię, dane i praktykę weterynaryjną. Opracowaliśmy technologię, która w sposób nieinwazyjny mierzy temperaturę ciała, aktywność zwierzęcia oraz lokalizację. To zwiększa bezpieczeństwo stada i jego wydajność, a równocześnie otwiera drogę do nowych modeli oceny ryzyka – mówi Sebastian Przeniosło, prezes Farm Innovations.
Perspektywiczny rynek polis dla pupili
Technologia przyciągnęła uwagę ubezpieczycieli, choć rynek polis dla zwierząt w Polsce dopiero zaczyna się kształtować. Jesienią firma przeprowadziła prywatną emisję akcji, z której pozyskała prawie 5 mln zł. Kapitał pochodził przede wszystkim od inwestorów z branży ubezpieczeniowej, między innymi Mariusza Muszyńskiego i Rafała Ćwiklińskiego, którzy łącznie mają nieco ponad 43 proc. akcji. Do założycieli Sebastiana Przeniosły i Pawła Pawlaczyka należy prawie 18,5 proc., do dwóch członków rady nadzorczej - 0,8 proc. akcji. Inwestorzy indywidualni, niepowiązani ze spółką, posiadają ok. 37,6 proc. akcji.
Inwestorzy z branży ubezpieczeniowej mają wspierać zarząd w budowie insurtechowej części projektu.
– Na przestrzeni ostatnich miesięcy zainwestowaliśmy w skup akcji Farm Innovations oraz wnieśliśmy znaczącą część kapitału w ramach ostatniej emisji akcji, bo widzimy szansę na szybkie zwiększenie skali działania – mówi Mariusz Muszyński, od ponad 25 lat związany z branżą ubezpieczeniową, zarządzający obecnie dużą grupą pośrednictwa ubezpieczeniowego PIB Group, zaś w Farm Innovations pełniący funkcję przewodniczącego rady nadzorczej.
Jak tłumaczy, w Polsce jedynie ok. 1 proc. zwierząt domowych jest objętych polisą, podczas gdy w Danii to ok. 40 proc., a w Szwecji nawet 90 proc. Segment bydła również pozostaje praktycznie nieubezpieczony, mimo że choroby zakaźne potrafią generować wielomilionowe straty.
- Ta luka to największa szansa rozwojowa Farm Innovations. Integracja podskórnych czipów z produktami ubezpieczeniowymi pozwoli na precyzyjniejszą ocenę ryzyka i stworzy w Polsce nowe standardy ochrony zwierząt, co może stać się głównym motorem wzrostu spółki w nadchodzących latach - przekonuje Mariusz Muszyński.
Menedżer zwraca uwagę, że niebawem wejdzie w życie ustawa o obowiązkowym czipowaniu psów i kotów. W Polsce jest ok. 15 mln takich zwierząt. Ustawa zobowiąże właścicieli do znakowania nowo narodzonych psów i kotów, których co roku pojawia się ponad milion, a w kolejnym etapie zaczipowane będą musiały zostać również starsze. Mariusz Muszyński zaznacza, że choć Farm Innovations nie będzie jedynym dostawcą czipów, to ma przewagę, bo już teraz współpracuje z ARiMR i ma technologię sprawdzoną na dziesiątkach tysięcy zwierząt.
Przyszły rok Farm Innovations ma zakończyć z zyskiem
Na razie spółka generuje przychody na poziomie ok. 1 mln zł rocznie, głównie ze sprzedaży mikroczipów dla koni. To wystarczało dotąd na bieżące utrzymanie działalności operacyjnej, ale Farm Innovations nie osiągnęło jeszcze rentowności.
– Operacyjnie spółka jest w stanie się utrzymać, ale w ostatnich latach inwestowaliśmy wielomilionowe środki w technologię, więc wynik netto jest obciążony amortyzacją – wyjaśnia Sebastian Przeniosło.
Szef spółki zakłada, że 2026 ma być pierwszym rokiem zakończonym zyskiem, o ile uda się uruchomić sprzedaż polis dla koni oraz psów i kotów, a także wdrożyć systemy IT do dystrybucji i rozliczeń. Rozpoczęcie masowej sprzedaży ubezpieczeń planowane jest najpóźniej na przełom I i II kwartału przyszłego roku.
W 2027 r. Farm Innovations spodziewa się wyraźnego skoku skali biznesu – zarówno w prowizjach ubezpieczeniowych, jak i w sprzedaży czipów w segmencie tzw. zwierząt towarzyszących, czyli psów i kotów.
Setki milionów na horyzoncie
Farm Innovations nie zamierza budować klasycznej sieci agentów ubezpieczeniowych, lecz planuje opierać dystrybucję polis na współpracy z gabinetami i klinikami weterynaryjnymi, które po identyfikacji zwierzęcia będą mogły od razu zaoferować właścicielowi ubezpieczenie i rozliczać leczenie bezgotówkowo. To model zbliżony do rynków anglosaskich, w Polsce wciąż nowy, ale – jak podkreśla zarząd – kluczowy dla szybkiej budowy skali.
– W Polsce jest ok. 9 tys. gabinetów i klinik weterynaryjnych, do których chcemy dotrzeć – zaznacza Mariusz Muszyński.
W dłuższym horyzoncie firma chce wykorzystać relacje z międzynarodowymi ubezpieczycielami dzięki bliskiej współpracy z PIB Group obecnej na wielu rynkach europejskich, by docelowo skalować model na kolejne kraje.
– Widzimy możliwość zbudowania biznesu, którego wartość na giełdzie w dłuższej perspektywie liczona będzie w setkach milionów złotych – mówi przewodniczący rady nadzorczej spółki.
